"Katarzynki" do meczu na szczycie w polskiej lidze podejdą w świetnych humorach. W środę rozbiły na wyjeździe Imos Brno i odniosły drugie zwycięstwo w Eurolidze. Czy efektowny triumf pomoże "Katarzynkom" w najtrudniejszym meczu w BLK?
Już w niedzielę wielki pojedynek z niepokonaną w kraju Wisłą Can Pack Kraków. To ciekawy tydzień dla Energi: w środę rozegrała jedyny wyjazd w Eurolidze, w którym nie była skazywana na klęskę, w niedzielę zagra jedynym mecz ligowy we własnej hali, w którym nie będzie faworytem.
Krakowianki to mistrz Polski, niepokonany lider tabeli i faworyt do złota także w tym sezonie. Do Torunia przyjedzie w gorszych nastrojach, bo po dwóch zwycięstwach w Eurolidze przyszły dwie porażki. W środę Wisła Can Pack we własnej hali przegrała z UMMC Jekaterynburg 56:66.
W Toruniu trudno wskazać faworyta. Energa jeszcze w nowej hali na Bema nie przegrała. Zadecyduje siła zespołu, ale wpływ na wynik mogą mieć również pojedynki indywidualne. A tych nie zabraknie na parkiecie. Aleksandra Pawlak - Justyna Cegielska, Tijana Ajduković - Jantel Lavender, Rebecca Harris - Allie Quigley to tylko kilka ciekawych par, których na parkiecie będzie znacznie więcej.
Obie drużyny nie zagrają w hicie w optymalnych składach. W Enerdze wciąż brakuje Jeleny Velinović (nie wspominając już o Idczak, Tłumak i Walich), Wisła Can Pack do końca roku musi radzić sobie bez kontuzjowanej Agnieszki Szott-Hejmej.
Początek meczu w niedzielę o godz. 17.00 w hali przy ul. Bema.
Czytaj e-wydanie »