Dziewczynka chodziła do zerówki, 30 lipca skończyłaby sześć lat. Wracała ze szkoły do domu autobusem szkolnym. Towarzyszył jej brat, drugoklasista, a w Obkasie czekała na nich mama.
- Osiedle w Obkasie to był ostatni przystanek szkolnego autobusu - relacjonuje okoliczności wypadku Władysław Dobber, szef gminnej oświaty w Kamieniu. - Opiekunka po wyjściu wszystkich dzieci wsiadła z powrotem. Autobus ruszył do przodu, a nie cofnął się. Dziewczynka najprawdopodobniej schyliła się i autobus najechał na jej głowę tylnym kołem. Dopiero po krzyku dzieci, które były na zewnątrz, kierowca cofnął o dwa, może trzy metry. Stąd ślady na obu kołach. Gdyby kierowca cofał, to już byłby w kryminale.
Niestety, ani cofanie autobusu, ani błyskawiczny przyjazd straży pożarnej i pogotowia nie pomogły. Dominika J. zginęła na miejscu. Śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Tucholi prowadzi Komenda Powiatowa Policji w Sępólnie. Władze Kamienia nastawiły się na pomoc rodzinie. Psycholog z opiekunką z pomocy społecznej w Kamieniu przez wiele godzin zajmował się mamą i starszym braciszkiem Dominiki. Jutro z pracy za granicą ma wrócić tata Dominiki.
Dziś odwołano wyjazd uczniów z Zamartego do zielonej szkoły. Od rana w szkole były zajęcia z psychologiem. W małych grupach z dziećmi i rodzicami pracowali psycholodzy i pedagodzy. - W szoku jest też kierowca i opiekunka - oni też potrzebują pomocy - dodaje Dobber.