Korespondencja z Sankt Petersburga:
- Odpadliśmy po walce, nie poddaliśmy się, kiedy sytuacja wydawała się beznadziejna, ale i tak czujemy duży zawód. Zdajemy sobie sprawę, że na tym turnieju mogliśmy osiągnąć dużo więcej – kontynuował Szczęsny.
- Pech był, ale nie lubię się nim usprawiedliwiać. Jeśli tracimy trzy bramki w spotkaniu, które powinniśmy wygrać, to coś nie funkcjonowało najlepiej – przyznawał bramkarz naszej reprezentacji. - Tym razem w ataku pozycyjnym nie wyglądało to najgorzej, bo kreowaliśmy sytuacje, jednak gra defensywna pozostawiła wiele do życzenia. Szwedzi zbyt łatwo dochodzili do sytuacji, było kilka bramek, których można było uniknąć
– Mecz ustawiliśmy sobie tragicznie, ta sytuacja była do „wyczyszczenia” kilka razy, a potem było pod górkę. Straciliśmy zbyt łatwo bramki i potem było już pod górkę, ale odpadliśmy po walce. Nie poddaliśmy się nawet wtedy, kiedy sytuacja wydawała się beznadziejna – opowiadał.
"Milik wracaj", "stałe fragmenty" i "towarowy z węglem" - wn...
- To nie jest najlepszy moment, aby analizować wszystko na gorąco, jednak zawód jest wielki. Selekcjoner w szatni powiedział nam kilka słów, a my sami na razie próbujemy to jakoś przełknąć... – zakończył Wojciech Szczęsny, który bronił we wszystkich meczach Euro 2020 i przepuścił sześć bramek.
Biało-Czerwoni rozgrywki grupy E zakończyli na 4. miejscu w grupie i jako jedna z ośmiu (wśród 24) drużyn żegnają się z turniejem.
