Waldy Dzikowski, w PO spec od samorządu, jest zaskoczony takim pomysłem. - Nie można być jednocześnie marszałkiem i wojewodą. To dwa niezależne organy - przypomina. - Taka propozycja burzy cały ustrój samorządowo-rządowy, moim zdaniem całkiem nieźle funkcjonujący.
Przykład ze Śląska
Pomysł połączenia funkcji wojewody i marszałka pojawił się na obradującym w Bydgoszczy konwencie marszałków i przewodniczących sejmików. Przywołał go Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego, wsparł przewodniczący sejmiku. Sekuła, w latach 1997-2001 poseł AWS, pracował nad reformą samorządową. Przypomniał, że w 1998 roku, podczas prac nad reforma samorządową taki pomysł rozważano.
- To był tylko pomysł rozpatrywany w ramach szerszej koncepcji utworzenia regionów, a nie województw - pamięta Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia. W kadencji 1997- 2001, podobnie jak Sekuła, był posłem AWS. - Administracja rządowa miała się kończyć w Warszawie.
Regiony byłyby w pełni autonomicznym samorządem. Obawiano się jednak właśnie ich zbyt dużej niezależności.
Jak miałoby wyglądać połączenie funkcji rządowej i samorządowej? Sekuła przywołał przedwojenną śląską tradycję. - Mieliśmy wtedy zupełnie inną sytuację - przypomina sędzia Jerzy Stępień, prodziekan wydziału prawa i administracji Uczelni Łazarskiego, współtwórca reformy samorządowej. - Województwo śląskie przed wojną było autonomiczne, a efekty połączenia tych funkcji okazały się tragiczne.
Przeczytaj także: Marszałek Całbecki: fałszywe tezy o metropolii osłabiają wizerunek regionu. Kujawsko-pomorskie się rozpadnie?
I rząd, i samorząd
W 1998 roku wybrano rozwiązanie pośrednie. Organy samorządowego województwa wybierane są w powszechnych wyborach, a prócz tego jest administracja rządowa, która ma w województwie swego przedstawiciela - wojewodę.
- I ten podział należy utrzymać, bo to są dwa niezależne organy - mówi Eugeniusz Kłopotek, PSL. - Nie powinno jednak być dualizmu, jak jest teraz. Wszystko, co związane jest ze sprawami gospodarczymi i społecznymi województwa powinno być przekazane marszałkowi. Po co wojewodzie wydział ochrony środowiska? Rolnictwa? Pomocy społecznej? - zastanawia się Kłopotek. - Wojewodzie powinny podlegać tylko służby nadzorcze, zarządzanie kryzysowe i kompetencje badania zgodności z prawem uchwał samorządu. W tym kierunku zmian bym poszedł.
Wojewodzie mniej
Więcej jest zwolenników utrzymania obecnego rządowo-samorządowego stanu rzeczy, niż jego przeciwników. Różnice dotyczą ocen, co się sprawdza, a co nie. Sędzia Jerzy Stępień bez ogródek mówi, że wojewoda ma dziś za silną pozycję. Powinien być tylko przedstawicielem rządu w terenie, a rzeczywista władza skupiona w rękach samorządu. - Wojewoda powinien być tylko od prawnego nadzorowania samorządu.
Jakie z obecnych kompetencji wojewoda powinien stracić? Stępień: - Przede wszystkim prowadzenia wszystkich przedsiębiorstw, których wojewoda jest organem założycielskim. Jest ich cała masa. Powinny być w rękach samorządu albo zostać sprywatyzowane.
- Wojewoda powinien reprezentować rząd, wręczać medale, dbać o dobre relacje między województwem a Warszawą, sprawować prawną kontrolę samorządu, sprawnie koordynować administrację rządową, a tych administracji jest 16.
Bo jednak marszałek województwa nie powinien mieć zbyt dużych uprawnień wobec administracji rządowej. - To też byłoby nieporozumienie - uważa Stępień
Widać więc, że jeśli marszałkowie dostaną więcej władzy, nie oznacza to likwidacji funkcji wojewody. Zostanie organem nadzorczym wobec samorządu, ma czuwać nad bezpieczeństwem regionu i reprezentować rząd w terenie.
A jednak dyskusja
Olgierd Dziekoński, minister w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za sprawy samorządu nie ukrywa, że pewnie przed 2010 rokiem będziemy musili podyskutować, kim mają być marszałkowie. Skończą się unijne pieniądze. A dziś to w dużej mierze dzięki nim rozwijają się regiony. Jaka ma być później rola marszałków? Jak mają funkcjonować województwa? Kto ma dzielić pieniądze?
Dziś, gdyby w Sejmie doszło do dyskusji o przyszłości marszałków i wojewodów, to można się spodziewać i takiego stanowiska: - Marszałek, samorząd wojewódzki, tak samo jak powiatowy, powinny zostać zlikwidowane - mówi Zbigniew Girzyński, PiS. - Powinny zostać silne gminy z dużymi kompetencjami i pieniędzmi. Oraz rządowe województwo. Ta reforma to marnotrawienie pieniędzy.
A jednak dużo nie brakowało, byśmy zamiast marszałka mieli wojewodę. Ale tylko i wyłącznie w nazwie. Dopiero pod sam koniec prac w 1998 roku, by nie wprowadzać zamieszania, postanowiono, że pracami sejmiku pokieruje przewodniczący, samorządem wojewódzkim marszałek, a nie wojewoda, jak początkowo zapisano.
Czytaj e-wydanie »