Piast Kobylin - Wda Świecie 3:2 (0:2)
Bramki: Krzysztof Kendzia 3 (52, 59, 76.) oraz Radosław Mik (24.), Łukasz Subkowski (32.)
WDA: Wojciechowski - Wróblewski, Żurek, Szczukowski, Kiełpiński - Wenerski, Subkowski -Olszewski, Urbański (46. Grzywaczewski), Czerwiński (50. Piskorski/65. Plewa) - Mik.
Daleka podróż do Kobylina skończyła się fatalnie dla świecian. W 48. min. po zderzeniu się głowami z objawami wstrząśnienia mózgu do szpitala został odwieziony Bartosz Czerwiński. Zastępujący go Arkadiusz Piskorski długo nie pograł. Musiał po kwadransie opuścić boisko, bo doznał kontuzji kolana. Pod koniec meczu urazu nabawił się też Łukasz Wenerski. Na dodatek Wda nie przywiezie z Wielkopolski nawet punktu. A po 1. połowie wydawało się, że zdobędzie trzy. Goście prowadzili 2:0 po trafieniach Radka Mika i Łukasza Subkowskiego. Ten pierwszy w 45. min. mógł dobić gospodarzy, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W 2. połowie na boisku był jeden bohater - Krzysztof Kendzia, który trzykrotnie oszukał obrońców Wdy i zapewnił wygraną Piastowi.
- O naszej porażce zdecydowało zdarzenie z Bartkiem Czerwińskim - uważa trener Marcin Olejniczak. - Wyglądało to naprawdę strasznie. Widać było, że chłopaków poruszyła ta sytuacja. Momentalnie straciliśmy dwa gole. Potem ruszyliśmy do ataku, ale nadzialiśmy się na kontrę i zrobiło się 2:3. Mogliśmy doprowadzić do remisu, ale okazji nie wykorzystał Szczukowski. Dwa razy groźnie strzelał Grzywaczewski, ale bez efektu. Zostaliśmy w Kobylinie mocno pobici. Niestety, pozwolili na to sędziowie, którzy nie reagowali na ostrą grę rywali.
Dodajmy, że debiut w III lidze zaliczył dziś bramkarz Mikołaj Wojciechowski. Przy wszystkich bramkach nie miał nic do powiedzenia.