Pan Czesław z Bydgoszczy (nazwisko do wiadomości redakcji) w 2003 roku poszedł na pocztę, by wyrejestrować telewizor. Miał przygotowane pismo, wypełnił niezbędne dokumenty. Usłyszał, że formalności zostały załatwione. Od tego momentu przestał płacić za RTV.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Jakież było jego zdziwienie, gdy 2 sierpnia 2016 roku przyszło do niego z Poczty Polskiej wezwanie do zapłaty zaległości abonamentowych na kwotę 1397,42 zł! Ze względu na stan zdrowia sprawy w swoje ręce wzięła jego żona Anna. - Tłumaczyłam na poczcie, że w 2003 roku mąż wyrejestrowywał odbiornik. Pani w okienku powiedziała, że przez te wszystkie lata było wysyłanych kilka wezwań do zapłaty. Podała mi nasz adres wpisany do bazy. Odpowiedziałam tej pani, że to zły adres i że przez te 13 lat żadne pisma do nas nie dotarły. Poza tym naszego rzekomego adresu znajdującego się w bazie poczty w ogóle w Bydgoszczy nie ma! Niestety, moje tłumaczenia na nic się zdały - opowiada pani Anna.
Żadnego pisma nie dostali
Od tego momentu zaczęły się „pisemne przepychanki” z Pocztą Polską.
Pani Anna tłumaczyła, że korespondencja była kierowana pod zły adres i że jej z mężem nie otrzymali. Natomiast poczta podtrzymywała swoje stanowisko. - 9 stycznia otrzymaliśmy kolejne pismo. Tym razem, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, przeczytaliśmy, że przez te lata wezwania do zapłaty były kierowane do abonenta o tym samym imieniu i nazwisku co mąż, ale mieszkającego w... Olsztynie! Mąż w życiu nie był w tym mieście. Poza tym pan Czesław z Olsztyna mieszka przy zupełnie innej ulicy niż my - słyszymy.
Pismo z Poczty Polskiej kończyło się informacją, że w związku z tym iż dług nie został uregulowany, poczta przekazała tytuł wykonawczy do urzędu skarbowego, który wejdzie panu Czesławowi na emeryturę. Dodatkowo w okresie od sierpnia 2016 do stycznia 2017 roku jego zaległość zwiększyła się o kolejne 158,90 zł. Zatem łączny dług wynosi już ponad 1550 zł. - Ręce nam opadły. Poczuliśmy się bezsilni. Przecież zgodnie z prawem wyrejestrowaliśmy odbiornik. To poczta ma bałagan w dokumentacji. Dlaczego my mamy za to płacić? To nie jest nasz dług. Proszę „Gazetę Pomorską” o pomoc, bo już nie mamy siły - mówi pani Anna.
Przepraszają za niedogodności
Podjęliśmy interwencję na Poczcie Polskiej. Poczta zareagowała bardzo szybko. - Tego samego dnia, w którym byłam w gazecie (w piątek - dop. red.), zadzwoniono do mnie z poczty, bym przyszła do nich na spotkanie. Poszłam w poniedziałek rano. Ponownie przedstawiłam swoje racje. Dwie godziny później otrzymałam telefon z informacją, że moja sprawa została załatwiona pozytywnie. Poczta zwróci się do urzędu skarbowego z wnioskiem o umorzenie postępowania egzekucyjnego wobec mojego męża. Bardzo dziękuję „Gazecie Pomorskiej” za pomoc. Przez pół roku nie udało mi się załatwić tego, co gazeta zrobiła w dwie godziny! To dobrze, że tak pomagacie Czytelnikom - mówi pani Anna.
W odpowiedzi przesłanej do redakcji przez biuro prasowe Poczty Polskiej czytamy: „Jeszcze raz dziękujemy za ten sygnał. Stosowna korespondencja została już wysłana zarówno do abonentów, jak i do urzędu skarbowego. Przepraszamy abonentów za niedogodności”.
Pismo z poczty dotarło już do naszych Czytelników. - Teraz mamy czarno na białym, że dyrektor Centrum Obsługi Finansowej Poczty Polskiej wnosi o umorzenie postępowania egzekucyjnego wobec mojego męża. Dalej czytamy, że wierzyciel uznał, że dalsze postępowanie wobec nas jest bezzasadne. Jeszcze raz z całego serca dziękujemy za skuteczną interwencję - podsumowuje bydgoszczanka.
Pogoda na dzień (25.01.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news