https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wracają z wojny w ramiona NFZ

Rozmawiał Roman Laudański
Płk dr n. med. Jan Wilk.
Płk dr n. med. Jan Wilk. Tytus Żmijewski/Archiwum
- Każdy żołnierz wracający z wojny ma problemy psychiczne i emocjonalne. Nikt nie wraca taki sam, jak tam pojechał - mówi płk dr med. Jan Wilk, kierownik Kliniki Psychiatrycznej w 10. Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Bydgoszczy.

- Co trzeci żołnierz wracający z Afganistanu ma zaburzenia emocjonalne i kłopoty rodzinne - donosi "Rzeczpospolita".
- Każdy żołnierz wracający z wojny ma problemy psychiczne i emocjonalne. Nikt nie wraca taki sam, jak tam pojechał. Pytanie, jak sobie radzą z nimi w życiu społecznym? Możliwe, że 30 proc. z nich musi się leczyć.
- Wojskowe Biuro Badań Społecznych przeprowadziło ankietę wśród żołnierzy. 90 proc. z nich było narażonych na ostrzał, 83 proc. doznało bezpośredniego zagrożenia życia, a ponad połowa strzelała do ludzi.

- Najgorszy jest brak poczucia bezpieczeństwa. W bazie wojennej stale czeka się, co groźnego może się zdarzyć?
- To nie bezpośredni kontakt z nieprzyjacielem, ostrzał powoduje kłopoty psychiczne, tylko bycie w gotowości do tego, że i ja mogę stać się przypadkową ofiarą. W tym widzę największy kłopot.

- Jak sobie radzą z tym inne armie?
- Jestem polskim delegatem w NATO w zakresie zdrowia psychicznego. Próbujemy razem wypracować formy pomocy, profilaktykę. Statystyki w różnych armiach są podobne. Amerykanie jadą tam na półtora roku, co - naszym zdaniem - jest traumatycznym doświadczeniem. Duńczycy, Holendrzy czy Norwedzy wysyłają swoich żołnierzy na trzy miesiące. Według wszelkich badań psychiatrycznych i psychologicznych żołnierz na wojnie jest w najlepszej kondycji przez trzy miesiące. Później to jemu trzeba pomagać.

Przeczytaj: Medal dla żołnierza z Bydgoszczy za obronę bazy w Afganistanie

- W kraju mamy Klinikę Stresu Bojowego i turnusy sanatoryjne dla żołnierzy. To wystarczy?
- Takie opowieści włóżmy między bajki! Żołnierz, jak każdy z obywateli, jest petentem NFZ. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek NFZ zakontraktował np. zespół stresu pourazowego. W 2004 roku doktor Andrzej Wiśniewski, dziś emerytowany generał, wysłał pismo do Kasy Chorych (poprzedniczka NFZ), że mamy napływ pacjentów z wojny, a nie ma na nich kontraktów. Kasa Chorych odpisała, że nikogo na wojnę nie wysyłała i niech armia sama załatwi tę sprawę.

- Kłopoty emocjonalne i psychiczne będą się nasilały?
- Problemy ze zdrowiem psychicznym są m.in. ostre i przewlekłe - to zespół stresu pourazowego, który może występować od miesiąca do półtora roku po urazie. Dotyczy tych, którzy wrócili z misji, ale to nie jest tylko problem armii - tylko całego społeczeństwa.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska