Wracamy do sprawy. 20-letnia bydgoszczanka z córką koczowały na klatce schodowej

Zobacz wideo: Zmiany nazw miejscowości w Kujawsko-Pomorskiem.

- Na klatce schodowej w kamienicy w Warszawie śpi kobieta z dzieckiem. Takie zgłoszenie dostali strażnicy miejscy z Warszawy w połowie zeszłego tygodnia. To mieszkaniec kamienicy miał powiadomić służby. Mundurowi zaraz pojawili się pod wskazanym adresem. Zastali 20-latkę i 2,5-letnią dziewczynkę.

- Matka przed kilkoma dniami, po kłótni z konkubentem, przyjechała z Bydgoszczy do rodziny na Grochowie - informuje biuro prasowe Straży Miejskiej w Warszawie. - Rodzina stwierdziła, że nie znajdzie dla niej miejsca, więc musi na własną rękę poszukać noclegu.
Municypalni więcej informacji nie przekazują. Kobieta nie chciała wracać do Bydgoszczy. W stolicy nie mieszkają inni krewni lub przyjaciele, u których mogłaby z małą przenocować. Młodej matce brakowało pieniędzy na wynajem czegokolwiek. Postanowiła spędzić z dzieckiem noc na klatce schodowej, właśnie we wspomnianej kamienicy.

Strażnicy miejscy długo szukali kobiecie i jej córce noclegu w stołecznych placówkach. Wreszcie znaleźli je w ośrodku interwencji kryzysowej. Obie trafiły tam jeszcze tego samego dnia, krótko przed północą. Będą tam tymczasowo przebywały. Jak nieoficjalnie wiadomo, młoda matka nie zamierza wracać w rodzinne strony.

Kobieta nie korzystała ze świadczeń pomocy społecznej w Bydgoszczy. W tego rodzaju sytuacjach socjalni jednak interweniują. Tłumaczą procedurę postępowania w podobnych przypadkach, tzn. gdy matka (rzadko kiedy jest to ojciec) z dziećmi nagle opuszczają swoje mieszkanie i nie mają dokąd się udać.

- Wszystko zależy od tego, czy dana osoba jest mieszkańcem naszej gminy - mówi Marta Frankowska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. - Jeżeli pochodzi z naszego terenu, wówczas w ramach naszych obowiązków musimy zapewnić jej oraz dzieciom schronienie. Tym schronieniem dla matki i dzieci jest najczęściej hostel. Koszty, związane z pobytem, pokrywa nasza gmina.

Jeśli natomiast mieszkanka konkretnej gminy przebywa w placówce na terenie innej gminy (czyli tak, jak stało się to u 20-latki), to tamta gmina zwraca się do naszej o zwrot kosztów pobytu. Nasza gmina jednak nie ma obowiązku przekazania tych pieniędzy. Uznaje bowiem, że zapewni kobiecie miejsce na swoim obszarze. Jeżeli kobieta nie zechce wrócić na swój teren, prawdopodobnie będzie musiała opuścić ośrodek, w którym tymczasowo się zatrzymała, bo jej dalszy pobyt generuje dodatkowe koszty. Gdy ona jest z dziećmi, po opuszczeniu placówki będzie zobligowana do współpracy z socjalnymi w zakresie zapewnienia dzieciom normalnych warunków mieszkaniowych.

- Nie może zdarzyć się przecież tak, że matka opuszcza ośrodek i zabiera dzieci, a później nie wiemy, gdzie one przebywają - wyjaśniają pracownicy opieki społecznej. - Gdy rodzic nie wskaże miejsca pobytu dzieci, możemy zdecydować o umieszczeniu małoletnich w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Tam zostaną do czasu ustabilizowania się sytuacji rodzica.

Podobne historie w regionie się zdarzały. Ciężarna z Bydgoszczy „zamieszkała” w nieczynnej ubikacji. Miała blisko domu swojego ówczesnego partnera, zarazem ojca jeszcze nienarodzonego dziecka. Przyszła teściowa kobiety nie zgadzała się, aby „synowa” zamieszkała z nimi. Przyszła matka natomiast nie zgadzała się współpracować z opieką społeczną.