Poseł oświadcza
- Ktoś próbuje ich naciągnąć na duże pieniądze - mówi poseł Mariusz Kamiński (PiS) w rozmowie z reporterem TOK FM Łukaszem Konarskim.
Zdaniem Kamińskiego, jego koledzy na pewno będą się odwoływać od wyroku. Poza tym poddaje w wątpliwość wyrok cypryjskiego sądu, gdyż "zapadł zaocznie i nie wiadomo w jakim stopniu strona polska była reprezentowana".
- Nigdy w życiu nie siedziałem na żadnym wózku akumulatorowym, ani zagranicą, ani w Polsce - komentuje sprawę poseł Zbonikowski.
Sąd na Cyprze wydał wyrok w listopadzie 2010 r. Obaj posłowie zostali skazani zaocznie.
Poseł Łukasz Zbonikowski wydał dziś o godz. 12.00 oświadczenie, w którym zapewnia że wraz z Karskim nie uczestniczył w opisywanych przez media ekscesach na Cyprze.
- Już rok temu próbowaliśmy się dowiedzieć u cypryjskiej policji, czy w tej sprawie coś się dzieję, ale nasze zapytania pozostały bez odpowiedzi - twierdzi.
Mówi też, że nigdy nikt go nie informował o sprawie nie zawiadamiał, ani nie doręczył żadnego wezwania, pisma procesowego ani pozwu. - Nie ma takich pism, nie ma żadnych zwrotek z naszymi podpisami - tłumaczy.
Feralny listopad 2008 r.
Tzw. "afera meleksowa" ma swój początek w listopadzie 2008 roku. Polscy posłowie przebywali wtedy na Cyprze uczestnicząc w pracach podkomisji praw człowieka Zgromadzenia Rady Europy. Gościli w hotelu "Le Meridien".
Wedle informacji, które dotarły z Cypru, obaj parlamentarzyści upili się i rozbili dwa wózki golfowe. Zniszczenia oszacowano na ok. 10 tys. euro.
Według sądu okręgowego w Limassol na Cyprze posłowie Karski i Zbonikowski odpowiadają za zniszczenia i muszą zapłacić właścicielowi hotelu 11 661,00 euro (47 tys. zł) plus 5,5 proc. odsetek w skali roku. Mają też uiścić okrągłe 42 euro tytułem kosztów sądowych.