Kampania Wyborcza w Bydgoszczy
Bydgoscy politycy kontynuują kampanię wyborczą przed drugą turą wyborów prezydenckich. Wczoraj zaatakowali zarówno przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, jak i Komitetu Wyborczego Wyborców Porozumienie Dombrowicza.
Radni PO odwołali się do sondażu przeprowadzonego przez Zakład Socjologii Polityki i Komunikowania Społecznego Instytutu Nauk Politycznych UKW na zlecenie Porozumienia Dombrowicza. - Doszło do kuriozalnej sytuacji. Wykorzystany został autorytet Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego - mówił radny Michał Sztybel.
Chodzi o fakt, iż kierownikiem Zakładu Socjologii Polityki i Komunikowania Społecznego oraz zarazem pełnomocnikiem wyborczym KWW Porozumienie Dombrowicza jest prof. Janusz Golinowski. - To budzi naszą wątpliwość. Profesor występuje jakby w dwóch rolach.Chcielibyśmy tą sprawę skierować do komisji etyki UKW. Być może zachodzi jakiś konflikt interesów - komentował radny Lech Zagłoba-Zygler. - Nie stawiamy żadnej tezy, tylko zadajemy pytanie - asekurował się Michał Sztybel.
Politycy Platformy Obywatelskiej wczoraj złożyli wniosek do Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego z prośbą o udostępnienie informacji publicznej. Chodzi o ujawnienie umowy między komitetem, a uczelnią. - Jeżeli był to sondaż, który w ramach prac dodatkowych wykonali studenci, to nie do zaakceptowania jest fakt, że wyniki zostały sprzedane tylko jednemu komitetowi wyborczemu. Natomiast jeśli był to sondaż darmowy, także w ramach zajęć studentów, to wszystkie komitety powinny mieć do niego równy dostęp - argumentował Sztybel.
Wybory Samorządowe - Bydgoszcz
Radni PO wystosowali apel do kontrkandydata.
- Chcemy, aby komitet Konstantego Dombrowicza opierał swoją kampanię przede wszystkim na argumentach merytorycznych i nie grał na emocjach. Dyskutujmy o tym, co można zrobić pozytywnego dla Bydgoszczy - mówiła radna Monika Matowska.
Na pytanie o ewentualny wniosek Prawa i Sprawiedliwości o ponowne przeliczenie głosów w wyborach prezydenckich politycy PO odpowiadają: - Na pewno rozumiemy Marka Gralika. Z racji niewielkiej różnicy głosów również złożylibyśmy taki wniosek. Stawka jest zbyt duża.
W sztabie wyborczym Konstantego Dombrowicza panuje spokojny nastrój przed drugą turą. Podczas wczorajszej konferencji nie zabrakło jednak złośliwości pod adresem obecnego prezydenta miasta. - Na razie wiemy, że 63 proc. Mieszkańców nie chce rządów Rafała Bruskiego - mówił Dombrowicz. - Pan Bruski nie ma moralnego i rzeczywistego mandatu do sprawowania władzy. Jego metoda udawania, że pracuje i buduje okazała się niezbyt skuteczna.
Kandydat na prezydenta zastanawiał się również, czy przynależność do rządzącej partii ma wpływ na otrzymywane pieniądze z budżetu państwa. - Chciałbym wiedzieć, czy jeżeli prezydentem zostanie osoba, która nie należy do PO, to miasto zostanie pozbawione wsparcia finansowego? - pytał Dombrowicz.
Wytknął również prezydentowi, że nie udzielił wsparcia Zachemowi, gdy ten upadał oraz powoływanie się na kontakty. - Czarodziejski telefon pana Rafała, o którym wspominał nie przyniósł miastu nic, nawet drogi S5. Podkreślił także, że jeśli uda mu się wygrać, to czeka go wielkie i trudne zadanie. - Zarządzanie tak pięknym i dużym miastem jest z pewnością wyzwaniem, jednak z pokorą i satysfakcją je przyjmę - ocenił bezpartyjny kandydat.
Odniósł się również do nowego składu rady miasta - Gwarantuję współpracę z wszystkimi, którzy w niej zasiadają - obiecał. - Mimo że jest to rada zbyt upolityczniona jak na współczesne realia, to nie ma tam osób, z którymi nie da się współpracować. Niektóre z nich znam, z innymi jeszcze nie miałem okazji porozmawiać. Jednak jeśli zależy im na Bydgoszczy, a z pewnością tak jest, to się dogadamy.
Spróbuje także przekonać pozostałych kandydatów, którym nie udało się przejść do drugiej tury, aby udzielili mu poparcia. - Chciałbym też zorganizować debatę z Rafałem Bruskim - zdradził. - Na przykład w operze, na którą mógłby przyjść każdy. Z pewnością zaproponuję takie rozwiązanie.
W konferencji wziął udział przywołany przez radnych Platformy prof. Janusz Golinowski. - Nie uważam, że wystąpił konflikt interesów - odpowiadał.- Występuję w podwójnej roli. Jestem zarówno naukowcem, jak i obywatelem. Badanie było bezpłatne, ale cieszymy się, że sztab PO się o nas martwi.
Profesor zwrócił uwagę na sytuację młodych mieszkańców. - Bydgoszcz potrzebuje zmian, aby stać się ośrodkiem, który inwestuje w młodego człowieka, a nie sprawia, że musi on wyjechać za pracą.
W jutrzejszym wydaniu "Gazety Pomorskiej" zamieścimy sylwetki wszystkich 31. bydgoskich radnych nowej kadencji.
Czytaj e-wydanie »