Zwierzę wszędzie gdzie się pojawiło budziło zainteresowanie ludzi. Nie było żadnych doniesień o czynionych przez niego szkodach. Dziś w godzinach wieczornych został złapany w Rowach przez straż pożarną.
Dziś (sobota 14.09) wieczorem od naszych internautów w Rowach otrzymaliśmy dramatyczne nagranie. Na materiale wideo widać zwierzę przywiązane prawdopodobnie stalową linką i ciągnięte ulicami Rowów. Nie wiadomo dlaczego strażacy zdecydowali się na takie potraktowanie łosia.
Dobry wieczór, 15 min temu strażacy w Rowach spętali Łosia bez żadnego znieczulenia! Co teraz będzie z tym zwierzęciem? Nie powinni tak robić w końcu to żywa istota! Powinien przyjechać weterynarz i uśpić tego Łosia do transportu a nie strażacy zakładać wyciągarkę metalowa na szyję! Proszę o reakcję! Maks - czytamy w mailu od naszego Internauty.
Na przedstawioną u nas informację zareagował, rzecznik straży kapitan Tomasz Ponczkowski.
- Straż nie jest specjalistyczną służbą do rozwiązywania takich problemów - mówi kapitan Ponczkowski i zapewnia. - Łosiowi nie stała się krzywda. Został usunięty, gdyż stwarzał zagrożenie dla otoczenia i dla samego siebie. - Został wypuszczony na wolność w terenie dla siebie przyjaznym.
AKTUALIZACJA Niedziela (15.09) godzina 9:30
Po publikacji wideo do naszej redakcji nadchodzą kolejne informacje odnośnie sobotniego zajścia z udziałem wędrującego po Pomorzu łosia. Do redakcji napisała pani Joanna, która była świadkiem próby wydostania łosia z kanału portowego w Rowach.
Piszę w sprawie artykułu dotyczącego łosia w Rowach. Łoś najpierw spacerował po miejscowości, a potem podszedł do kanału chciał napić się wody i niestety do niej wpadł. Spacerowicze natychmiast powiadomili straż o zdarzeniu . Łoś kierował się w stronę morza, nie pozwoliliśmy mu na to, bo fale były bardzo duże i baliśmy się że biedak utonie. Po naszej interwencji skierował się do kanału gdzie przycumowane są kutry. Nie mogliśmy doczekać się strażaków, a zwierzak był wycięczony. Pływał między kutrami, pilnowaliśmy żeby nie zaplątał się o liny zacumowanych kutrów. Próbowaliśmy skierować łosia w miejsce gdzie można zwodować sprzęt wodny, ale nam się nie udało. Zwierzę było zmęczone. Jeden Pan z obserwatorów wziął linę ( nie stalową, tylko normalną)z jakiegoś kutra i jak zwierzę podpłynęło do rogu kanału wskoczył na kuter i z innymi mężczyznami przywiązali linę do rogu łosia. Przy pomocy innych obecnych przeskakując z kutra na kuter przeciągnęli łosia do miejsca wodowania i wyciągnęli zwierzę. Biedactwo ledwo stało na nogach. Gdy łoś nabrał sił wyszedł na ląd. Między czasie przyjechała straż pożarna i przejęła łosia. I z tego co widzę zaciągnęli zwierzę w bezpieczne miejsce. W załączniku przesyłam zdjęcia

Okiem Kielara odc. 14
Do tematu wrócimy w poniedziałek
Łoś pływał w porcie w Rowach