Panu Januszowi trudno ukryć emocje. Jest rozgoryczony. Wściekły. Rozżalony. Nie wierzy w te wszystkie bajki o pomocy osobom niepełnosprawnym. Bo on, inwalida pierwszej grupy, z niedowładem nóg, urazem kręgosłupa, wadą serca, w dodatku niedosłyszący, spotka się wyłącznie z brakiem zrozumienia, z e źle pojętą nadgorliwością urzędników, którzy zamiast pomóc, rzucają kłody pod nogi.
Wyższy standard na własny koszt
- Kilka lat temu w mieszkaniu komunalnym przy ulicy Szpitalnej, które zajmuję wspólnie ze schorowaną matką, zainstalowałem centralne ogrzewanie - opowiada pan Janusz. - Administracja doskonale o tym wiedziała. W mojej ocenie było to prostu podniesienie standardu tego niewielkiego lokalu, wykonane w dodatku na własny koszt. Po wypadku, którego doznałem przed dwoma laty, po pobytach w szpitalach rehabilitacyjnych, między innymi w Konstancinie, wpadłem jednak na pomysł, by zwrócić się do Urzędu Miasta z prośbą o zamianę tego mieszkania na takie w bloku, wygodniejsze. Odpowiedź dostałem odmowną, za to komuś przypomniało się, że nie miałem zgody na zaintalowanie ogrzewania. No i zaczęło się moje piekło.
Więcej informacji z Włocławka znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek
Praca za karę
Pan Janusz został oskarżony o to, że " ...w bliżej nieokreślonym okresie do kwietnia 2009 we Włocławku wykonał instalację centralnego ogrzewania bez uzyskania zgody od właściwego organu". Tym samym za przestępstwo z art. 90 ustawy Prawo Budowlane pan Janusz, uznany winnym, został skazany na 20 godzin prac społecznie użytecznych w Szkole Podstawowej nr 5 oraz trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na rok.
Nasz Czytelnik, poruszający się z trudem, do żadnych prac społecznie użytecznych się nie nadaje. Fakt ten podniósł jego obrońca, składając apelację. Sąd zmienił więc wyrok na rok więzienia "w zawiasach", dokładając do tego kuratorski nadzór.
14 bm. pan Janusz, po kolejnej apelacji, ponownie zasiądzie na ławie oskarżonych. - Jeśli zostanę uznany winnym, zażądam dla siebie kary śmierci - mówi z goryczą. Przypomina, że w przeciwieństwie do większości lokatorów domów komunalnych regularnie płaci czynsz, dba o mieszkanie.
Anna Kurpińska, wiceprezes spółki "Zarządca" twierdzi, że wszystko zaczęło się od skarg lokatorów na czad, wydobywający się z przewodu wentylacyjnego. Pan Janusz nie reagował jednak na żadne prośby o wyjaśnienie sytuacji. Sprawa trafiła więc do nadzoru budowlanego, który skierował pozew do sądu.