Wszystko kręci się wokół pieniędzy. I worek to za mało

Maria Eichler

24 stycznia 2018, 9:05

Co i jak zmienia się w budżecie, o tym wie najlepiej skarbnik miasta Wioletta Szreder

Nie ma sesji rady miejskiej  bez zmian w budżecie. Tak było i tym razem. O tym, dlaczego trzeba wprowadzić korektę, mówiła skarbnik Wioletta Szreder. Radni jej wyjaśnienia przyjęli bez uwag.

O pieniądzach była też mowa w kontekście nowelizowanej uchwały w sprawie diet za  udział w pracach rady miejskiej i jej organów.
Konkretnie chodziło o podróże służbowe radnych. Jeśli korzystają ze swojego auta, to za każdy kilometr dostaną stawkę maksymalną, jaka znajduje się w rozporządzeniu ministra transportu.

Dlaczego maksymalne?

Opozycyjny radny Mariusz Brunka zauważył, że projekt uchwały jest słabo uzasadniony i on na przykład nie wie, dlaczego jest w nim mowa o  stawkach maksymalnych, a nie minimalnych.

- Wnoszę o to, by właśnie tak to zapisać - zgłosił.

- Czy to wniosek formalny - dopytywał przewodniczący RM Antoni Szlanga. Gdy Brunka potwierdził, rzecz przegłosowano i okazało się, że wszyscy - poza klubem PChS - są przeciw takiemu zapisowi (a klub opozycji jest tylko trzyosobowy  - przyp. red.)
Mariusz Brunka od razu poprosił o to, by przygotować mu wykaz, jak to z tym podróżami służbowymi jest. Kto, gdzie i jak jeździ. Ale na wykaz musi poczekać.

O pieniądzach była też mowa w kontekście projektu na osiedlowe strefy aktywności. Siedem samorządów wyraziło zainteresowanie, dwa trzeba było skreślić, bo jedynie pięć ma szansę na dotację. A chodzi o 100 tys. zł.

Chodzi o gest

Nieduże wsparcie jest potrze-bne, by pozytywnie zareagować na interpelację Mariusza Brunki w sprawie honorowania ludzi zaangażowanych w pracę osiedlowych samorządów.

- Chodzi o gest - tłumaczył wnioskodawca. - Żeby godnie pożegnać tych, którzy się w samorządzie udzielają. Przecież nie ma ich tak dużo, a nam zależy, by promować aktywność. Ja o tym mówiłem na początku kadencji, i owszem przewodniczący Janowski stwierdził, że dziękuje za przypomnienie. Ale niewiele to pomogło.

Magistrat stać chyba na  kupno kwiatków i czekoladek...

Nakładów wymaga też remont sali gimnastycznej w  Szkole Podstawowej nr 8, ale już dużo większych. Została zdewastowana, bo grano tam także w hokeja. Uszkodzony został parkiet, ucierpiały ściany. Więc remont będzie na pewno, ale w hokeja potem nikt już tu nie pogra...