MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Współżycie

Szymon Kiżuk
Budynek Domu Muz przy ul. Podmurnej.
Budynek Domu Muz przy ul. Podmurnej. Lech Kamiński
Z "Domu Muz" zwolniono jedną instruktorkę, druga - protestując przeciw tej decyzji - sama zrezygnowała z pracy. Toruńscy artyści protestują przeciw zwolnieniu, pracownicy"Domu Muz" bronią decyzji dyrektor placówki, Wydział Kultury się przygląda. O co chodzi - dokładnie nie wiadomo.

     8 kwietnia Monika Weychert Waluszko, instruktorka "Domu Muz", dostała wypowiedzenie. Przyczyną wypowiedzenia umowy o pracę jest naruszenie postanowień Regulaminu Pracy "Domu Muz", tj. zapisu par. 5 pkt. 10 polegające na nieprzestrzeganiu przy wykonywaniu obowiązków pracowniczych zasad współżycia społecznego, inicjowaniu konfliktów w miejscu pracy oraz nieumiejętności pracy w zespole.
     _Kiedy Waluszko dostała wypowiedzenie, z pracy w "Domu Muz" zrezygnowała jej najbliższa współpracowniczka Hanna Wittstock.
     Atmosfera od stycznia
     
O co chodziło dokładnie - nie bardzo wiadomo.
- Jeszcze w grudniu wszystko było w jak najlepszym porządku - mówi Monika Weychert Waluszko. - Byłyśmy w grupie pięciu osób, które dostały nagrodę finansową. Atmosfera zaczęła się psuć od końca stycznia.
     Dyrektor "Domu Muz" Zofia Biczyk, zanim wybrała się na urlop, zdążyła jeszcze skomentować dla "Gazety" swą decyzję. - Nie było innej możliwości rozwiązania tego konfliktu - twierdziła. - Niestety nie byłam w stanie dłużej współpracować z panią Moniką Weychert Waluszko.
     Waluszko uważa, że "haka" na nią szukano już od pewnego czasu. - Być może komuś przeszkadzało nasze podejście do pracy, chęć organizowania nowych imprez i projektów - zastanawia się. - Możliwe, że przyczyny były inne. Razem z Hanią Wittstock jako chyba jedyne z osób zatrudnionych w "Domu Muz" posiadamy kierunkowe wykształcenie do zarządzania instytucjami kultury, ale nie mamy takich ambicji, by chcieć kierować "Domem Muz". Wielokrotnie mówiłam o tym pani dyrektor.
     **Za ton głosu
     A na czym polegać miałoby owe inicjowanie konfliktów i nieprzestrzeganie zasad współżycia społecznego?
- Najprawdopodobniej chodzi o to, że podczas zebrania pracowników na początku lutego powiedziałam do głównej księgowej, że nie jest prawnikiem.
     Podczas tego zebrania wszystkim pracownikom wręczono do podpisania umowy o zakazie konkurencji. Waluszko chciała skonsultować zapisy umowy z prawnikiem, jednak okazało się, że umowę trzeba podpisać od razu. - Nie chciałam się z tym zgodzić, bo wolę wiedzieć co podpisuję - _mówi.
     Chęć skonsultowania treści umowy z prawnikiem skończyła się... naganą dla Moniki Weychert - Waluszko. _Dnia 03.02.2003 r. w trakcie prowadzonego przez mnie zebrania, w którym uczestniczyli pracownicy merytorycznie, główna księgowa i kierownik administracyjno techniczny, zwróciła się Pani do głównej księgowej w sposób lekceważący i obraźliwy. Tego typu zdarzenia miały miejsce w przeszłości już wielokrotnie w stosunku do pracowników "Domu Muz"(...) Niestety nie wzięła Pani pod uwagę moich upomnień.
     _Waluszko chciała odwołać się od nagany i przeprowadzić spotkanie polubowne. Dyrektor Biczyk stwierdziła, że kodeks pracy nie przewiduje spotkania polubownego i odrzuciła sprzeciw.
     
Za wypowiedzi dla prasy
     Potem - 24 marca - przyszła druga nagana. Za wypowiedź - nieautoryzowaną przez dyrektor Biczyk - na łamach prasy. Na marginesie informuję Panią, iż jest to druga nałożona na Panią kara nagany i że dotychczasowe Pani postępowanie nie będzie w naszej placówce tolerowane.
     _Postępowanie tolerowane było do 8 kwietnia. Wtedy Monice Weychert Waluszko wręczone zostało wypowiedzenie. Wcześniej Waluszko usiłowała protestować przeciwko drugiej naganie, uzasadniając że autorką publikacji była uczestniczka warsztatów dziennikarskich, prowadzonych przez "Dom Muz", do tego jej wypowiedź nie była autoryzowana, a informacja o sytuacji finansowej "Domu Muz" - brak pieniędzy na cykliczną imprezę "Czwartki literackie" - nie była żadną tajemnicą służbową.
- Mam nadzieję, że sytuacja się rozwiąże i zechce Pani wycofać swoje nagany, które moim zdaniem są niewspółmierne do wartości, jakie wnosiłam i wnoszę do "Domu Muz". Będę nadal z pełnym oddaniem pracowała dla kultury miasta Torunia. O tym Panią mogę zapewnić - _pisała Waluszko, odwołując się od drugiej nagany.
     
List przeciwko listowi
     Kiedy odwołania nie przyniosły żadnego efektu, Waluszko i Wittstock napisały list otwarty do dyrektora Wydziału Kultury i Rekreacji Grzegorza Grabowskiego. Przedstawiły swoje dotychczasowe dokonania - między innymi znaczącą rolę w zmianie charakteru "Domu Muz" - od instytucji skupiającej się na działalności pedagogicznej do placówki, będącej jednym z ważniejszych miejsc na kulturalnej mapie Torunia. Przedstawiły swój punkt widzenia na cały spór i poprosiły o obiektywną ocenę całej sytuacji.
     Oceny nie było, przyszło za to wypowiedzenie. Kiedy Waluszko została zwolniona, Wittstock postanowiła sama zrezygnować z pracy.
     
19 do 14 - tu
     Wypowiedzenie dla Moniki Weychert Waluszko datowano na 8 kwietnia, tymczasem już 7 kwietnia z "Domu Muz" do prezydenta Torunia i Wydziału Kultury wysłano kolejny list. Tym razem podpisało go 14 z 19 pracowników "Domu Muz" (oprócz obu obu instruktorek, dyrektor Biczyk oraz dwu osób, przebywających na urlopach). List broni szefowej placówki. _Zaskakująca jest dla nas forma wyrażania swego niezadowolenia z pracy oraz fakt upubliczniania wewnętrznych problemów naszej Instytucji(...) Takie postępowanie autorek listu godzi, naszym zdaniem w dobro Placówki, w której pracujemy, burzy z mozołem budowany wizerunek (...) jeżeli można mówić w ogóle o jakimkolwiek konflikcie w "Domu Muz", to nie jest on winą Pani Dyrektor, która dokłada wszelkich starań, aby atmosfera i warunki naszej pracy były dobre, dając każdemu pracownikowi kredyt zaufania, umożliwiając pracownikom ich twórczy rozwój. (...) Nie rozumiemy, co oznaczają opisywane przez instruktorki "autorskie projekty". Pracujemy przecież w miejskiej instytucji kultury, a nie w prywatnej agencji czy impresariacie artystycznym(...) Naszym zdaniem pracownicy placówki kulturalnej powinni charakteryzować się postawą, która nie dopuszcza zachowań obcesowych, zarówno w stosunku do osób z zewnątrz, jak i współpracowników. (...) Właśnie w tonie głosu, postawie ciała, zachowaniach niewerbalnych wyraża się szacunek lub jego brak wobec współpracowników(...) Jesteśmy zdecydowani bronić dobrego imienia p. Dyrektor Zofii Biczyk, której wieloletnia ciężka praca zaowocowała obecnym, wysokim poziomem Placówki.
     **
Artyści protestują
     Wszystko byłoby w miarę proste - dwie młode i zdolne animatorki kultury nie są, niestety, w stanie pracować w zespole, konflikt skończył się w jedyny możliwy sposób, gdyby nie echa całej sprawy w toruńskim środowisku artystycznym. W obronie instruktorek list protestacyjny do władz miasta napisali stypendyści Ministerstwa Kultury i kuratorzy Galerii Róż, którzy razem z Moniką Weychert Waluszko pracowali przy "Galerii Domu Muz". Swoją opinię wyrazili też artyści skupieni wokół Toruńskiego Forum Twórców i Animatorów Kultury. _Działania Dyrekcji skierowane zostały w ten sposób także przeciwko nam wszystkim, pozbawiając nas obecności tam dwóch bardzo ważnych osób, bez których to miejsce nie będzie już tym czym jest obecnie. W naszej ocenie działania Dyrekcji stawiają w bardzo złym świetle Pana Prezydenta oraz Dyrektora Wydziału Kultury i Rekreacji, jako osoby akceptujące takie posunięcia i pośrednio antagonizujące toruńskie środowisko kulturalne(...) - _czytamy w liście, pod którym podpisało kilkudziesięciu toruńskich twórców i osób związanych z kulturą.
     Wszystko przez restrukturyzację?
     
W "światku" mówi się, że u podłoża całej sprawy leżą planowane zmiany w strukturze miejskiej kultury. "Dom Muz" połączony ma zostać w jedną jednostkę organizacyjną z "Dworem Artusa". Nie wiadomo jeszcze, czy oznacza to tylko "przeniesienie szyldu", czy też łączyć się będzie z redukcjami zatrudnienia.
     
- Cała sytuacja jest o tyle bolesna, że po okresie marazmu teraz mieliśmy nadzieję, że w toruńskiej kulturze coś się zmieni na lepsze - mówi Zbigniew Mikielewicz, artysta rzeźbiarz. - Tymczasem mam wrażenie, że wracają stare mechanizmy.W środowisku artystycznym mówi się też, że nowa ekipa sprawdza przydatność "ludzi Madydy" - czyli osób zatrudnionych za czasów poprzedniej szefowej Wydziału Kultury.
     
- Decyzje personalne są suwerennymi decyzjami pani dyrektor Zofii Biczyk - mówi Grzegorz Grabowski, dyrektor Wydziału Kultury i Rekreacji Urzędu Miasta. - Na razie przyglądamy się sytuacji. Zależy nam na polubownym rozwiązaniu sytuacji. Jeśli jednak okaże się, że odbije się to na funkcjonowaniu placówki, to trzeba będzie podjąć odpowiednie działania.
     _Jakie to będą mogły być działania, zarządzający toruńską kulturą nie chcą jeszcze mówić. W każdym razie w "Domu Muz" jest teraz jeden wakat, a niedługo będzie i następny. Ciekawe, kto je obejmie?
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska