Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielgie, gmina Zbójno

(Dariusz Guzowski)
Wielgie położone jest w centrum gminy Zbójno, w pięknym otoczeniu jezior.
Wielgie położone jest w centrum gminy Zbójno, w pięknym otoczeniu jezior. fot. sxc
Wielgie położone jest w centrum gminy Zbójno, w pięknym otoczeniu jezior. Zamieszkują je przede wszystkim rolnicy.

Wielgie to dzisiaj wieś kobiet. Dlaczego? To one postanowiły pracować społecznie na rzecz swej małej ojczyzny i założyły lokalne stowarzyszenie, dla tych, co chcą zmieniać wieś na lepsze.

Jadwiga Stachowska
- W 2008 roku założyłyśmy Towarzystwo Rozwoju Wsi Wielgie i Okolic. Naszym celem jest poprawianie warunków życia mieszkańców naszej wsi. Chcemy poprawiać też warunki potrzebne do spędzania wolnego czasu przez młodzież. Z drugiej strony pamiętamy o seniorach, ludziach starszych. Oni dzisiaj mają dużo wolnego czasu, a nie zapewnia im się żadnych rozrywek kulturalnych. Towarzystwo Rozwoju Wsi Wielgie i Okolic ma na celu wyjść naprzeciw potrzebom naszej wsi, społeczności, która ją zamieszkuje. Dlatego jednym z naszych projektów jest modernizacja świetlicy. Samorząd naszej gminy zdobył już środki na ten cel, my zobowiązałyśmy się zagospodarować odnowione pomieszczenia i poprowadzić świetlicę. Chcemy w niej udostępniać młodzieży Internet. Świetlica będzie też miejscem spotkań dla ludzi starszych. Jako stowarzyszenie chcemy też promować naszą wieś w powiecie i województwie, to wspaniałe okolice dla turystów. Warto poznać Wielgie.

Maria Sadowska

- Ponieważ posiadamy dziewięć hektarów ziemi, trzeba dorabiać. Mąż pracuje jako murarz, ja wychowuję dzieci. Na dzisiejsze możliwości mieszkańców Wielgiego patrzę z niepokojem, trudno się żyje z rolnictwa. Dlatego stawiam na wykształcenie dzieci. Dwoje z nich ma wykształcenie zawodowe, dwoje kolejnych wybiera się na studia, syn na informatykę, córka myśli o hotelarstwie. Czasami myślę, że lepiej będzie, gdy poszukają pracy poza wsią. Aby w przyszłości żyło się tu lepiej, trzeba wielu zmian. Starsze pokolenie też na nie czeka, Wielgie zamieszkuje duża grupa seniorów. Również działam w naszym stowarzyszeniu. Chcemy ludziom starszym pomagać organizować wolny czas. Mogą spędzać go razem, w swoim towarzystwie. Będą spotykać się przy kawie, herbatce, ciastku, mogą porozmawiać o swoich problemach i radościach. Wielgie to wieś i młodych, i starszych, wszyscy chcą żyć lepiej. Trzeba o nich zadbać.

Katarzyna Mirowska

- Przybyłam do Wielgiego trzynaście lat temu i obserwuję, że przez te lata we wsi niewiele się zmieniło. Szczególnie widać to w sferze kultury. Poza tym, na co dzień widać tu tylko zatroskanych ludzi, którzy mijają się nawzajem. Po prostu - szara codzienność. Dlatego mamy świadomość, jak wiele musi się tu zmienić. Teraz nadszedł czas na działanie. Wiadomo, że we Wielgiem trzeba dużo zrobić i dlatego założyłyśmy stowarzyszenie, cieszę się, że zaczynamy prężnie i skutecznie działać. Sama przyjęłam funkcję skarbnika. Działamy dla siebie, wspierając się wspólnym pomysłami. Chcemy pokazać i udowodnić społeczeństwu, że można coś zorganizować. Nie trzeba czekać, aż inni zrobią to za nas. Dlatego już podejmujemy kroki, aby żyło się nam weselej i ciekawiej. Myślę, że choć czasem spotykamy się z krytyką złośników, bo i tacy się zdarzają, będziemy dalej pracować i się nie poddamy. Wielgie to nasza wieś i warto dla niej pracować.

Barbara Predenkiewicz

- Urodziłam się we Wielgiem i mieszkam tu przez całe życie. To moja rodzinna wieś, po rodzicach przejęłam gospodarstwo rolne. Prowadziłam je do 1997 roku, teraz jestem na emeryturze. Patrzę na swoją wieś z perspektywy lat, przez ten czas wychowałam trójkę dzieci. Dwoje z nich pracuje poza rolnictwem. Córka została na pięciohektarowym gospodarstwie. Ponieważ ziemi jest mało, muszą z mężem dorabiać. Też wychowują trójkę dzieci i nie jest im lekko. Jednak o sprzedaży ziemi nikt nie myśli. Wielgie to spokojna wieś, mieszkają tu dobrzy ludzie, dogadujemy się z sąsiadami. Teraz widzę, jak kobiety budują życie naszej społeczności. Udzielają się, są pełne pomysłów. Inaczej niż mężczyźni, ci są bardziej niecierpliwi. Dlatego stawiam na nie i wspieram je. Ponieważ obecnie jestem na emeryturze, zależy mi na rozwoju życia społecznego ludzi starszych. Chciałabym, żeby powstał jakiś klub seniora, żeby były jakieś rozrywki dla ludzi starszych.

Mirosława Stefańska

- Wcześniej przez wiele lat pracowałam jako księgowa. Dzisiaj jestem na emeryturze. We Wielgiem mieszkam od dwudziestu czterech lat. Moje życie zawodowe związane jest z tą wsią, pracowałam w tutejszym zakładzie hodowli zarodowej. Gdy rozpoczynałam pracę w roku 1984, w naszym zakładzie pracowało trzydzieści osób. Po przemianach wielu z tam zatrudnionych przeszło na emerytury, część wyjechała zagranicę. Zdobycie pracy to dzisiaj największe wyzwanie. Młodzież dojeżdża do pracy do Golubia-Dobrzynia i do Torunia, część do Zbójna. Natomiast rolnicy żyją z hodowli trzody chlewnej i bydła. Uprawiają buraki cukrowe, rzepak oraz zboża. Narzekają na niskie ceny produktów rolnych i na wysokie ceny paliw. Gdy w rodzinie ktoś zostaje bez pracy, to utrzymywany jest przez rodziców - emerytów. Dlatego współczesna wieś musi się zmieniać. Zmiany są potrzebne ludziom młodym. Teraz w wakacje pomagają starszym w gospodarstwach. Jedyną miejscową atrakcją jest jezioro, a w soboty dyskoteka. To za mało.

Jadwiga Grela

- Jestem emerytowaną nauczycielką. Urodziłam się w Działyniu, oddalonym od Wielgiego o pięć kilometrów. W tej wsi mieszkam od trzydziestu lat. Wieś, mimo że mała, jest bardzo ładna. Jej walory to duże jezioro i park. Jako pedagog szczególną uwagę zwracam na młodzież. Na razie jedynym miejscem, gdzie spotykają się młodzi, jest boisko. Warto tu powiedzieć, że sami je uporządkowali. Teraz na szczęście sytuacja się zmienia, we wrześniu oddana zostanie do użytku świetlica, która mieścić się będzie w remizie strażackiej. Dlatego w planach na przyszłość widzę możliwości zorganizowania teatrzyku, nawiązania współpracy z młodzieżą z innych wiosek, zainteresowania młodzieży współpracą z wychowankami Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, który jest we Wielgiem. Naszym zadaniem jest uczyć młodych ludzi poszanowania, tego, co wspólne, uczyć bycia współgospodarzami wsi, w której mieszkają. Powinniśmy dać młodym przykład i pokazać wzorce. Oni nie boją się pracy i chętnie włączą się do działań na rzecz naszej wspólnej wsi.

10 lat sołtysowania

Rozmowa z Elżbietą Jachowską, sołtysem Wielgiego i prezesem Towarzystwa Rozwoju Wsi Wielgie i Okolic.

- Jak w praktyce współpracuje się pani z mieszkańcami Wielgiego?
- Myślę, że moja współpraca z mieszkańcami jest owocna i służy rozwojowi naszego sołectwa. Mówię tak, dlatego że mieszkańcy wybrali mnie już na trzecią kadencję, czyli funkcję sołtysa pełnię od dziesięciu lat. Rozwiązuję różne problemy. Dotyczą one codziennych spraw, które wpływają na życie w tej wsi i jej okolicy - a to nie ma światła, a to śmieci trzeba skądś usunąć. Sołtys to taki sprawny pośrednik między wójtem gminy a mieszkańcami. Do tego dochodzi również współpraca z radnymi. Naszą wieś w samorządzie gminnym reprezentują dwie osoby. To Edmund Czerwieński i Mariola Wszelaki. Musimy się dogadywać, aby żyło się nam tu lepiej.

- Łatwo się dogadywać? Na czym polega współpraca?
- Dużo współpracuję z radną Wszelaki. Nam kobietom łatwiej jest się porozumieć, ona zna i rozumie nasze problemy. Wiele uznania należy się wójtowi Grzegorzowi Tułodzieckiemu. Od początku bardzo wspiera rozwój naszego stowarzyszenia. Jego plany współgrają z naszymi. Remont remizy, która będzie świetlicą, budowa nowego boiska i placu zabaw oraz przebudowa jezdni i budowa chodników w centrum wsi, to działania wójta i radnych gminy, które prowadzą do rozwoju. Dzięki takiemu podejściu gospodarzy gminy, zyskuje nasza wieś, a w nas budzi się chęć do dalszego działania. Na przestrzeni ostatnich lat wójt modernizował drogi, dużo zrobił. To ważne, gdyż korzystają z nich rolnicy.

- Tyle zrobiono, a co w dalszych planach?
- Myślimy z wójtem o rozwiązaniu problemu niszczejącego budynku szkoły podstawowej. Szkoła już nie funkcjonuje, a budynek został i nikomu nie służy. Jako stowarzyszenie lokalne możemy go wykorzystać. Dotychczas realizowaliśmy różne pomysły, więc może i z tego coś wyjdzie. Dla wsi najważniejsze jest, aby wzbudzać w ludziach aktywność, pobudzać do działania. Może powstanie tam baza turystyczna. Dzięki rozwojowi turystyki, mieszkańcy wsi mogą mieć dodatkowe zajęcie. Dalsze plany to budowa kąpieliska nad jeziorem, to służyło będzie mieszkańcom, jak również przyciągnięciu turystów.

- Tyle planów i chęci do działania. Czy to znaczy, że myśli pani o kolejnej kadencji?
- Nie urodziłam się we Wielgiem, mieszkam tu od 1980 roku. Dziesięć lat przepracowałam w zlewni w Zbójnie. Teraz jestem na rencie. Mam czas na pełnienie obowiązków sołtysa. Jednak najważniejsze jest to, że dobrze układa mi się współpraca z rolnikami. Zresztą tutejsi mieszkańcy są zawsze chętni do pracy. Przychodzą na spotkania. Pomagają, gdy trzeba coś zrobić. Mamy dobry kontakt. A ja lubię być między ludźmi i dlatego startuję w wyborach. Zawsze jest jakaś konkurencja. Mimo tego wygrałam ostatnio znacznie większą liczbą głosów.

Rozmawiał i fot.
Dariusz Guzowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska