Dziewczyny trenują pod okiem Moniki Michalewicz. Na tegoroczne zawody przygotowały taniec pt. "Pająki", który przyniósł im uznanie jurorów. Olga ma 11 lat, trenuje już od pięciu lat, jej koleżanka z duetu ma lat 9 i krótszy staż w tańcach - tylko dwa lata. Ale obie - mimo różnych predyspozycji - zgrały się doskonale i teraz nawet niektórzy mówią, że są jak dwie krople wody. - A to w tańcu jest bardzo ważne - śmieje się Monika Michalewicz. - W ruchu są podobne, tańczą jak bliźniaczki.
Konkurencja była ogromna, bo swoje reprezentacje miało na Gibraltarze 17 krajów, a przepisy na mistrzostwach są wyjątkowo surowe. Nasze tancerki uległy tylko Węgierkom, a za nimi uplasował się duet gospodarzy.
- Nie, tremy specjalnie nie było - wyznaje Olga.
Może dlatego, że cały rok ćwiczeń zrobił swoje. Opłacało się, bo mają srebrne trofea, a poza tym cała wyprawa była niesamowitą przygodą. Podobały się malownicze okolice, przepiękna przyroda, biegające luzem małpki. Olga dodaje, że atmosfera zawodów była bardzo sympatyczna, a ludzie naprawdę mili. To robiło wrażenie, bo nie zawsze tak jest na turniejach. A wielkim przeżyciem było zdobycie medalu i znalezienie się na podium. No i oglądanie wciągania polskiej flagi na maszt.
Teraz dziewczyny mają trochę oddechu. Nie będą przygotowywać niczego nowego, tylko doskonalić układ choreograficzny, który przyniósł im srebro. Pokażą go na Pucharze Europy w Belgradzie. To będzie w październiku. A w listopadzie zatańczą na mistrzostwach świata w Niemczech.
Monika Michalewicz jest bardzo dumna z sukcesu swoich podopiecznych. Podkreśla, że rywalki wykazały klasę i nie było łatwo je zdystansować.
Burmistrz Arseniusz Finster zaprosił dziewczyny do udziału w wycieczce do partnerskiego Emsdetten. Na pewno też zrobią tam furorę.
Czytaj e-wydanie »