www.pomorska.pl/wloclawek
Więcej informacji z Włocławka znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek
Janina Andrzejewska wraz z mężem, córką oraz trojgiem wnuków do niedawna mieszkała przy ul. Zielnej 53. Decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego budynek został wyłączony z eksploatacji ze względu na zły stan techniczny.
Czytelniczka wraz ze sparaliżowanym mężem, córką i wnuczkami opuściła czteropokojowe lokum. - Tułam się po ludziach - przyznaje.
Urząd nie musi
W mieszkaniu przy ul. Zielnej 53 nie ma prądu. Dach jest dziurawy. Wilgoć na ścianach. Prawdziwa ruina! Czytelniczka liczy na przydział z Urzędu Miasta. Ale sprawa nie jest prosta. Bo budynek, w którym wcześniej mieszkała nie należy do miasta, lecz jest własnością prywatną.
Czy w takiej sytuacji Urząd Miasta jest zobowiązany zapewnić mieszkanie? Jak się dowiedzieliśmy, dopóki nie ma wyroku sądowego o eksmisji z budynku zagrożonego katastrofą budowlaną, miasto takiego obowiązku nie ma. Taki obowiązek ciąży na właścicielu.
Kolejka jest dłuuuuga
W Urzędzie Miasta na przydział mieszkania komunalnego czeka prawie 500 rodzin. Z kolei 780 rodzin stara się o mieszkania socjalne. Do tego przydziału wypatruje około 20 rodzin z należących do miasta budynków, które są zagrożone katastrofą budowlaną. I są jeszcze wyroki eksmisyjne - 350.
Czy w tej sytuacji Janina Andrzejewska z rodziną ma szansę na mieszkanie z Urzędu Miasta ? Katarzyna Figiel, naczelnik "lokalówki" we włocławskim magistracie podkreśla, że społeczna komisja mieszkaniowa zbadała warunki tej rodziny. I przyznała, że są złe.
Ale od oceny społecznej komisji do przydziału mieszkania droga daleka. Kolejny etap to przyznanie numeru na liście.
Tymczasem Czytelniczka nie ukrywa, że jest zmęczona tą sytuacją i zdesperowana. - Wiem o kilku pustostanach w mieście - mówi. - Znajoma namawia mnie, żebym się do jednego z nich włamała. Jest zima. Przecież mnie na bruk nie wywalą!
Udostępnij