Nasza Czytelniczka zamierza być instruktorem nauki jazdy. By zdobyć upragnione uprawnienia, musiała m.in. wykonać szereg badań. Zarejestrowała się w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy przy ul. Bydgoskiej. Po tygodniu poszła na wizytę.
Przychodzi pani do lekarza
Badanie u psychologa i laryngologa poszło gładko. Schody zaczęły się jednak przed gabinetem okulisty.
- Nie dość, że na wizytę czekałam aż cztery godziny, a w tym czasie niektórzy byli przyjmowani bez kolejki, to w samym gabinecie, podczas badania był obecny inny pacjent - opisuje podniesionym głosem pani Emilia. - Potem sytuacja powtórzyła się ze mną - byłam obecna podczas wizyty kolejnej osoby. Zero dyskrecji. To jakaś pomyłka.
Czytaj też:
Absurd w służbie zdrowia: Dziecko z gwoździem w stopie odesłali z kwitkiem, bo nie miało skierowania
Kobieta ma również żal o to, że lekarka sugerowała rozbicie badania na dwa dni: - Teraz mam urlop, więc mogłabym przyjść następnego dnia, ale chodzi o zasady. Nie po to umawiam się z wyprzedzeniem i płacę za te badania, by spędzać w poczekalni kilka dni. Tym bardziej, że maszyna do tego badania była wówczas nieużywana i koniec końców zrobiono wszystko od ręki - mówi.
Krystyna Kurkowska, kierownik działu organizacji, nadzoru i szkolenia w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Pracy w Toruniu zapewnia, że pacjenci przyjmowani są pojedynczo.
Dodaje również, że gabinet okulisty składa się z dwóch pomieszczeń, ale to nie zakłóca procedury badania.
- Jeśli to przeszkadzało tej pani, mogła zgłosić problem bezpośrednio na miejscu - twierdzi Kurkowska.
Zaznacza także, że na sporne badanie pola widzenia obowiązuje rejestracja terminowa, stąd sugestia lekarki, by je przełożyć na kolejny dzień.
To wybór pacjenta
Kurkowska tłumaczy też, że lecznica przy Bydgoskiej to placówka najczęściej wybierana przez pacjentów na wykonywanie badań profilaktycznych: - Oprócz tego mamy trzy przychodnie, w których liczba zgłaszających się pacjentów jest mniejsza. Wybór przychodni jest osobistą decyzją każdego z nich - przekonuje Kurkowska.
Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Dodaje, że trudno jest przewidzieć, ile osób zostanie skierowanych danego dnia do konkretnego specjalisty. - Stąd na przykład u neurologa pacjenci mogą być badani na bieżąco, natomiast do okulisty trzeba poczekać nieco dłużej - wyjaśnia Kurkowska. - Do każdego gabinetu obowiązuje odrębna kolejka i nie ma możliwości, aby pacjent przechodził od jednego specjalisty do drugiego zgodnie ze wskazówkami zegara, ponieważ nie każdy korzysta z tego samego specjalisty.
- Wciąż ta sama historia - mówi pani Kasia, która co kilka lat przechodzi badania okresowe w lecznicy na Bydgoskim. Ostatnio dwa miesiące temu: - Tradycyjnie, musiałam "zaliczyć" trzech lekarzy i do każdego trzeba było stać w ogonku. Skorą wiedzą, że jest takie obłożenie, dlaczego rejestrują kolejnych pacjentów?
Udostępnij