- Dotyczyły one wykonania przejazdów łączących drogi powiatowe i gminne, które przetnie obwodnica. Mimo, iż nasze propozycje, a właściwie żądania przedstawiliśmy tak dawno, zdziwiłem się, że podczas poniedziałkowego spotkania w sprawie obwodnicy, w którym także uczestniczyłem, nie znalazły się one w materiałach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad - komentuje Lech Skarbiński.
Drogi nadkładanie
W rozmowie z naszym reporterem Skarbiński zapewnił, że 95 procent mieszkańców gminy Inowrocław popiera budowę obwodnicy. Trasa nie może jednak powstać kosztem ludzi mieszkających na wsi, tym bardziej, że to właśnie oni ponosić będą przez dziesięciolecia konsekwencje sąsiadowania z nią.
- Chodzi nam o sprawy podstawowe. Uważamy, że każda droga przecięta przez obwodnicę musi mieć przejazd, czy most. Jeśli tak nie będzie, to na przykład odcięte zostanie Gnojno. Aby dojechać do Inowrocławia, mieszkańcy będą nadkładać po kilka kilometrów. Jest to niestety wieś popegeerowska, niezbyt zamożna. Prezydent Inowrocławia mija się z prawdą mówiąc, że nie zgadzamy się na proponowany przebieg obwodnicy. Walczymy jedynie o byt naszych mieszkańców - dodaje wójt.
Są oburzeni
Skarbiński zauważa, że relacje przekazane przez inowrocławski ratusz na temat poniedziałkowego spotkania w sprawie obwodnicy oburzyły mieszkańców gminy Inowrocław. Są obawy, że dotychczasowe 95-procentowe poparcie dla inwestycji bardzo spadnie.
- Staramy się zrozumieć inowrocławian, jednocześnie chcemy by nas zrozumiano - apeluje wójt.
Na razie gminie zadeklarowano most na drodze powiatowej w Gnojnie i kładkę na drodze turzańskiej. Wójt twierdzi, że to nie jest satysfakcjonujące. Zapewnia, że będzie walka o przejazd w Miechowicach, jak również o Kruszę Duchowną, bo rolnicy nie mogą robić dodatkowych 8 kilometrów, by dotrzeć na swoje pola.
- Budowa obwodnicy ma kosztować 800 milionów złotych. Czym więc jest przy takiej kwocie wydanie dodatkowych 8 milionów na zrealizowanie naszych propozycji? - pyta Skarbiński.