Nasz czytelnik (nie chce zdradzać tożsamości) poszedł na spacer ze swoim psem na skraj zagajnika w podkoronowskim Samociążku... - To było we wtorek w pobliżu mostu nad kanałem lateralnym, który doprowadza wodę do hydroelektrowni z Zalewu Koronowskiego. Tam znalazłem ciało dorodnego jelenia o wadzie tak na oko co najmniej 300 kilogramów. Zwierzę było pozbawione głowy. Ewidentnie chodziło o trofeum, a nie o mięso. Jelenie mają teraz rykowisko, a bezwzględni ludzie wykorzystują ich nieuwagę – stwierdza pan Tomasz, mieszkaniec gminy Koronowo.
Nasz rozmówca powiadomił policję. Funkcjonariusze przyjechali, ogrodzili miejsce przestępstwa taśmą.
- Takie rzeczy zdarzają się głównie wtedy, gdy zwierzę padnie ofiarą potrącenia przez samochód. Tych potrąceń jest sporo, ale też znajdują się ludzie, którzy szybko przystępują do dzieła, zanim jeszcze pojawią się służby powiadomione o danym zdarzeniu. Oczywiście chodzi im o trofeum – wyjaśnia Łukasz Kowal, łowczy okręgowy, przewodniczący Zarządu Okręgowego PZŁ w Bydgoszczy.
Nasz rozmówca dodaje, że przypadkami kłusownictwa zajmuje się Państwowa Straż Łowiecka, która podlega wojewodzie. Jeśli na kłusownictwie przyłapany zostanie myśliwy, wtedy staje przed rzecznikiem dyscyplinarnym i jeśli oskarżenie potwierdzi się, jest wykluczany z PZŁ.
W kraju zjawisko nasila się
- Na szczęście na naszym terenie nie potwierdzono w tym roku żadnego przypadku kłusownictwa. Jedynie z tytułu podejrzenia o taki czyn wylegitymowane zostały cztery osoby – informuje nas Honorata Galczewska, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
To też może Cię zainteresować
Niemniej Ministerstwo Klimatu i Środowiska sygnalizuje nasilenie w ostatnim czasie zjawiska kłusownictwa. Z tego powodu resort przypomina, iż zgodnie art. 53 Prawa łowieckiego ta nielegalna praktyka łowiecka zabijania, chwytania lub ścigania zwierzyny oraz łowienia ryb z naruszeniem prawa (czyli bez wymaganych uprawnień lub w niedozwolony sposób) jest surowo karanym przestępstwem - grozi za to do 5 lat pozbawienia wolności.
Co więcej, nawet samo posiadanie, wytwarzanie czy wprowadzanie do obrotu narzędzi i urządzeń przeznaczonych do kłusownictwa jest uznawane za przestępstwo i podlega surowym karom pozbawienia wolności lub ograniczenia wolności.
Pomimo że kłusownictwo jest w Polsce surowo karane, policja wciąż odnotowuje przypadki naruszające Prawo łowieckie. W 2023 roku w naszym kraju stwierdzono 342 takie przestępstwa, a to o 56 przestępstw więcej niż w roku 2022.
Kłusownictwo nie tylko jest przestępstwem i ma negatywny wpływ na gospodarkę łowiecką, najgorsze jest to, że zwierzęta schwytane we wnyki umierają w długim cierpieniu. Z kolei nielegalnie zdobyte i nieprzebadane mięso może być przyczyną wielu groźnych chorób.
Leśnicy radzą: Jeśli zauważycie metalową linkę lub potrzask, czyli samozatrzaskującą się pułapkę kłusowniczą, natychmiast nam to zgłoście. Można także powiadomić policję.
Amatorzy nielegalnie zdobytej dziczyzny powinni się mieć na baczności. Strażnicy leśni i łowieccy wspomagają się środkami technicznymi – to lornetki termowizyjne, kamery i fotopułapki, które mogą rejestrować moment zakładania sideł i wnyków, czy nielegalnego strzelania do zwierzyny. Wobec zaawansowanych technologii należy liczyć się z tym, że proceder ten nie pozostanie bezkarny i liczba ujawnionych przypadków będzie się zwiększać.
Nielegalnie na ryby
Kłusownictwo nie kończy się na nielegalnym polowaniu na zwierzynę leśną, bowiem obejmuje także nielegalne połowy ryb lub innych organizmów wodnych.
- Największy problem z kłusownictwem w naszym regionie mamy na największych akwenach - na Jeziorze Gopło i na Zalewie Włocławskim. Każdego roku na gorącym uczynku zatrzymujemy kilkadziesiąt osób, choć wiemy, że jest to przysłowiowy czubek góry lodowej. Najczęściej ujawniamy zastawione sieci, ale sprawców nie udaje się złapać. Oni nas obserwują, a my ich - wyjaśnia Benedykt Szpakowski, komendant posterunku Państwowej Straży Rybackiej w Toruniu.
Strażników wspomagają czasem w akcjach strażnicy społeczni, policja wodna i WOPR.
