Wybory w Rosji 2018. Wyniki nie zaskoczą, Putin walczy o frekwencję
Nikt nie ma wątpliwości, że zwycięzca wyborów w Rosji może być tylko jeden. Władimir Putin w niedzielę po raz czwarty zostanie prezydentem. Zagadką pozostają jedynie skala zwycięstwa oraz frekwencja wyborcza. Rosyjski przywódca celuje w 70 proc. głosów przy 70-proc. frekwencji. Plan jest ambitny, bowiem z sondaży publikowanych przez Centrum Lewady, niezależny od władz ośrodek badania opinii publicznej, wynika, że 25 proc. Rosjan na pewno zagłosuje w marcowych wyborach, a kolejne 34 proc. obywateli deklaruje, że prawdopodobnie weźmie udział, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęło. Z kolei państwowe Rosyjskie Centrum Badań Opinii Publicznej (WCIOM) prognozuje frekwencję na 78,5-81.3 proc. Poparcie dla Władimira Putina szacowane jest na ok. 70-74 proc.
Opozycja, na czele z Aleksiejem Nawalnym, wzywa do bojkotu zaplanowanych na 18 marca wyborów. Prawnik i bloger, uważany za najgroźniejszego rywala Władimira Putina, nie znalazł się nawet na liście kandydatów. W grudniu Centralna Komisja Wyborcza odmówiła zarejestrowania jego komitetu wyborczego, powołując się na wyrok sądu ze stycznia 2017 roku, który pozbawił opozycjonistę biernego prawa wyborczego. Nawalny został skazany wówczas za machinacje finansowe, sam twierdzi jednak, że decyzja sądu ma motywy czysto polityczne.
Władimir Putin i jego życie: Majątek, dzieci, żona, kochanki...
Ksenia Sobczak. Kandydatka opozycji czy agentka Kremla?
Pod nieobecność Nawalnego na główną kandydatkę opozycji kreuje się dziennikarka i celebrytka Ksenia Sobczak. 36-latka, znana dotychczas głównie ze swojej działalności medialnej, to córka Anatolija Sobczaka, byłego mera Petersburga, który w latach 90. wprowadzał do polityki Władimira Putina (zmarł w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach niedługo po przejęciu przez swojego niegdysiejszego podopiecznego władzy z rąk Borysa Jelcyna). Te powiązania z prezydentem Rosji sprawiają jednak, że niewielu wierzy dziś w jej czyste intencje, dopatrując się w tej kandydaturze raczej sprytnego planu Kremla na zwiększenie frekwencji w obliczu braku innych opozycyjnych alternatyw.
Wacław Radziwinowicz o Ksenii Sobczak, Aleksieju Nawalnym i wyborach w Rosji
Źródło:
TVN
Sobczak ze swojej roli wywiązuje się całkiem nieźle. Z jednej strony dystansuje się od polityki Kremla, krytykując m.in. niezwykle istotne dla Władimira Putina wydarzenie, jakim była aneksja Krymu (data wyborów prezydenckich została przesunięta, tak by głosowanie wypadało dokładnie w rocznicę), z drugiej - wywołuje emocje i sprawia, że o informacje o wyborach docierają także do tych Rosjan, którzy na co dzień nie interesują się polityką. Jednym z najgłośniejszych wydarzeń tej kampanii wyborczej stała się telewizyjna debata między Ksenią Sobczak a Władimirem Żyrinowskim. "Rosyjska Paris Hilton" nie wytrzymała napięcia i na antenie oblała swojego interlokutora wodą.
Wspomniany Żyrinowski sam jest niezwykle barwną postacią rosyjskiej polityki i - w przeciwieństwie do Sobczak - weteranem wyborów prezydenckich. 71-latek co jakiś czas przypomina o swoim istnieniu, dzieląc się z opinią publiczną swoimi radykalnymi poglądami. Lider Liberalno-Demokratyczne Partii Rosji był już zwolennikiem wprowadzenia monarchii elekcyjnej, legalizacji poligamii i małżeństw jednopłciowych, chciał wyrzucać z kraju imigrantów zabierających pracę Rosjanom, wielokrotnie kierował też groźby pod adresem Polski, sugerując, że mogłoby dojść do nowych rozbiorów. Władimir Żyrinowski w rosyjskiej polityce radzi sobie jednak doskonale, obecnie jest nawet wiceszefem Dumy, a przez niektórych uważany jest za osobę, wygłaszającą często opinie zbieżne ze stanowiskiem Kremla, na które jednak władza oficjalnie nie może sobie pozwolić.
Wybory prezydenckie w Rosji. Kandydaci bez szans w starciu z Putinem
Sondaże są jednak bezlitosne. Jeśli wierzyć państwowemu ośrodkowi, Ksenia Sobczak nie ma nawet szans na przekroczenie bariery 2 proc. Nieco lepiej wyglądają notowania Władimira Żyrinowskiemu, któremu WCIOM daje między 4,7 a 6,1 proc. poparcia. Tradycyjnie drugą siłą są komuniści, reprezentowani tym razem nie przez Giennadija Ziuganowa, a przez młodszego o blisko dwie dekady Pawła Grudinina. Ale nawet jego wynik prognozowany jest na ok. 7 proc., co należałoby uznać za porażkę, biorąc pod uwagę, że jego poprzednik zbierał nawet 17 proc. wszystkich głosów. Grudinin z komunizmem ma zresztą niezbyt wiele wspólnego, wcześniej był członkiem putinowskiej Jednej Rosji. Jest milionerem, który dorobił się na prywatyzacji przedsiębiorstwa specjalizującego się w hodowli truskawek, w gospodarstwie pod Moskwą, nazwanym dumnie na cześć Lenina, próbuje wcielać w życie socjalistyczne ideały.
**CZYTAJ TEŻ |
**
W wyborach prezydenckich w Rosji startują jeszcze Sergiej Baburin, Borys Titow, Grigorij Jawlinski i Maksym Surajkin. Wszyscy będą tylko tłem dla jednego człowieka - Władimira Putina.
POLECAMY:
