https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyniki zdradzą później

(aga)
Kulinarne wykłady, laweta pod ręką i więcej pokazów z udziałem zwierząt - oto postanowienia na kolejne edycje Festiwalu Smaku w Grucznie.

Miniony, piąty Festiwal Smaku w Grucznie przyciągnął jeszcze więcej ludzi niż ubiegłoroczny. - Tak szacujemy, bo ostatnio mieliśmy do dyspozycji dwa parkingi, a w tym roku siedem i wszystkie był pełne - mówi Jarosław Pająkowski, komisarz imprezy.
Miejsca na terenie swoich posesji użyczali przyjezdnym także mieszkańcy Gruczna. Niektórzy - przeciwnie: jeden właściciel ogrodził taśmą trawnik wzdłuż przecinającej wieś ul. Wojska Polskiego.
Trudno się dziwić, bo wygłodzeni przybysze parkowali czasem tam, gdzie nie powinni, np. przy Goszynie - drodze wiodącej do polany, gdzie odbywały się pasterskie pokazy. Są plany, żeby w przyszłym roku laweta stała na miejscu, bo w miniony weekend trzeba było z niej korzystać.

Wyniki zdradzą później

Spodziewać się też trzeba, że w przyszłym roku na terenie Festiwalu stawią się urzędnicy skarbowi. W tym roku sprawdzali czy wystawcy wydają klientom paragony. Na razie nie chcą ujawniać wyników swojej kontroli.
Było też jedno zatrucie. - Ale nie potrawami serwowanymi przez naszych wystawców - zastrzega komisarz Festiwalu. - Pewnej pani zaszkodziła kanapka, którą za długo przechowywała w bagażniku.

Kiedyś smalec był delicją

Poza tym nie dały o sobie znać żadne przykrości. Dolinę przy Starym Młynie zdominowała uciecha. - Mamy teraz w Polsce kulinarny luksus. Wystarczy się rozejrzeć - komentował ks. Franciszek Kamecki, proboszcz parafii w Grucznie, który zaopatrzył się w miód. - Kiedyś smalec był delicją, a dziś? Same specjały!
O historii kulinarnej była także mowa podczas seminarium poświęconego kapłonom, cydrowi i najstarszej, polskiej książce kulinarnej z 1682 r. Jest ona podstawą dla wielu mistrzów kuchni, specjalizujących się w daniach staropolskich. Była też bazą dla uczestników tegorocznego Turnieju Kucharzy. Więcej o wnioskach z seminarium napiszemy w kolejnych wydaniach "Pomorskiej".

Lubią oglądać zwierzęta

Widzów przyciągały nie tylko dawne metody kulinarne. Także niepopularne dziś wypasanie owiec z udziałem psów pasterskich, prezentacja rodzimych ras gęsi i pokaz pracy koni pociągowych. To atrakcje, którym w przyszłym roku organizatorzy chcą poświęcić więcej uwagi. - Najbardziej podobały się konie pociągowe, mamy też sygnał od ich właściciela, że jest otwarty na współpracę z nami, dlatego w kolejnych edycjach Festiwalu konie pociągowe będą miały co robić - zapowiada Pająkowski.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska