MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna postu z karnawałem

Rozmawiał Roman Laudański
Rozmowa z księdzem kanonikiem MACIEJEM GUTMAJEREM, proboszczem parafii pw. Opatrzności Bożej w Bydgoszczy

     - Święta gromadzą większą liczbę wiernych w kościołach, jak jest w środę popielcową?
     - To zadziwiające, że w Popielec ludzi w kościołach jest więcej niż w inne święta, mimo że nie jest to obowiązujące święto. To niepojęte, zwłaszcza w Polsce. Ludzie, którzy nie traktują tak głęboko dnia świętego, nawet Bożego Narodzenia czy Wielkanocy, zawsze pojawiają się w środę popielcową w kościele i to masowo. Jeśli świadczy to o gotowości nawrócenia, to dobry znak. A jeżeli jest to zaliczanie jakiejś tradycji, może nawet w sposób magiczny - to obłuda.
     - A nie lęk przed śmiercią?
     - Gdyby tak było, ludzie nie przychodziliby po popiół. To powinien być znak pozytywnej gotowości: tak, wiem, że jestem prochem i zacznę się zbierać w garść, żeby coś z tego prochu utrwalić.
     - Jaką rolę odgrywa środa popielcowa?
     - Jest jednym z elementów liturgii Kościoła, bardzo ważnym momentem rozpoczęcia wielkiego postu. To również akcent przypominający człowiekowi przemijanie. Jest pytaniem o hierarchię naszych wartości życiowych. Słyszymy słowa: "prochem jesteś i w proch się obrócisz", ale czy naprawdę tylko tyle wart jest człowiek? Dlatego trzeba zacząć od znaku popiołu. On od wieków oznaczał przemijanie. W starożytnym Egipcie, Arabii, Grecji używany był jako znak skargi, smutku, skruchy, pokuty. Także pierwsi chrześcijanie przejęli go jako formę pokutną. Były też inne: zakładanie pokutnej szaty, włosiennicy, sypano popiół na głowę, posilano się tylko chlebem i wodą. Pokuta była często publiczna. Już w Starym Testamencie, w Księdze Joela było to wołanie, które słyszymy w liturgii: nawróćcie się! Właśnie przez post, płacz, lament. Od VII wieku środa popielcowa stanowi początek przygotowania do Wielkanocy. Papież Urban II w XI wieku zalecił wszystkim chrześcijanom, by korzystali ze znaku popiołu.
     - Jak inne religie traktują post?
     - W chrześcijaństwie, u braci prawosławnych czy protestantów, są różne formy postu, bardzo zbliżone do naszych. Regulują je wewnętrzne przepisy kościelne. Każdy z nas ma również przed oczami islam, gdzie jest ramadan - miesięczny post. Także w buddyzmie można dostrzec ogromne formy umartwienia, samoopanowania, rezygnacji, wyrzeczenia, właśnie z pobudek religijnych. Post jest formą naturalnej religijności. U nas, Chrystus po chrzcie w Jordanie, rozpoczął swoją misję od 40-dniowego postu. Dlatego Kościół w liturgii zachowuje miarę 40. dni.
     - Z czego robi się popiół, którym posypywane są głowy?
     - Tradycja zaleca, żeby to był popiół ze spalonych gałązek palmowych z ubiegłorocznej Niedzieli Palmowej lub też poświęcony popiół z innego drewna.
     - Wokół człowieka toczy się "wojna postu z karnawałem". Co częściej wygrywa?
     - Takie wartościowanie, co jest ważniejsze: Wielkanoc czy Boże Narodzenie pokazuje, że bardzo powierzchownie podchodzimy do głębokich form życia chrześcijańskiego. Chrześcijanin jest wezwany do radości wyrażanej także zabawą, uciechą. Karnawał jest przejawem ludzkiej radości, ale jeśli bywa czczą uciechą, samą w sobie, to sprowadza człowieka do prochu. Natomiast post ma charakter religijno-moralny, sprzyja ułożeniu hierarchii. Z jednej strony jest aktem duchowej przemiany, znakiem - jestem gotowy się zmienić, a z drugiej strony to akt cnoty kardynalnej, jaką jest umiarkowanie. Bez umiarkowania nie ma ludzkiego życia. Post, także ze względów naturalnych, pozwala przezwyciężyć hedonistyczne postawy, że tylko należy mi się uciecha, zabawa, radość. Trudno powiedzieć, co zwycięża. To zależy od konkretnego człowieka. Są tacy, którzy nie reagują na środę popielcową, wielki post, ani Wielki Piątek, a inni podejmują z radością czas pokuty.
     - Mamy odmawiać sobie np. palenia, picia, słodyczy czy chodzi o inne umartwienia?
     - Post polega na opanowaniu pożądliwości, namiętności dotyczących głównie pożywienia, ale i używek. Post może być różny, zależny od części świata, kultury, zewnętrznych warunków i mentalności człowieka. W zależności od tych uwarunkowań biskupi mogą zamienić pewne formy na inne, tak często na Zachodzie się dzieje. W Polsce trzymamy się dwóch najstarszych form postu: wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych oraz postu ścisłego. Polega on na połączeniu wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych i ilości spożywanych pokarmów. Raz dziennie do syta, ewentualnie dwa razy dziennie lekko. Wstrzemięźliwość od spożywania pokarmów mięsnych obowiązuje od czternastu lat do końca życia, a post ścisły, co do ilości spożywanego pokarmu od 18. do 60. roku życia.
     - O bezmięsnych piątkach bardziej pamięta starsze pokolenie, młodsi chyba niespecjalnie?
     - Dotykamy problemu wiary, czy ją mamy i jaki jest jej poziom. Jeżeli ktoś dobrowolnie lekceważy post nakazany prawem kościelnym, to znaczy, że nie podporządkowuje się drodze wiary. Świadome lekceważenie postu jest grzechem ciężkim. Ze względu na pamiątkę śmierci Chrystusa post obowiązuje w każdy piątek, a szczególnymi dniami jest Wielki Piątek i środa popielcowa. W Polsce tradycyjnie dochodzi Wigilia.
     - Skoro czeka nas życie wieczne, to śmierć powinniśmy przyjmować z radością. Tymczasem modlimy się "od nagłej, a niespodziewanej śmierci - wybaw nas Panie"...
     - To pokazuje, jak jesteśmy obciążeni przedziwną tajemnica grzechu, który mówi nam, że nie ma życia wiecznego i trzeba się urządzić na ziemi. A doświadczenie udowadnia, że nie można urządzić się na ziemi, bo jesteśmy prochem. Trzeba szukać wyżej. To rozdarcie jest bardzo potrzebne człowiekowi, by na nowo szukał ostatecznego sensu życia. Wielu ludzi odnajduje radość życia wiecznego, to jest droga wiary, odesłanie do życia wiecznego. Chrystus otworzył Kościołowi drogę zbawienia, dlatego ciągle na nowo przeżywamy tę walkę. Cykl świąt liturgicznych powtarza się co roku. Co roku słyszymy: pamiętaj człowiecze, żeś prochem, nawróć się.
     - Naprawdę spotykał ksiądz ludzi, którzy cieszyli się z nadchodzącej śmierci?
     - Nas, duszpasterzy często spotyka takie doświadczenie, że ludzie umierają "pod ręką" księdza udzielającego sakramentu chorych czy rozgrzeszającego w ostatecznych chwilach. Trzeba też pójść do szpitali, hospicjów, tam widać to "połamanie". Jedni w lęku i trwodze, inni z całym spokojem i pogodą ducha. Historia świętych i chrześcijan pokazuje, jak wielu pozytywnie przyjmuje śmierć wiedząc, że taka jest kolej rzeczy, że to jest próg, za którym osiągamy pełnię życia. Jeśli ludzie mają słabą wiarę, to szybko ją tracą pod wpływem ciężkich doświadczeń, wtedy przeżywają rozterki, rozpacz. Stąd różne formy postu są zmaganiem między życiem a śmiercią. Kiedy ktoś nie pości, nie umartwia się, nie odczuwa potrzeby porządkowania swoich zmysłów, pożądań, to nie zrozumie, że trzeba to wszystko zostawić i odejść. Bo dokąd?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska