Radni musieli zająć się tą sprawą, bo wezwał ich do tego wojewoda. Otrzymał bowiem pismo zawierające informacje o możliwości naruszenia przez Szymona Krzysztofiaka ustawowego zakazu, który skutkować może wygaśnięciem mandatu. Dotyczyło ono kwestii zamieszkiwania przewodniczącego poza gminą Gniewkowo, a konkretnie - w Toruniu.
O sprawie szczegółowo pisaliśmy w artykule:Czy przewodniczący Szymon Krzysztofiak mieszka poza gminą Gniewkowo? W piątek nadzwyczajna sesja
W związku z tym, że sprawa dotyczyła przewodniczącego Szymona Krzysztofiaka, sesję prowadził jego zastępca Julian Bajerowski.
Sprawę analizowała komisja skarg, wniosków i petycji w składzie Genowefa Myśliwy, Przemysław Stefański i Kazimierz Orent. "Komisja w sposób wnikliwy i dogłębny przeprowadziła postępowanie w tym przedmiocie. Komisja ustaliła, iż radny Szymon Krzysztofiak mieszkał i nadal mieszka na terenie gminy Gniewkowo" - czytamy w uzasadnieniu podpisanym przez członków komisji.
Komisja nie dowiodła, że radny zamieszkuje w Gniewkowie. W mojej ocenie jest tu tylko zameldowany
Radny Przemysław Stefański nie zgadza się z tymi słowami. - Nie zgadzam się z tym co zapisano w uzasadnieniu. Komisja nie dowiodła, że radny zamieszkuje w Gniewkowie. W mojej ocenie jest tu tylko zameldowany - podkreśla.
Tłumaczy ponadto, że materiały do ratusza wpłynęły 23 grudnia, a komisja otrzymała je dopiero 9 stycznia. Pierwsze posiedzenie odbyło się dzień później. Przekonuje, że komisja miała zbyt mało czasu na to, by dogłębnie zbadać tę sprawę. - Nie rozmawialiśmy z nikim, kto mógłby potwierdzić, że pan Krzysztofiak mieszka pod wskazanym adresem - dodaje.
Na sesji podkreślił również, że analogiczne pismo, które otrzymał wojewoda, już we wrześniu ubiegłego roku wpłynęło do ratusza. Wiceprzewodniczący Julian Bajerowski miesiąc później odpowiedział zainteresowanemu, że wniosek jest bezzasadny i zostanie oddalony. - Tylko że my o tym w ogóle nie wiedzieliśmy - przekonuje Stefański. Julian Bajerowski początkowo twierdził, że decyzję tę konsultował z radcą prawnym. Ostatecznie przeprosił radnych za zamieszanie.
Przed głosowaniem nad uchwałą 6 radnych opuściło salę obrad. Byli to: Kamil Chrzanowski, Tomasz Gremplewski, Aleksander Pułaczewski, Przemysław Stefański, Krzysztof Tomasik i Ilona Wodniak-Kuraszkiewicz. Pozostali na sesji radni (oprócz Krzysztofiaka, który wyłączył się z głosowania) podejmując uchwałę uznali, że nie ma podstaw do wygaśnięcia mandatu radnego.
Na sesji był jeszcze jeden moment, który może bulwersować. Otóż jeszcze przed głosowaniem nad uchwałą, głos na ten temat chciał zabrać mieszkaniec Gniewkowa. Wiceprzewodniczący zarządził głosowanie w tej sprawie. 7 radnych zgodziło się na to, a 7 - nie. Ostateczny głos należał do Szymona Krzysztofiaka. Zapytał radcę prawnego, czy może głosować w tej sprawie. Gdy otrzymał potwierdzenie, zagłosował przeciwko.
Po sesji skontaktował się z nami ów mieszkaniec. To Filip Strzemkowski z Konfederacji, pełnomocnik Ruchu Narodowego w województwie Kujawsko-Pomorskim. O co chciał zapytać? Zasugerował, by przewodniczący przedstawił informację o logowaniu jego telefonu komórkowego do baz BTS. Jeśli to zrobi, operator wykaże, w jakich godzinach i w jakich miejscowościach logował się częściej przez ostatnie 12 miesięcy: w Toruniu czy w Gniewkowie. Odpowiedź mogłaby jednoznacznie rozwiać wszelkie wątpliwości w sprawie zamieszkania radnego.
Czy przewodniczący skłonny jest przedstawić takie informacje?
Oto odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od Szymona Krzysztofiaka:
"Informuję, że niezwłocznie podjąłem odpowiednie kroki i skontaktowałem się z przedstawicielem mojego operatora, w celu uzyskania wskazanych danych. Uzyskałem jednak informację, że nie jest to możliwe od 2018 roku z uwagi na wejście przepisów RODO. Jak wskazał przedstawiciel operatora, jakikolwiek operator telefonii komórkowej zgodnie z przepisami nie ma możliwości udostępnienia - nawet na wniosek samego zainteresowanego - informacji o logowaniu telefonu komórkowego do baz BTS"
Do sprawy wrócimy.
Szymon Krzysztofiak przewodniczącym Rady Miejskiej w Gniewko...
