O tym, co spotkało Teresę Grzenkowicz z Samostrzela napisaliśmy przedwczoraj. Emerytowana dróżniczka ze stacji w Anielinach, urodzona w Samostrzelu i mieszkająca w tej wsi w domu należącym do kolei, o to, by naprawiono jej dach na budynku gospodarczym
walczyła od stycznia
tego roku. Dokładnie od 19 stycznia, kiedy to w nocy potężna wichura zrzuciła dach z użytkowanego przez nią i sąsiadów domku gospodarczego. Już rano pojawiła się komisja z PKP, sporządziła protokół z oględzin i wykonała dokumentację fotograficzną. Wydawało się, że niebawem przyjadą budowlańcy i położą nowy dach.
Mimo wielu monitów,
bo pani Teresa i bywała w Bydgoszczy i wielokrotnie telefonowała, nikt się nie pojawił. Zwodzono emerytowaną panią kolejarz, obiecywano, twierdzono, że z powodu braku finansów sprawa przedłuża się. - A poza tym, że to nie w ich gestii, tylko tych wyżej - wspomina pani Teresa. - A kiedy zagroziłam, że zawiadomię prasę, to usłyszałam, że owszem, przyjadą i zburzą mi ten domek gospodarczy. I tyle wygram...
Pani Teresa napisała do "Gazety Pomorskiej", opowiedziała nam o swoich perypetiach.
Nie tylko z dachem. O tym, że woda z ujęcia na podwórku jest zażelaziona i kolej dowozi jej wodę do picia aż... z Bydgoszczy. O psującym się ciągle hydroforze czerpiącym wodę z tego ujęcia na podwórku... O tym, jak pani Teresie w zeszłym roku
udało się nakłonić
kolej, by wymieniono dach na jej domu mieszkalnym - z krytego eternitem na kryty blachą...
- W dniu, w którym ukazał się artykuł przyjechali i naprawili hydrofor - cieszy się pani Teresa. - To ważne też dla moich sąsiadów, mieszkających w domu obok. Bo mamy wspólne ujęcie i wspólny domek gospodarczy.
Wczoraj rozmawialiśmy z Florianem Pionke, dyrektorem technicznym Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Bydgoszczy.
- Sprawa dachu, to temat zaniedbany - powiedział nam wczoraj - To ewidentne przeoczenie urzędnicze. Jutro spotykam się z wykonawcą - firmą Rekpol w Inowrocławiu. Podpisujemy z nim umowę na wykonanie dachu. Chcemy jak najszybciej naprawić nasz błąd. By wykonawca od razu wziął się na naprawę dachu w Samostrzelu. Przed zimą.
To sprawa honoru.
Dziękujemy za szybką reakcję. Mamy nadzieję, że już niebawem przystawimy pieczęć: "Sprawa załatwiona".