Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wymyśliły gwałciciela, żeby wzbudzić litość

Dariusz Chajewski, 68 324 88 79, [email protected]
Wymyśliły gwałciciela, żeby wzbudzić litość
Wymyśliły gwałciciela, żeby wzbudzić litość fot. materiały policji (archiwum)
W ubiegłym tygodniu zielonogórska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie szalejącego przed rokiem zboczeńca. Gwałciciela nie było, a traumatyczne, drastyczne opowieści rzekome ofiary sobie wymyśliły.

Zielonogórscy policjanci ścigali, dziennikarze pisali, kobiety się bały, mężczyźni zapowiadali samosąd, a sprzedawcy gazu pieprzowego liczyli kasę. Niemal codziennie dowiadywaliśmy się o nowych ofiarach gwałciciela, a raczej gwałcicieli, bo mówiono o co najmniej dwóch. Kiedy nastąpił moment kulminacyjny tej historii?

Przeczytaj: Powiedziała, że ją zgwałcono, bo... miała kłopoty w szkole; tylko połowa zgłoszeń była prawdziwa

Krosno Odrzańskie: - To był impuls

Piątek, 12 lutego 2010. Ten dzień był wyjątkowo tragiczny, zwyrodnialec (w tym duchu o nim pisaliśmy) zaatakował dwukrotnie.
O 6.45 w Krośnie napadł na 40-letnią panią Dorotę, gdy wychodziła do pracy w pobliskim markecie. Uderzył ofiarę w kark, ta zasłaniała twarz rękoma, więc pociął jej dłonie. Kobieta zachowała się bardzo dzielnie. Kopnęła bandytę, upadł na śnieg. Pani Dorota uciekła i poprosiła o pomoc kioskarkę. Później w rozmowie z "GL" mówiła tak mądrze, tak spokojnie, że zrobiła na wszystkich wrażenie swoją odwagą.
"Wspaniała kobieta" - pisali internauci.

Czwartek, 13 stycznia 2011. Mama pani Doroty rozmawia z nami na klatce schodowej, nie chce, żebyśmy wchodzili do środka. Słychać szczekanie psa, cichy ruch za drzwiami... - Nie chcę, nie chcemy o tym już mówić, ten rozdział uważamy, chcielibyśmy uważać za zamknięty - podkreśla.

- Jak do tego doszło? Dlaczego córka powiedziała to, co powiedziała?

- To był impuls, tyle wówczas o tym się mówiło...

- Ale nie wszystkie kobiety, które się bały, zaczęły twierdzić, że zostały zgwałcone.

- Ale niewiele z nich miało tak złą passę, jak Dorota. Wiele rzeczy jej nie wyszło, znalazła się w głębokiej depresji...

- Ta sprawa raczej nie pozwoliła jej z tego wyjść. Była pani na nią wściekła?

- Na początku byłam wstrząśnięta, przerażona tym, co ją spotkało. Ta opowieść o gwałcie... Później przez chwilę byłam może i wściekła, ale zaraz pojawiło się współczucie, przecież to moje dziecko. Ją naprawdę spotkało nieszczęście, nie wytrzymała presji tamtej chwili.

- Wyjdzie z tego?

- Już wychodzi, jest coraz lepiej, znajduje się pod opieką lekarza. Teraz szuka pracy, coś się kroi... Mam nadzieję, że powoli wszystko wróci do normy, że będzie szczęśliwa.

Leśniów Wielki: - Idiotyczny pomysł

Gdy w piątek, 12 lutego 2010 byliśmy w Krośnie i zbieraliśmy informacje o odwadze pani Doroty, dostaliśmy sygnał o kolejnym napadzie, tym razem w Leśniowie Wielkim. Dwóch mężczyzn podjechało białym volkswagenem golfem przed dom, w którym była 20-latka. Podając się za komorników, wtargnęli do kuchni. Wyższy rzucił kobietę na kanapę. Uderzył dziecko, które stało obok. Był brutalny. Pociął 20-latce uda. Na szczęście, miała na sobie dwie pary spodni, więc rany nie były głębokie...

Przeczytaj: Nastolatka oskarżyła o gwałt. Teraz może mieć kłopoty

Czwartek, 13 stycznia 2011. W mieszkaniu "ofiary gwałtu" w Leśniowie są dwa koty, królik, pies... Ale nie ma dzieci. Dziewczyna opowiada, że zrobiła to wszystko, by o nie walczyć.

- Nie, nie chodziło mi ani o sławę, ani o pieniądze, ale właśnie o dzieci - mówi spokojnie. - Miałam sprawę o odebranie praw rodzicielskich i postanowiłam walczyć. Ale co mogłam zrobić? Nikt nie chciał mi pomóc. Postanowiłam zagrać na ludzkiej litości. Tak jak umiałam.

- I po co był ten cały cyrk? - denerwuje się jej partner. - Przez dwa tygodnie mnie też oszukiwała, a policjantom podała nawet mój rysopis.
- Żaden inny facet nie przychodził mi do głowy.
- A później na ulicy prawie mi łomot spuścili. Dobrze, że miałem dziecko na ręku... A ja w tę historię naprawdę uwierzyłem. I wie pan, jaka była pierwsza moja myśl? Skrzyknąłem chłopaków, wsiedliśmy do auta i postanowiliśmy tego s... zatłuc.
- Zamknęłam się w sobie, jakoś tak zapadłam, znikąd nie widziałam szansy na pomoc. Dziś już wiem: to był idiotyczny pomysł. I jeszcze to, że tak długo się upierałam. Później policjant powiedział mi, że gdybym się natychmiast przyznała, nic by nie było, a tak mam sprawę w lutym i osiem zarzutów.
- I w walce o dzieciaki to nie pomogło. Nawet sędzia na rozprawie stwierdziła, że ta cała sprawa z gwałtem tylko dowodzi, że nie nadajemy się na rodziców. Wariatkę chcieli z niej zrobić. I gdyby nie to, nie ten cały cyrk...
- Nie, to nie to, że było mi wówczas źle. Wpadłam w taką desperację. I sądzę, że każda z nas, z dziewczyn, które kłamały, miała jakiś swój inny osobisty powód. To była taka ucieczka.
- Ludzie powoli zapominają, ale na początku było strasznie. Ten śmiech, drwiny. Za mną wołali "gwałciciel", kilka razy szło już do bicia. Nikt nie chce zrozumieć, że dziewczyna tylko się pogubiła.

Zielona Góra: - To niepokojące

NAPADY I GWAŁTY, KTÓRYCH NIE BYŁO

9 stycznia 2010 - Początek czarnej serii. W Zielonej Górze wracająca z dyskoteki dziewczyna miała zostać zaciągnięta do pustostanu w okolicy ul. Chmielnej i zgwałcona.

19 stycznia 2010 - Do prostytutki "pracującej" przy ul. Wrocławskiej w Zielonej Górze podszedł nieznajomy mężczyzna. Gdy udali się w ustronne miejsce, zażądał pieniędzy, pobił i zgwałcił.

21 stycznia 2010 - Bandyta napadł na dziewczynę na ul. Zawadzkiego w Zielonej Górze. Relacjonowała, że pociął ją nożem lub brzytwą.

22 stycznia 2010 - Kolejną ofiarą miała być spacerująca z psem 32-latka. Do ataku doszło na ul. Zachodniej w Zielonej Górze. Kobieta uciekła, bandyta ją pokaleczył.

2 lutego 2010 - Tym razem dewiant miał zaatakować w Świdnicy. Ofiarą była 16-letnia dziewczyna, która wyprowadzała psa. Do gwałtu nie doszło - sprawcę spłoszyli przechodnie.

4 lutego 2010 - Na ul. Anieli Krzywoń w Zielonej Górze zamaskowany sprawca podszedł do kobiety i złapał ją za rękę. Obroniła się gazem pieprzowym.

8 lutego 2010 - Zaatakowana została 16-latka z Lubska. Napastnik pojawił się, gdy zamykała drzwi od mieszkania.

11 lutego 2010 - Na klatce schodowej budynku mieszkalnego we Wschowie została napadnięta 19-latka. Dziewczyna schowała się w mieszkaniu.

12 lutego 2010 - Napady w Krośnie Odrzańskim i Leśniowie Wielkim. Szczególnie ten drugi z opisów prezentował się bardzo dramatycznie.

14 lutego 2010 - Policja upowszechnia kolejny portret pamięciowy sprawcy, a raczej trzech sprawców.

17 lutego 2010 - Tym razem informacja z Iłowej. 34-latka zawiadomiła policję o napadzie, miała pocięte dłonie i ręce.

18 lutego 2010 - Opublikowaliśmy portret psychologiczny gwałciciela. Nie jest obłąkanym maniakiem. Napady na kobiety są przemyślane.

22 lutego 2010 - Wiadomość z Głogowa. Mieszkanka została zaatakowana przez gwałciciela. Podobno wyciągnął nóż i powiedział, że teraz on stanowi prawo.

26 lutego 2010 - Początek serii "odkręcania" historii. Niemal codziennie inna kobieta, ofiara, przyznaje się, że kłamała.

27 lutego 2010 - Komentując wydarzenia, prof. Zbigniew Izdebski powiedział, że jest mu bardzo... smutno. Aż boi się spekulować, jakim emocjom musiały poddać się kobiety, że zdecydowały się na tak drastyczne kłamstwo.

30 marca 2010 - Prokuratura zadecydowała, że przed sądem stanie 45-letnia kobieta z Gubina, która zaalarmowała policję o fałszywej próbie gwałtu. To pierwsza taka decyzja. Kobieta mogła trafić na dwa lata do więzienia, prokurator domagał się też 2.350 zł zapłaty za akcję policji.

15 kwietnia 2010 - Lubuska policja ustaliła, że nie ma jednej osoby stojącej za napadami i gwałtami w Zielonej Górze i okolicy. Prowadzone są trzy odrębne śledztwa.

12 stycznia 2011 - Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego gwałciciela. Przed sądem stają natomiast kolejne "ofiary".

W środę Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze umorzyła śledztwo w sprawie rzekomego gwałciciela. Natomiast przed sądem stają kolejne "ofiary".
- Z taką serią konfabulacji mieliśmy do czynienia po raz pierwszy - komentuje prokurator Grzegorz Szklarz. - Trochę to było czuć miejskim mitem, tak jak przed laty historie z czarną wołgą porywającą dzieci. Ale to niepokojące, jak łatwo wszyscy możemy uwierzyć w tak dramatyczne historie. Wierzymy, że coś takiego obok nas może się zdarzyć...
Źródło:Dzień z życia zielonogórskiego gwałciciela
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska