Miał być burmistrzem, a został miejskim radnym. Czy Mariusz Brunka ze stowarzyszenia Projekt Chojnicka Samorządność traktuje te wybory jako klęskę, czy też jednak dostrzega w nich jakąś wartość? - Cieszę się z wyników - powiedział "Pomorskiej". - Poparcie, jakie uzyskałem, startując na burmistrza, okazało się bardzo wysokie, w granicach 30 proc. A trzeba przecież pamiętać, że PChS nie jest żadną wielką partią polityczną, tylko stowarzyszeniem znajomych i przyjaciół. I po raz pierwszy startowaliśmy w wyborach.
Brunka podkreśla, że także z tego powodu za sukces uważa wprowadzenie do Rady Miejskiej dwójki ludzi z PChS, oprócz niego mandat zdobyła także Marzenna Osowicka. - Będziemy wchodzić do rady bez kompleksów - zapowiada lider PChS. - Zwłaszcza, że wielu kandydatów na radnych w tych wyborach świeci jedynie światłem odbitym od swojego przywódcy.
Jak podkreśla, zdążył już złożyć gratulacje burmistrzowi Arseniuszowi Finsterowi i liczy na współpracę. - Nie mam nastawienia, że wchodzę do rady jako opozycja - podtrzymuje wcześniejszą deklarację. - I liczę na normalne traktowanie.
Stowarzyszenie Projekt Chojnicka Samorządność nie kończy działalności. Brunka dodaje, że właśnie działanie w formule stowarzyszenia daje wiele możliwości i wszystko wskazuje na to, że w życiu publicznym jest potrzebne. Ogólnie PChS otrzymał około 30 proc. wszystkich oddanych w Chojnicach głosów. Zaczynał z pozycji zero, ma dwoje radnych. Dla porównania: PiS miał dotychczas w Radzie Miejskiej trzech radnych, nie ma żadnego; PO miało pięcioro, ma dwoje.
Czytaj e-wydanie »