Artego Bydgoszcz - Energa Toruń 55:65 (12:18, 15:20, 14:12, 14:15)
ARTEGO: Stallworth 18, Reid 8, Międzik 6 (2), Koc 2, Rooney 0 oraz Suknarowska 13 (2), Mosby 5, Szczechowiak 3 (1), Niedźwiedzka 0, Szybała 0.
ENERGA:Michael 17 (1), Morris 17 (1), Cain 13, McBride 10 (1), Adamowicz 6 oraz Cebulska 0, Tłumak 0, Sosnowska 0.
W pierwszej kwarcie Energa zagrała tak, jakby to ona miała większy komfort i prowadziła w rywalizacji 2-1. Na luzie, mocno zaangażowana i przede wszystkim skuteczniej. Dla Artego 10 z 12 pkt. zdobyła Denesha Stallworth, ale w ekipie torunianek skuteczne były aż cztery zawodniczki.
Obaj trenerzy wiedząc, że grają wąskimi składami szybko decydowali się na zmiany: w Enerdze już w pierwszej kwarcie na parkiecie pojawiła się Martyna Cebulska, a w Artego Karina Szybała.
Po rzucie Kelley Cain na początku drugiej kwarty Energa prowadziła już 20:12 i 22:14. Po kolejnej nieskutecznej akcji bydgoszczanek, która popełniały w tym okresie błąd z błędem Julia Adamowicz i McBride podwyższyły na 26:14. Nicole Michael dała im prowadzenie 28:14. Artego nic nie mogło zrobić w ataku, gubiło się, co było spowodowane niesamowitą obroną torunianek.
Wejście Bernice Mosby dało wiele dobrego. Dwie akcje z rzędy przyniosły punkty dla Artego (20:28) i trener Algirdas Paulauskas wziął czas. Na parkiet wróciła Cain, a do Mosby dołączyła Stallworth. Z tych zmian więcej dobrego wyniknęło dla Energi. Michael popisała się akcją 2+1, a bydgoszczanki w ataku popełniały stratę za stratą (10 do przerwy, przy zaledwie 4 rywalek). McBride trafiła spod kosza bokiem, ale Katarzyna Suknarowska wyrwała piłkę w ataku Michael i dlatego zmniejszyła prowadzenie Energi do 11 pkt. (38:27).
Po przerwie zaczęło się dobrze dla torunianek (Mc Bride i 40:27), ale potem trzy akcje z rzędu należały do bydgoszczanek - dwa raz za 3 pkt. trafiła Suknarowska i raz Międzik. I było tylko 36:40. A po chwili dynamiczne wejście pod kosz Suknarowskiej skończyło się akcją 2+1 (39:42).
Stawka meczu dawała znać o sobie, gdyż obie drużyny popełniały wiele, prostych błędów. Pierwsze przebudziły się torunianki - Darxia Morris trafiła za 3 pkt. i było 50:40.
Nawet niesportowy faul Cain skończył się tylko 1 pkt. dla bydgoszczanek (Koc wolny), ale w tym okresie zmęczona Energa też nie potrafiła być skuteczna w ataku. Ale to Artego musiało się spieszyć, bo Energa cały czas miała 10 pkt. przewagi, a po rzucie za 3 pkt. McBride było nawet 57:44 (34 min).
W zasadzie po rzucie Morris na 60:46 było już jasne, że Artego nie jest w stanie nic w tym meczu zrobić, tym bardziej że pudłowała Reid, Międzik, jedyną która miała choć odrobinę skuteczności była Stallworth i momentami Suknarowska. A torunianki grały spokojnie, wiele dobrego w tym meczu wniosła Michael (19 pkt., 13 zbiórek). Również Cain miała double-double - 13 pkt., 15 zbiórek.
Decydujący mecz odbędzie się w środę w Toruniu (18.00).