Wojewoda nakazał radzie do 7 września podjąć decyzję o wygaszeniu mandatu radnego Macieja Bartoszka

Przewodniczący napisał do wojewody

O przypadku radnego Macieja Bartoszka z Platformy Obywatelskiej przewodniczący Jerzy Sobierajski powiadomił wojewodę na początku stycznia tego roku. Poinformował w nim o naruszeniu przez radnego ustawy o samorządzie gminnym. Mianowicie radny Maciej Bartoszek, już po tym jak został radnym, objął funkcję wiceprezesa zarządu Ciechocińskiego Klubu Sportowego "Zdrój". Klub może prowadzić działalność gospodarczą, z której dochody przeznacza się na cele statutowe. Obiekty, które "Zdrój" użytkuje są własnością gminy Ciechocinek, klub dostaje też od miasta dotację. W myśl ustawy o samorządzie gminnym radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej w wykorzystaniem mienia gminy, w której uzyskali mandat, lub zarządzać taką działalnością.

Miesiąc na przyjęcie uchwały

W piśmie do rady miejskiej sprzed kilku dni wojewoda stwierdził, że skutkiem powołania Macieja Bartoszka do zarządu "Zdroju" jest wygaśnięcie jego mandatu radnego. Wojewoda wezwał ciechocińską radę do podjęcia w ciągu 30 dni od daty otrzymania pisma uchwały w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu radnego Macieja Bartoszka. W przypadku nie zastosowania się do wezwania w terminie wojewoda powiadomi ministra właściwego do spraw administracji publicznej i wyda w tej sprawie zarządzenie za radę.Kiedy ciechocińska rada zajmie się sprawą radnego Bartoszka? - Zamierzamy wprowadzić taki punkt do porządku obrad sesji, która odbędzie się siódmego września - informuje Jerzy Sobierajski, przewodniczący rady Miejskiej w Ciechocinku.

Dokumenty krążą

Warto przypomnieć intensywny obieg dokumentów między radą a wojewodą w sprawie radnego Bartoszka. Przewodniczący rady poinformował wojewodę o naruszeniu prawa przez radnego na początku stycznia. Pod koniec tego miesiąca wojewoda przekazał sprawę przewodniczącemu w celu sprawdzenia jej i zajęcia stanowiska przez radę. Pod koniec marca przewodniczący napisał do wojewody, że w jego ocenie istnieje naruszenie prawa i jednocześnie poprosił o ocenę stanu faktycznego i prawnego przez służby nadzoru wojewódzkiego. W drugiej połowie kwietnia wojewoda odpisał, że to na radzie spoczywa obowiązek zbadania sprawy i zajęcia stanowiska. Wyznaczył też termin - miesiąc na podjęcie uchwały. Bez skutku. W połowie czerwca wojewoda ponownie wezwał ciechocińską radę do zajęcia stanowiska na najbliżej sesji. W odpowiedzi przewodniczący Jerzy Sobierajski kilka dni później napisał, że rada nie zajęła się sprawą radnego Bartoszka. Zresztą na ostatniej przed wakacjami sesji przewodniczącego nie było.

Dociekliwe pytania...

Zastępował go wiceprzewodniczący Wojciech Zieliński, który uznał, że sprawą radnego Macieja Bartoszka należy zająć się jak najszybciej podczas sesji nadzwyczajnej. Do takiej sesji jednak nigdy nie doszło. Dlaczego? - Nie było takiej potrzeby - tłumaczy przewodniczący Sobierajski. - Uchwała została przygotowana na sesję w czerwcu, ale nie było na niej radnego Bartoszka, a prawo wymaga, żeby był i się wypowiedział przed podjęciem decyzji przez radę. Ostatecznie wojewoda we własnym zakresie zbadał sprawę.
Radny Maciej Bartoszek podtrzymuje, że zamieszanie wokół jego osoby to działanie polityczne. - Dlaczego tylko ja? Dlaczego nie inni radni, którzy mają podobną sytuację. Wszyscy wiedzieli, że jestem wiceprezesem o wiele wcześniej, dlaczego ta sprawa wypłynęła dopiero, gdy zacząłem być dociekliwy i zadawać na sesjach niewygodne pytania - tłumaczy radny. - Na dodatek, gdy zostałem wiceprezesem, nie wiedziałem, że nie można łączyć tych funkcji. Funkcję pełniłem zaś społecznie. I taka mnie za to spotkała nagroda.
Radny Bartoszek zapewnia, że nie zamierza się poddawać i chce wystartować w najbliższych wyborach do ciechocińskiej rady.