Na początku stycznia starsza pani przyszła do komendy policji w Sierpcu (woj. mazowieckie). Prosiła o pomoc. Tłumaczyła, że do mieszkającej razem z nią córki przychodzą goście. Piją alkohol, a potem nie zawsze zachowują się właściwie.
Kot trzy godziny konał na oczach ludzi, którzy byli bezradni
Mundurowi wraz ze staruszką poszli do jej domu. Zastali w nim 57-letnią córkę, która była pod wpływem alkoholu. Przyznała, że gdy przez chwilę nie była w domu, 36-letni znajomy wrzucił jej kota do rozgrzanego kaflowego pieca. Gdy się o tym dowiedziała, wyjęła zwierzę. Mężczyzna uciekł.
Kot miał poparzoną głowę i kończyny. Przeżył.
Po 10 dniach poszukiwań policjanci znaleźli 36-latka. Początkowo mężczyzna podał dane swojego brata bliźniaka. Co nie ujdzie mu na sucho. Odpowie również za znęcanie się nad zwierzęciem.
Mężczyzna tłumaczył, że kot go podrapał. Chcąc go ukarać, wrzucił zwierzę do pieca.