Za dwa tygodnie, 22 kwietnia będziemy obchodzić Międzynarodowy Dzień Ziemi. To takie święto, które przypomina, że im bardziej zaśmiecamy nasze środowisko, tym, tak naprawdę, mniej go mamy.
Brudne rzeki i jeziora,
zanieczyszczone skwery i parki w miastach, pełne śmieci przydrożne rowy, dzikie wysypiska w lasach i w ustronnych miejscach na wsiach - to typowo polski obrazek. Nie pomagają hasła ani mandaty, a nawet jak się okazuje tablice ostrzegawcze.
W gminie Raciążek dzikie wysypisko powstało u podnóża zamkowych ruin, przy ul. Wiatracznej wiodącej do Podola. Na tejże polanie swego czasu rozbijali namioty uczestnicy znanej lokalnej imprezy - Dni Młodości. Teraz mieszkańcy samowolnie
zrobili z tego miejsca śmietnisko,
na którym można znaleźć wszystko - gruz po remontach budowlanych, szmaty, stare meble, plastikowe butelki i worki pełne odpadów. Tymczasem kilkanaście metrów od wysypiska jest tablica ostrzegawcza postawiona przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Ciechocinku: "Uwaga, strefa zewnętrzna ochrony pośredniej. Ujęcie wody podziemnej. Nie zanieczyszczać! ".
- Ostrzeżenia nie pomagają -
przyznaje Wiesław Iwiński, wójt gminy, która jest właścicielem zaśmiecanego terenu. - Ogrodziliśmy już wysokim płotem inne miejsce, w którym powstało dzikie wysypisko. To załatwiło sprawę. Śmieci przy ulicy Wiatracznej zamierzamy wysprzątać w najbliższych dniach. W przyszłości kłopot z nielegalnym wysypiskiem powinna rozwiązać dzierżawa działki. Na pewno nie zostawimy tej sprawy.
Wstydź się, Raciążku!
(re)
Tablica ostrzegająca przed zaśmiecaniem nie pomaga - proceder wyrzucania śmieci u podnóża zamkowych ruin kwitnie.