Senator Przemysław Termiński w pierwszej kolejności podziękował kibicom za mocne wsparcie drużyny w meczu derbowym. - Cieszę się, że kibice pokazali, że chcą mieć ekstraligowy żużel w Toruniu, że przyszli na stadion i wypełnili go niemal w całości. Bardzo im za to dziękuję. Myślę, że kibiców przyciągnęło to, że było realne zagrożenie, że to będzie ostatni mecz w ekstralidze i nie wiadomo kiedy do niej wrócimy.
]Także w parkingu Get Well był prawdziwym zespołem. - To był największy team spirit w tym sezonie, wszyscy byli zmobilizowani, także kontuzjowani zawodnicy. Trzeba zwrócić uwagę, że realne zagrożenie spadkiem robiło się coraz bardziej niebezpieczne. Szkoda, że Jacek Frątczak nie miał do dyspozycji Miedzińskiego i Hancocka, bo pewnie inaczej by się wówczas potoczyły mecze z Częstochową i Rybnikiem i mielibyśmy bardzo przyjemny mecz derbowy. A tak jechaliśmy o wszystko - przyznaje właściciel "Aniołów".
ZOBACZ: Tak Get Well Toruń wygrał derby Pomorza. Zobaczcie zdjęcia
Zobacz także: Przemysław Pawlicki awansował do cyklu Grand Prix 2018.
Wszyscy w Toruniu zakładają utrzymanie (nawet po odebraniu punktów Rybnikowi możliwe są jeszcze baraże), ale co dalej z zespołem? Nie ma decyzji na temat dalszej współpracy z Jackiem Frątczakiem.
- Czekamy na orzeczenia komisji, czekamy na decyzję Ekstraligi żużlowej. Nasza wygrana, przy jednoczesnej przegranej Rybnika w Lesznie, powoduje, że wystarczy, jeśli zostaną odebrane tylko trzy punkty rywalom. A te trzy punkty raczej na pewno zostaną odebrane, dlatego że to wynika z regulaminu Ekstraligi i regulaminu sportu motorowego. Przystępujemy w najbliższych dniach do konstruowania zespołu na przyszły sezon i sztabu szkoleniowego, który będzie ten zespół wspierał - podkreśla Termiński.