Łowiących pod lodem wędkarzy można zobaczyć teraz na wielu akwenach. Na jeziorze Gopło jest ich bardzo dużo.
- To niebezpieczne zajęcie, bo choć lód ma około 15 centymetrów, to jest o 50 procent słabszy od tego pierwszego, tak zwanego czarnego lodu - stwierdza Maciej Banachowski, prezes Nadgoplańskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Teraz, po kilku dniach odwilży, lód jest biały, bardziej porowaty. Jego wytrzymałość jest także z tego powodu mniejsza, że pokryty jest śniegiem, a zatem obciążony. Ten śnieg już stopniał, a potem zamarzł.
Zakazu wchodzenia na lód nie ma, ale w takich warunkach pogodowych bezwzględnie należy zadbać o własne bezpieczeństwo.
Jak powinna być wyposażona osoba wchodząca na zamarznięte akweny najlepiej wiedzą Szwedzi i z ich wzorów czerpią nadgoplańscy ratownicy. Podstawa to kolce lodowe, które można nabyć w sklepie wędkarskim za 30-50 zł i dzięki którym można łatwo wydostać się z przerębla. W zestawie jest gwizdek do wzywania pomocy.
Dobrą praktyką jest założenie kamizelki asekuracyjnej, która uchroni przed utonięciem, a przy okazji zapewni izolację termiczną.
Zamiast niej Szwedzi odbywający wyprawy między wyspami na łyżwach lub nartach wyposażają się w plecaki, w których trzymają szczelnie opakowaną odzież zastępczą. Plecak zapewnia pływalność, a odzież służy na zmianę.
Źródło: TVN Meteo Active/x-news