O to zapytaliśmy Wojciecha Stępniewskiego, prezesa toruńskiego klubu.
- O który mecz denerwował się pan bardziej w ostatniej kolejce rundy zasadniczej, wasz ze Stalą czy Włókniarza z Unią Leszno?
- Tak samo o oba spotkania, bo mogły paść najróżniejsze wyniki. Niczego nie można było być pewnym. Całą drużyną oglądaliśmy najpierw transmisję z Częstochowy i emocje były niesamowite. Na szczęście wszystko ułożyło się dla nas pozytywnie.
- Spodziewał się pan, że do ostatniego biegu, w ostatniej kolejce Unibax będzie walczył o awans do czwórki?
- Drużyna była skonstruowana w oparciu o czterech potencjalnych liderów. Jeśli któryś z nich mocno zawodził, to zwykle przegrywaliśmy mecz. Tak pogubiliśmy kilka punktów i do końca nie byliśmy niczego pewni. Na szczęście udało się i teraz zaczynamy od nowa.
- Jakie były najsłabsze i najmocniejsze punkty w pana drużynie?
- Przez długi czas zawodził Ryan Sullivan. Dopiero ostatnio poprawił skuteczność. Czasami dawało też o sobie znać zmęczenie startami w turniejach Grand Prix Chrisa Holdera. Jeśli liga była zaraz po takich zawodach, wypadał nieco gorzej. Udanego sezonu nie miał również Adrian Miedziński, choć i u niego widzę poprawę. Na plus zdecydowanie wypadli nasi juniorzy: Kamil i Emil Pulczyńscy. Cieszę się, że robią postępy.
- Nie wspomina pan o dwóch najsłabszych zawodnikach, Karolu Ząbiku i Zbigniewie Czerwińskim.
- Bo tu nie ma co komentować.
- Unibax jest ostatni w tej czołowej czwórce, czy to oddaje realną siłę toruńskiej drużyny w tym gronie?
- Play off rządzi się swoimi prawami. W niedzielę zamknęliśmy pewien rozdział i walka zaczyna się od początku. Nie ma już żadnego znaczenia, jakie wyniki były w rundzie zasadniczej. Walkę zaczynamy od zera i wszystko może się zdarzyć.
- Włącznie z pokonaniem Taurona Azotów Tarnów, waszego półfinałowego rywala?
- Oczywiście, kto powiedział, że nie można z nimi wygrać.
- W rundzie zasadniczej tarnowianie byli dwukrotnie lepsi. Czy wyciągnęliście wnioski z tych przegranych? Gdzie popełniono błąd, zwłaszcza w meczu na Motoarenie?
- Tamte mecze nie mają już znaczenia, choć jesteśmy po nich mądrzejsi. Wierzę, że będzie dobrze i nawiążemy z Tauronem równorzędną walkę.
- Przed drużyną stoi konkretny cel?
- Taki sam, jaki zakładaliśmy na początku sezonu. Nic się nie zmieniło i chcemy wjechać do finału, jak każda z drużyn. Pojedziemy zmobilizowani, ale bez presji.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje