Bydgoszczanka Paula Betscher , uczennica drugiej klasy Liceum Muzycznego w Bydgoszczy (w klasie fortepianu prof. Marii Murawskiej) zajęła trzecie miejsce w XIII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym Fryderyka Chopina dla Dzieci i Młodzieży. Ogłoszona też została "osobowością artystyczną woj. kujawsko-pomorskiego".
- Lubisz taką konkursową rywalizację?
- Nie przepadam, ale nie ma innego wyjścia. Trzeba się sprawdzać, trzeba konfrontować swoje umiejętności, a konkurs daje takie możliwości. Poza tym wiele może nauczyć.
- Oblicza jurorów paraliżowały?
- Każdy występ wiąże się ze stresem. Ja na szczęście w momencie, gdy wchodziłam na scenę, dostrzegłam przyjazny uśmiech jednego z jurorów. Powiedziałam potem o tym mamie. To w drugim etapie graj tak jak byś grała dla niego - powiedziała. I zagrałam.
- Im bliżej finału - tym większy apetyt na zwycięstwo. To trzecie miejsce, to aż trzecie, czy tylko trzecie?
- Trudne pytanie. Jak usłyszałam swoje nazwisko, pomyślałam - niemożliwe. Potem, gdy już opadły emocje, pomyślałam, że gdybym zagrała tylko trochę lepiej, mogło być lepsze miejsce. Ale tak naprawdę ogromnie się z tej nagrody cieszę. Ten sukces był mi potrzebny. Bo dotąd z konkursów przywoziłam głównie dyplomy uczestnictwa, zawsze brakowało tego "czegoś" do sukcesu. Teraz wygrałam sama ze sobą. No i bardziej wierzę, że te lata pracy przy fortepianie nie poszły na marne.
- A jakie cechy można przypisać tej osobowości artystycznej?
- Chyba jeszcze nie do końca jest dojrzała, mama pewnie powiedziałaby, że trochę pyskata. Na pewno jest oddana temu, co robi. Czy już zdecydowana na to, by granie było zajęciem na całe życie? Myślałam wcześniej o solowej karierze muzycznej, ale też o dziennikarstwie i szkole teatralnej? Ten sukces chyba mój wybór mocno ograniczył.
