Część mieszkańców jest zaniepokojona zakusami władzy na Krajeński Park Krajobrazowy. Dlatego wczoraj trwało pod kościołem zbieranie podpisów pod petycją do władz z żądaniem szerokich konsultacji.
- Odwiedzili nas nawet policjanci - relacjonuje Andrzej Ikert. - Zrobili notatkę służbową. Nie wiem, czy chodzi o to, że trawnik ucierpiał?
Czy są tam fachowcy?
Dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego Jan Król podkreśla, że jest przeciwny wyłączaniu jakiegokolwiek terenu z Parku. - Nie wiem, o co chodzi - mówi "Pomorskiej". - Czy o to, żeby turyści mogli rozbijać się na jeziorze motorówkami, czy o powstanie kolejnych takich inwestycji, jak fermy bezściółkowe, o które była wojna przed czterema laty, czy też o fermy wiatrowe?
Król mówi, że nawet jeśli radni podejmą uchwałę, to jest jeszcze sejmik, jest wojewoda. - Mam nadzieję, że tam są fachowcy - dodaje.
Chcą się rozwijać
W urzędzie tłumaczą, że zamachu na przyrodę nie ma. Sekretarz Renata Jesionowska-Zawieja w imieniu burmistrza Pawła Toczki podaje, że wyłączone mają być tereny rolne i niewielkie tereny leśne nieprzedstawiające walorów kulturowych i przyrodniczych.
- Chodzi o obrzeża Więcborka, Śmiłowo, Peperzyn, Runowo, Witunię, Zakrzewek i Zakrzewską Osadę - mówi. - W sumie 2 tys. 820 ha.
Jakie samorząd ma plany? Chce uwzględnić w nich obwodnicę przebiegającą koło Runowa, przygotować tereny pod inwestycje, stworzyć strefę ekonomiczną.
- Teraz jak inwestorzy słyszą o Parku, to uciekają - precyzuje Jesionowska-Zawieja. - A my przecież chcemy się rozwijać.