Wspaniały debiut Kraayeveld w Artego Bydgoszcz (szczegóły)

Niemalże z marszu zagrała w Stargardzie Szczecińskim i z 27 punktami pomogła wygrać po dogrywce ważny mecz z Wilkami Morskimi.

Do Bydgoszczy "Kaśka" dotarła w sobotę, w niedzielę obejrzała swoje nowe koleżanki w Koninie, odbyła dwa treningi i we wtorek wyruszyła z drużyną do Stargardu Szczecińskiego, bo tam - z powodu zalania hali w Szczecinie - miały się zmierzyć ekipy Wilków Morskich i Artego. Nie tylko znalazła się w meczowej "10" kosztem Sampson (mogą być w niej tylko trzy Amerykanki), ale także w pierwszej "5". Kraayeveld odpłaciła się za to zaufanie od razu. Trafiła za 2 i 3 punkty i w 3. min. nasz zespół prowadził 7:4.

Przyjemnie zaskoczyła

- Po kontuzji Gali mamy duże problemy z rotacją pod koszem. Jest tylko Lawson, a na "czwórce" z konieczności gra Mieloszyńska-Zwolak. Nie miałem więc wyjścia, wpuszczając bez większego przygotowania Kraayeveld - tłumaczy Tomasz Herkt, trener Artego. - Z drugiej strony 8 lat gry w WNBA i kilka sezonów w Eurolidze to nie przypadek. Co prawda Cathrine od miesiąca nie trenowała i widać u niej brak zdrowia, ale ma świetny rzut, jest silna fizycznie, doskonale czyta grę, więc przyjemnie nas zaskoczyła - dodaje.

Chwilę później było jeszcze 9:7 po rzucie Lawson, ale wówczas bydgoszczanki - po akcji 2+1 Radwan - straciły na kilkanaście minut prowadzenie. Nie radziły sobie pod tablicami z wysoką Erving (12 pkt. do przerwy, 10/16 za 2), przegrywały też własną tablicę. "Wilczyce" zebrały w całym meczu aż 13 piłek w ataku (Artego 6) i dzięki temu mogły ponawiać akcje.
Na szczęście nie grały aż tak skutecznie (49-55%), do tego kompletnie nie potrafiły zastopować bydgoskiej środkowej, która nietypowo raziła kosz z dalszej odległości (10/12 z gry!).

Metcalf w roli głównej

W końcówce 1. kwarty przewaga gospodyń sięgała już 6 pkt., ale od wyniku 21:15 zacięła się gra podopiecznych trenera Krzysztofa Koziorowicza. Mocna obrona, dobra zmiana z ławki Jeziornej (4/4), skuteczne Mowlik (5/7) i Lawson dały świetny fragment bydgoszczankom. Od 9. do 16 minuty zdobyły 19 punktów, tracąc zaledwie 2 i zrobiło się 23:34.

Niestety, tego tempa nie udało się utrzymać. W 27. min. po rzucie Metcalf było 39:50, ale pod wodzą trójki Amerykanek Wilki Morskie powoli, ale konsekwentnie odrabiały straty. Jeszcze wolny i czwarta "3" (4/5) Kraayeveld dawały nadzieję na zwycięstwo, ale gospodynie, już bez Radwan (5. faul), zdołały doprowadzić do remisu. Wtedy dwóch wolnych nie trafiła Metcalf, spudłowała też ostatni rzut.

Co gorsza, zmęczona rozgrywająca nie zaliczyła także trzech pierwszych rzutów w dogrywce, trafiła za to... jej niezawodna rodaczka. Na szczęście od wyniku 67:69 to właśnie Metcalf wzięła na siebie ciężar gry, zdobywając pozostałe 7 "oczek" w dogrywce, a wynik równo z syreną "3" ustaliła Swanier.

- Zabrakło zdrowia, żeby zakończyć ten mecz po 40 minutach. Ciężka walka w niedzielę w Koninie i już kolejny mecz w środę, a mam do dyspozycji siódemkę zawodniczek plus młodzież. Na szczęście wygraliśmy i jesteśmy w dobrej sytuacji - ocenił Tomasz Herkt.

Wilki Morskie Szczecin - Artego Bydgoszcz 74:76 po dogrywce (21:19, 11:21, 16:15, 19:12, 7:9).
WILKI MORSKIE: Erving 20, 10 zb., Taclemriam 15 (1), 8 zb., 7 as., Kaczmarczyk 10, Sosnowska 8, 6 zb., Radwan 3, 4 as. oraz Swanier 12 (1), 4 as., 4 prz., Kotnis 6 (1), 5 zb., Adamowicz 0, Stasiuk 0, Maruszczak 0.
ARTEGO: Kraayeveld 27 (4), Metcalf 13, 5 zb., 13 as., Lawson 12, 5 zb., Mowlik 11 (1), 5 zb., 4 prz., Mieloszyńska-Zwolak 4, 6 zb., 3 as. oraz Jeziorna 9 (1), 7 zb., 4 as., Pietrzak 0.