Jakub Danielewicz gospodarzem gminy jest pierwszą kadencję. W ostatnich wyborach pokonał Romana Misiaszka. Czy boi się odwołania? - Mieszkańcy są rozsądni, znają prawo. Wiem, bo na co dzień spotykam się z nimi. Nie uda się nikomu wmówić im nieprawdy - mówi.
Grupa unisławian twierdzi, że nie podoba im się polityka wójta. To, że zapomniał iż jest włodarzem wszystkich.
Przeczytaj także: Pełną parą ruszyły roboty związane z budową kolejnego fragmentu trasy rowerowej
Ktoś tu kłamie
- Wójt zaczął robić czystki zawodowe, następnie organizować "szemrane" konkursy, w których wygrywali "jego" ludzie - mówi Mariusz Bartkowski. - Do urzędu wtargnęła polityka chaosu. Z wójtem nawet nie można rozmawiać. Kłamie, manipuluje informacjami, wykorzystując w tym swoją tubę propagandową gazetkę "Unislavia". Tak było choćby ze Szkołą Podstawową w Brukach Unisła-wskich. Podał do wiadomości publicznej, że stowarzyszenie, które nią zarządza ustala sobie wysokie pensje, marnotrawi pieniądze. Nieprawda. Na prowadzenie szkoły wydają 300 tys. złotych mniej niż gdy prowadziła ja gmina. Sami mają najniższe pensje.
Co jeszcze zarzucają "Unisławianie" wójtowi? Arogancję, zaciąganie kredytów z prolongatą, których nie spłaci za swojej kadencji. Także to, że reprezentuje jedynie grupę korzystających na przyjaźni z nim.
- Nie liczył się z opinią rodziców przedszkolaków, którzy chcieli dodatkowej grupy przedszkolnej ani rolników, którzy podpisali się pod prośbą o nie wyrażenie zgody na budowę siłowni wiatrowych - wymienia Bartkowski. Ludzie przestają ufać wójtowi. Wielu żałuje, iż na niego głosowało, mówią, że popełnili błąd w demokratycznych wyborach, a w takowym referendum chcą go poprawić. Niektórzy boją się represji, ale ryzykują, bo mają świadomość, że tylko sami mogą coś zmienić. Dowód? Pod wnioskiem musieliśmy zebrać 542 podpisy w dwa miesiące, w dwa tygodnie zebraliśmy 837. Bo gmina jest dla wszystkich, nie dla wybranych.
W piątek karty z podpisami złożyli w Toruniu. - Komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikację podpisów, potem w ciągu 50 musi ogłosić termin referendum. Aby głosowanie było ważne do urn musi pójść 1.618 osób - mówi Bartkowski. Dodaje, że przez myśl mu nie przeszło, by zająć fotel w urzędzie. - Jeśli uda się odwołać tego, nie wystartuję w wyborach na wójta - zapewnia. -Nie chcę nim być!
Chodzi o interes
Wójt odpiera zarzut oponentów, że nie reprezentuje całego społeczeństwa.
- Dbam o interes gminy i mieszkańców, dla nich pozyskałem ponad 10 mln złotych i nie poddaję się, by teren po cukrowni znów służył rozwojowi gminy, a ludzie mieli pracę - mówi Jakub Danielewicz. - Pracuję na ich rzecz i bronię ich spraw. Wybieram interes publiczny, nie wspieram prywatnych interesów, w tym wykupu ziemi, za co jestem z nienawiścią atakowany. Zarzut dotyczący wspierania bliskich osób stawiany przez Mariusza Bartkowskiego, który jest skarbnikiem w stowarzyszeniu prowadzącym niepubliczną placówkę oświatową, jest kuriozalny. Jest też nauczycielem i wicedyrektorem tej szkoły, inkasuje niezłą pensję. Zatrudnia brata, obsługą rachunkową szkoły zajmuje się firma jego żony - za duże pieniądze pochodzące z gminnej dotacji. Ma problemy z rozliczaniem dotacji, np. na prowadzenie chóru. I kiedy nie dostaje dużych funduszy, już go nie prowadzi.
Według wójta, gdy objął fotel aż pięciu pracowników urzędu pobierało gminne pensje i zarazem emerytury.
- W gminie jest ponad 20-procentowe bezrobocie i młodych bez pracy, tolerowanie tego przez poprzednika wydało mi się nieetyczne - podkreśla. - Stąd wymiana kadry. Wśród członków grupy inicjatywnej jest była sekretarz gminy, która została przeze mnie zwolniona, bo wyniki audytu przeprowadzonego na początku kadencji wykazał wiele nieprawidłowości w jej pracy. Bartkowski startował w konkursie na dyrektora GOK-u. Wygrał Paweł Marwitz, czas pokazał, że słusznie. GOK tętni życiem. Mam oparcie w pracownikach, urząd funkcjonuje sprawniej co czują mieszkańcy.
Wójt przypomina, że jego poprzednik zakładał aż 57-procentowe zadłużenie gminy.
Wyjść na prostą
- Przez dwa lata wskaźnik zadłużenia spadł do 33 procent - mówi wójt. - Dbanie o przychody, kontrola wydatów, reformy w oświacie pomogły uzdrowić gminne finanse.
Broni też "Unislavii" wydawanej od około 20 lat. Jak zapewnia - zgodnie z prawem.
- To przeciwnicy wydają nielegalne czasopismo. Osiągnęli w nim poziom błota - odpiera. - Łamanie prawa jest ich metodą walki ze mną, skoro wyprowadziłem finanse gminy na prostą.
Co do utworzenia dodatkowej grupy przedszkolnej wskazuje, że powstały nawet dwa oddziały, gdy z Towarzystwem Oświatowym Od Nowa pozyskali 1,4 mln złotych.
- To dwa razy więcej miejsc niż chcieli rodzice - zaznacza. - A w tym roku otwieramy trzeci oddział. Nauczyciele w nich są zatrudnieni na podstawie kodeksu pracy, pracują 40 godzin tygodniowo, zarabiają mniej niż ci na karcie nauczyciela. Ponad 2 mln złotych rocznie dokładamy do oświaty, rezygnacja z karty nauczyciela była jedyną szansą by powstało dodatkowych sto bezpłatnych miejsc.
Jakub Danielewicz zapewnia, że protesty rolników w sprawie budowy farmy wiatrakowej, traktuje poważnie. I uspokaja, że decyzja nie zapadła. Choć rocznie do gminnej kasy z tytułu podatku od nieruchomości wpływałoby około 1,5 mln złotych to bierze pod uwagę argumenty przeciw wiatrakom.
- Co do szkoły w Brukach Unisławskich, kontrola wykazała szereg nieprawidłowości w wydatkowaniu gminnych pieniędzy - dodaje. - Prowadzący szkołę oświadczyli, że w roku 2012 wydatkowali całą gminną dotację co okazało się nieprawdą. Nie zwrócili niewykorzystanej sumy. W grudniu pracownikom dwukrotnie wypłacono wynagrodzenia. W placówce, do której uczęszcza ponad 30 uczniów aż trzech nauczycieli pełni funkcje dyrektorskie - Mariusz Bartkowski jest zastępcą dyrektora. Dla porównania w ZS w Unisławiu, gdzie jest ponad 600 uczniów jest dyrektor i dwóch wicedyrektorów.
Dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Toruniu potwierdza, że odebrał podpisy od "Unisławian".
- Będę weryfikował wszystkie podpisy trzymając się ustawowego terminu trzydziestu dni - zapowiada Sławomir Michalak.