Poprzedni burmistrz Więcborka, Andrzej Marach, wymyślił, że za unijne miliony zrobi w Więcborku drugi Biskupin. Skąd taki pomysł? Otóż kilka lat temu okazało się, że stary zamek w Więcborku to nie tylko legenda. Przy okazji wyrównywania plaży licealiści zauważyli w ziemi kawałki budowli. Dzięki nim bydgoscy archeolodzy potwierdzili, że w VII w. istniała osada przy przesmyku łączącym oba więcborskie jeziora, a w początkach XII w. duży gród obronny. Może i udałoby się Andrzejowi Marachowi wypromować Więcbork i Krajnę przez grodzisko, ale przegrał wybory, a jego pomysł umarł śmiercią naturalną.
Zmiana władzy, zmiana pomysłów
Za rządów Pawła Toczki sprawa wróciła, ale w zupełnie innym świetle. Okazało się, że przed rokiem podczas wkopywania tablic informacyjnych na plaży uszkodzono warstwy grodziska. I co gorsze, utracono fragmenty średniowiecznej ceramiki.
Zaczęto szukać winnego. Sprawą zajął się nie tylko Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Na wniosek społecznego opiekuna zabytków Leszka Skazy również komisja rewizyjna rady miejskiej w Więcborku przeprowadziła kontrolę, a policja przesłuchała pracowników ochrony zabytków.
Ustalono, że prace przy plaży zleciła gmina Więcbork.
Wojewódzki konserwator zabytków stwierdził, że naruszono strefy ochrony archeologicznej i częściowo zniszczono obiekt archeologiczny wpisany do rejestru zabytków. Wydał gminie nakaz przywrócenia zabytku do poprzedniego stanu.
Gmina zrobiła, co do niej należało. To jednak dla Leszka Skazy zbyt mało. Domaga się przykładnego ukarania winnych.
Komisja zbadała
Powołany przez komisję zespół kontrolny w składzie radni Ireneusz Balcer, Grażyna Sowińska i Stanisław Piłka oraz Leszek Skaza i Monika Kotarak z magistratu stwierdził, że nie przeszkolono więcborskich urzędników w zakresie przebiegu granic stref ochrony konserwatorskiej na terenie gminy.
Ta niewiedza właśnie doprowadziła do uszkodzenia zabytku. I co za tym idzie, do narażenia gminy Więcbork na straty finansowe. Komisja zaleciła szefowi inwestycji Michałowi Bąkowi aktualizację mapy stref ochrony konserwatorskiej w gminie Więcbork, a Monice Kotarak zapoznanie się z obiektami zabytkowymi oraz mapami stref ochrony konserwatorskiej. Burmistrz Paweł Toczko ma przedstawić radnym koszty napraw przy plaży.
Co na to społeczny opiekun zabytków
- Sprawa ma charakter kryminalny, dotyczy konkretnych osób z urzędu, a nie operatora koparki - twierdzi Leszek Skaza, społeczny opiekun zabytków w powiecie sępoleńskim. - Tłumaczenia przesłuchiwanych przez komisję urzędników są naiwne, gdyż niewiedza i nieznajomość prawa nie zwalniają od odpowiedzialności. Nieprawdziwe są tłumaczenia pana Bąka, że nie ma w urzędzie aktualnych map z zaznaczonymi strefami ochronnymi. Kiedy zaplanował w ub.r. obiekty sportowo-socjalne bezpośrednio na grodzisku, konserwator go stamtąd przegonił i musiano na gwałt zmieniać usytuowanie. Od tego momentu musiał znać przebieg stref.
Jeśli jednak przyjąć za dobrą monetę te wszystkie tłumaczenia i usprawiedliwienia urzędników, to widać, że wiedza więcborskich urzędników o tym, co robić można, a czego nie na obszarach stref ochronnych jest żadna.
WIĘCBORK A miał być drugi Biskupin
MARIETTA CHOJNACKA

Leszek Skaza uważa, że za zniszczenie średniowiecznego grodziska w Więcborku powinny w magistracie polecieć głowy
Zniszczono pozostałości po XII-wiecznej osadzie. Podobno przez niewiedzę urzędników. Szkody w większości naprawiono, ale... - Winnych należy ukarać! Tak przynajmniej uważa Leszek Skaza, społeczny opiekun zabytków.