- To nie jest parking kościelny, tylko wybudowany na terenie kościelnym - przypominał radny Kazimierz Drogowski. - Gdzie mediacje? I kto za to zapłaci?
Radny pytał też, ile kosztować będzie gminę rozbiórka polbruku i przekonywał, że miejsce służyło mieszkańcom i bankowi. Przypominał, że sprawa bulwersuje nie tylko ludzi, którzy stawiali tam samochody.
Zirytowany burmistrz Waldemar Stupałkowski nie czekał na punkt, w którym może odpowiadać na interpelacje i od razu ruszył do mównicy.
- Chcę to od razu sprostować - mówił i przypomniał historię przykościelnego parkingu.
- Całość ma swój początek w 1993 roku - mówił Stupałkowski. - Przypominam, że to teren przeznaczony na ogródki działkowe. Bank Gdański wyszedł jednak z inicjatywą, aby zrobić tam ogólnodostępny parking, aby klienci mogli tam stawiać auta.
Ponieważ był to teren sępoleńskiej parafii, spisano trójstronne porozumienie, w myśl którego parafia udostępnia swój teren, Bank Gdański ponosi koszty wybudowania parkingu, a gmina zobowiązuje się do utrzymania tam porządku.
W tym czasie jeden z mieszkańców zorientował się, że część gruntu pod parkingiem jest jego własnością. - Po czasie okazało się, że należą do niego 34 metry kwadratowe - wyjaśniał Stupałkowski. - Wystąpił więc o to, aby gmina te 34 metry wykupiła.
Gmina nie chciała, bo byłyby to 34 metry przylegające do gruntów prywatnych i kościelnych. - My tam żadnej ziemi nie mamy, ale dla świętego spokoju zdecydowaliśmy o wykupie - mówi Stupałkowski. - W takiej sytuacji występujemy o wycenę do rzeczoznawcy z listy wojewody.
Rzeczoznawca wycenił 34 metry kw. na niecałe 2 tys. zł.
- Właściciel zaproponował, że sprzeda nam 34 metry za 8 tys. zł, na co jako gmina nie mogliśmy się zgodzić - wyjaśniał Stupałkowski. - Później do sądu poszedł wniosek, żebyśmy grunt wykupili, a jeszcze później pismo o sprawdzenie do Regionalnej Izby Obrachunkowej, która przyznała nam rację. Właściciel zwrócił się więc do parafii, aby usunęła polbruk. Parafia się zgodziła, a robi to zakład Transportu i Usług na zlecenie parafii, więc gminy nic to nie kosztuje.
Czytaj e-wydanie »