Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyżyny. Nie zamieniajcie nam rowerowego miasteczka na budynek

(ak)
Mieszkańcy Wyżyn w sekretariacie urzędu miasta składają prośbę do prezydenta
Mieszkańcy Wyżyn w sekretariacie urzędu miasta składają prośbę do prezydenta Jarosław Pruss
List otwarty mieszkańców Wyżyn B1. Nadal walczą, by nie likwidować miasteczka rowerowego i by nie stawiać w jego miejscu nowego budynku.

Bydgoszcz, 14.12.2011 r.

Gabriela Domek
Małgorzata Krawczyk,
Krzysztof Karaszewski

LIST OTWARTY W SPRAWIE INWESTYCJI PRZY UL. OGRODY 14

Szanowni Państwo,

W ciągu ostatnich dni bardzo dużo mówiono oraz pisano w prasie na temat Spółdzielni Mieszkaniowej "Budowlani" i jej pozytywnym zaangażowaniu w życie mieszkańców osiedla Wyżyny. Prezes spółdzielni wraz z Zarządem chwalił się wykonanymi pracami w związku z założeniem monitoringu na osiedlu, zaangażowaniem firmy ochroniarskiej w celu zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom osiedla czy też nowo wybudowanymi progami na feralnym skrzyżowaniu. Jednocześnie zapomniał wspomnieć o protestach mieszkańców osiedla przeciwko planowanym inwestycjom budowlanym Spółdzielni przy ul. Ogrody 14 - przy Zespole Szkół nr 19 w miejscu znanym jako miasteczko rowerowe .

Mieszkańcy osiedla, rodzice i dziadkowie dzieci korzystających z tego placu od 2010 roku protestują przeciwko planom budowy bloku na już zatłoczonym osiedlu. Jego powstawanie wiąże się bowiem z likwidacją miejsca szczególnego dla mieszkańców osiedla Na Skarpie. Pierwszy protest został podpisany przez mieszkańców i przekazany do Prezesa Spółdzielni 2.06.2010 roku. Kopie trafiły również do ówczesnych członków Rady Osiedla na "Skarpie"- organu spółdzielni oraz Kierownika Działu Techniczno-Eksploatacyjnego i Kierownika Administracji Osiedla "Na Skarpie". Dziwnym trafem wszystkie zaginęły…. A Prezes nie zdecydował się na odpowiedź na pismo, mimo iż miał na to 30 dni.

Drogowcy proponują, jak wygospodarować nawet 130 nowych miejsc parkingowych

Udaliśmy się więc na rozmowę do Rady Osiedla "Wyżyny", gdzie zostaliśmy przez jednego z jej członków bardzo nieprzyjemnie potraktowani, a przez całą Radę praktycznie zniechęcani do jakichkolwiek ruchów. Organ miasta, który w założeniu ma reprezentować interesy mieszkańców, nie widzi problemu. Nie widzi czy nie chce widzieć? Czyżby dlatego, że członkowie Rady byli lub są powiązani ze spółdzielnią, której mają się przeciwstawić?!

List do prezydenta

W związku z niechęcią spółdzielni i Rady skierowaliśmy pismo do prezydenta Miasta Bydgoszczy. W styczniu br. do biura prezydenta wpłynęła nasza prośba podpisana przez ponad 1000 mieszkańców z apelem o interwencję w naszej sprawie - o pomoc w blokadzie inwestycji SM "Budowlani" przy ulicy Ogrody 14. Mieszkańców, którzy w ten sposób w ciągu 12 godzin zbierania poparcia na mrozie zdecydowali się dać sygnał Zarządowi Spółdzielni, że nie tędy prowadzi droga do rozwoju osiedla. Dlaczego mają pogorszyć się ich warunki bytowe, a mieszkania stracić na wartości? Jeśli budynek by powstał, a wartość mieszkań szczególnie w dwóch najbliżej sąsiadujących blokach spadnie z tego powodu, to czy nie można tego zakwalifikować jako działanie na szkodę Spółdzielni i jej członków? A co z osobami, które mieszkają w tej części osiedla i nie są spółdzielcami a mają mieszkania wykupione?

Mieszkańcy Wyżyn B1 spotkali się z zarządem Spółdzielni Mieszkaniowej "Budowlani" [położenie wieżowca]

I wtedy nagle okazało się, że Spółdzielnia chce rozmawiać. Na marcowych spotkaniach najpierw z vice-prezesem Panem Kołodziejem, usłyszeliśmy, że osiedle potrzebuje nowego bloku by stać się bardziej prestiżowym, aby walczyć z….. wandalizmem, a nowy blok podniesie jakość życia w tej części Wyżyn…. cóż za przedziwna argumentacja. Jak zagęszczenie terenu dodatkowymi budynkami i pojazdami ma podnieść jakość życia? Komu ma podnieść tę jakość? No, może Prezesom spółdzielni. Duma będzie ich rozpierać, że udało się postawić tak prestiżowy budynek…

Było to pierwsze ze spotkań. Na kolejne zaprosił nas Pan Prezes Magdziarz, gdzie w obecności dziennikarzy zapewniał, że budowy bloku nie będzie (o czym pisała Gazeta Pomorska oraz Express Bydgoski). Z zachwytem mówił jak bardzo się cieszy, że chcemy decydować jak mieszkamy i jak będzie wyglądać nasze otoczenie.

Przepchnięta uchwała?

Temat został poruszony także podczas Walnego Zgromadzenia Członków Spółdzielni oraz w informatorze - wydawnictwie, które dostarczane jest do każdego mieszkania członka spółdzielni. Sprawa protestu przedstawiona jest w nim w sposób tendencyjny oraz kłamliwy. Z sedna artykułu wynika, że protestujących udało się przekonać do zgody na budowę poprzez uchwałę o przesunięciu pieniędzy z funduszu strukturalnego spółdzielni na zagospodarowanie terenu oraz poprzez wybudowanie nowego terenu rowerowego z jednoczesnym jego przesunięciem.

Niestety, udało się ta uchwalę przepchnąć ponieważ nie wytłumaczono ludziom tak naprawdę o co w niej chodzi i nad czym będą głosować. Problem jest w tym, że poprzez uchwalę członkowie wyrazili zgodę aby za ich pieniądze przenieść miasteczko rowerowe na teren usytuowany obok robiąc tym samym miejsce pod budowę bloku na spornym terenie. Tego właśnie ludziom nie uświadomiono, tylko wykorzystano ich niewiedzę wprowadzając w błąd. Dlaczego na Walnym Zebraniu nie zaproponowano glosowania uchwały pod kątem budowy? Panowie Prezesi bali się reakcji zebranych?

Konsultacje

Pan Prezes zapewniał również, że spółdzielnia zorganizuje spotkanie konsultacyjne z mieszkańcami w kwestii wykorzystania terenu… I zorganizowała, ale… z gotowym projektem bloku, a nawet dwoma! Żaden z nich nie jest 11 piętrowy! Fajnie! Tylko co to zmienia dla mieszkańców? Nowy blok, o czym przez całe spotkanie wraz z nami mówili mieszkańcy, to rozkopane przez dwa lub trzy lata ulice, a w konsekwencji dla nas zniszczone nawierzchnie, brak miejsc parkingowych i brak miejsca na odpoczynek dla kilkuset rodzin. Wmawiając nam (w zebraniu wzięło udział ponad 100 osób, 90% obecnych było przeciwnych budowie), że nasze argumenty nie są wystarczające, a spółdzielni są?! Pracownicy nie udzielali konkretnych odpowiedzi na zadawane pytanie, wszystkie były wymijające.

Odpowiedzi, jeśli padły, to znacznie się różniły od tych, które uzyskaliśmy podczas pierwszych marcowych spotkań. W jaki sposób nowa inwestycja ma się stać źródłem pozyskania nowych funduszy? Skoro spółdzielnia - jak twierdzi - chce budować kilkadziesiąt mieszkań, to jak w ramach środków pozyskanych z tak niewielu lokali na tak drogim gruncie (wartość terenu 3 mln pln, a całą inwestycję szacuje się na ok 25 mln pln) ma starczyć na pokrycie wydatków? Budowa małego bloku nie będzie więc trafioną inwestycją, spółdzielnia nie zarobi na niej wystarczająco dużo lub mieszkania mogą nie zostać sprzedane z powodu wysokiej ceny. Możliwy jest także wariant najbardziej niepożądany jak kryzys ekonomiczny w kraju, o którym tak wiele cały czas się mówi, ponieważ jesteśmy nim jako kraj zagrożeni a banki dodatkowo ciągle zaostrzają warunki kredytów.

Ile to kosztuje?

Jak w takim świetle ma się planowanie budowy za kilkanaście milionów złotych. Wynajem lokali również nie przyniesie zbyt dużych zysków - zbyt drogi czynsz sprawi, że nikt nie będzie chciał wynająć lokali pod sklepy, zbyt tani nie pozwoli Spółdzielni uzyskać za wiele pieniędzy. Poza tym lokal na usługi już jest - niedawno ocieplony wraz z utworzonym obok parkingiem - gotowy do użytku. Jak został skalkulowany zwrot inwestycji? Po jakim okresie zacznie na siebie zarabiać tak, aby można "zwiększyć lub utrzymać dopłaty" do czynszu dla członków Spółdzielni, które to po budowie bloku spółdzielnia proponuje (chodzi o kwotę 0,07 zł co daje nam jakieś cale 0,32-0,35 zł dopłaty do m2 mieszkania)? Mamy dość punktów usługowych na naszym terenie. Obecnie istniejące w pełni zaspokajają potrzeby mieszkańców. Obawiamy się także o zakłócanie spokoju przez samochody dostawcze.

Dla obecnych na zebraniu ważna też była kwestia miejsc parkingowych. Wg spółdzielni dzięki nowej inwestycji powstaną miejsca parkingowe, z których korzystać będą mogli mieszkańcy sąsiadujących nieruchomości - Powszechnie wiadomo, że miejsce parkingowe w nowym budownictwie do tanich nie należy (ok. 20 000 zł). Nie wszyscy więc potencjalni nowi mieszkańcy mogą chcieć takie miejsce wykupić, tym bardziej obecni mieszkańcy mogą nie decydować się na taki krok. Co więcej nowe bloki buduje się wraz z ogrodzeniem. Czy potencjalni nowi mieszkańcy nie mieli by nic przeciwko temu by na ich posesję wjeżdżały osoby z innych bloków? Bardzo w to wątpimy.

Zakład, że się ogrodzą?

Można się tylko założyć o termin całkowitego ogrodzenia posesji i wydzielenia Wspólnoty Mieszkaniowej, która co jest rzeczą normalną, będzie chciała zarabiać!!! Spójrzmy na bloki AWZ - pomimo, iż bloki te posiadają parking podziemny, naziemny i miejsca postojowe wszędzie gdzie to możliwe i tak trudno jest znaleźć miejsce do parkowania w ich rejonie i okolicach. Jak więc ma starczyć miejsc dla obecnych i potencjalnych nowych mieszkańców? Na czas budowy też trzeba będzie gdzieś te auta postawić. One przecież nie znikną! W pełni akceptujemy propozycję budowy pod kolejne miejsca parkingowe (spółdzielnia chce wybudować w innym miejscu parking wielopoziomowy), ponieważ nowych aut ciągle przybywa.

Po zebraniu Spółdzielnia w swoim biuletynie zamieściła projekt nowego bloku
z "naniesionymi uwagami mieszkańców". Dla niewtajemniczonych dodamy, iż właśnie te uwagi dotyczą powyżej zadanych pytań. I wg spółdzielni to co zrobiła to jest kompromis. Ona wybuduje blok, ale z mniejszą ilością mieszkań, z większą liczbą miejsc parkingowych, z małym placykiem rowerowym i sukces jest murowany, bo przecież wg spółdzielni i Panów Prezesów o to mieszkańcom chodziło. Cóż za manipulacja!!! Jak na stronie internetowej spółdzielni czytaliśmy: W tym miejscu ciśnie się na usta powiedzenie "coś za coś", zamieszkanie w "blokowisku" z ciasnymi uliczkami osiedlowymi i ograniczonymi terenami zielonymi lub zamieszkanie za miastem z utrudnionym dojazdem do szkół i przedszkoli dla naszych pociech.." My mówimy: coś dla nas, a nie kosztem naszych dzieci i nas samych.

Tu się jeździ rowerami

Mieszkanie na osiedlu nie powinno kojarzyć się z ciasnymi uliczkami i ograniczonymi terenami zielonymi, ale z miejscem gdzie mieszkańcy wracając po pracy nie muszą uciekać poza miasto, ale mają swój teren na wypoczynek i relaks również przy swoich blokach.

Ponadto, na swojej stronie internetowej Spółdzielnia po jednym z naszych pism zamieściła odpowiedź, w której wyraziła opinię: "aby nazwa miasteczko rowerowe nie była tylko pustym określeniem" Te słowa są dla nas zupełnie niezrozumiałe. Dla mieszkańców korzystających z tego miejsca nie jest to nazwa o pustym znaczeniu. Ma ona dla nas znaczenie zarówno emocjonalne - wielu z nas w tym miejscu uczyło się jeździć na rowerach i zdawało i nadal zdaje na kartę rowerową, jak i funkcjonalne. Do dziś - czyli przez ponad 20 lat - jest to miejsce aktywnie wykorzystywane przez dzieci nie tylko z naszego osiedla: maluchy jeżdżą tu na rowerach, rolkach, hulajnogach, sankach, bawią się zdalnie sterowanymi pojazdami.

Jest to jedyne takie miejsce na osiedlu, gdzie dziecko bezpiecznie może korzystać ze sprzętu sportowego i w ten sposób rozwijać swoją aktywność fizyczną. Podobne miejsce wybudowano na Kapuściskach po wielu staraniach, dlatego że takie miejsca mają rację bytu. Dzieci trzeba wyciągnąć z domu sprzed telewizorów i komputerów i takie miejsca właśnie to umożliwiają. Obecnie ten teren jak na ponad 20 lat istnienia, istnienia bez większej pomocy ze strony właściciela terenu, jest po prostu ewenementem na skale regionu. Ponadto, zamiast budowy nowego bloku, proponowaliśmy i nadal proponujemy zaadoptowanie istniejącego już przy placu budynku na oddział przedszkola lub żłobek.

Bydgoszcz borykająca się z brakiem miejsc dla dzieci w przedszkolach zyskałaby kolejną placówkę edukacyjną dla najmłodszych tak bardzo potrzebną mieszkańcom naszego miasta, również osiedla Wyżyny. Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest stworzenie kolejnych miejsc pracy dla kilkunastu osób. Zarząd spółdzielni powinien coś wiedzieć na ten temat, bo to w końcu na "ich terenie" powstały na szybko dwa oddziały przedszkolne. Budynek można by także wykorzystać na inne sposoby jak np. uzupełnić ofertę jaką ma pobliski basen o centrum rehabilitacji czy centrum medyczne lub chociażby wynająć na biura. Jednakże spółdzielnia woli pokrywać koszty utrzymania budynku z własnej kieszeni - celowo - aby stał pusty, niż wynająć nawet tymczasowo po kosztach "zerowych". Budynek, w którego remont jeszcze niedawno zainwestowano kilkanaście tys. pln, przez takie działania niszczeje. Jak w każdym demokratycznym kraju domagamy się przeprowadzenia referendum, w którym mieszkańcy opowiedzieliby się czy wyrażają zgodę na budową kolejnego "blokowiska".

W pełni popieramy program dotyczący rewitalizacji już istniejącego miasteczka rowerowego, z myślą o młodych rodzinach, ich dzieciach i osobach starszych.

Rada?

Dziwi nas także postawa Rady Osiedla "Wyżyny", chociaż może nie powinna kiedy co najmniej 3 osoby z jej składu są także członkami Rady Osiedla " Na Skarpie"- organu doradczego spółdzielni, a co najmniej 8 osób z 21 członków Rady Osiedla "Wyżyny" jest w Radzie Nadzorczej spółdzielni??? Dziwne, prawda? Czy to nie jest czasem konflikt interesów? Na jakiej podstawie taka Rada Osiedla wydaje opinię?

Z naszej strony wygląda to tak jak by spytać się wilka czy chce owiec popilnować ? Przecież ona nawet nie chciała z nami - członkami spółdzielni i mieszkańcami osiedla - porozmawiać, nie wspominając już o innych mieszkańcach, którzy nie są członkami spółdzielni. W tym miejscu należy zauważyć, że Rada została wybrana demokratycznie poprzez większość obecną podczas wyborów. Dlaczego nie można tego zrobić z budową? Problem z zapytaniem mieszkańców? Nieprawda, Spółdzielnia dostarcza do domów biuletyn, ankiety w sprawie planowanych remontów i podwyżki czynszów.

Te informacje wiedzą jak bez problemu przekazać mieszkańcom, ale gdy mają zadać jedno pytanie dotyczące budowy, gdzie wynik może być dla nich kłopotliwy, to wtedy piętrzą trudności. Nawiązując do demokratycznych wyborów zdecydowana większość obecnych na zebraniach konsultacyjnych podjęła decyzję właśnie w demokratyczny sposób wykrzykując wręcz, że bloku nie chce. Ktoś mógłby powiedzieć, iż pojawiło się "tylko" stu ? Przyszło 100 osób żywo zainteresowanych tematem i większość zdecydowała. Spółdzielnia miałaby tą decyzję na piśmie, ale bała się przeprowadzić referendum. My - w przeciwieństwie do nich - nie. Osoby uczestniczące w spotkaniu mogłyby w pełni świadomie, znając konsekwencje decyzji, wyrazić swoje zdanie pisemnie.

Nasz mały Myślęcinek

Od samego początku protestu nie chodziło o zablokowanie budowy wysokiego budynku tylko o zablokowanie budowy jakiegokolwiek budynku w tym miejscu. Chcieliśmy aby wokół "orlika" dokończono rewitalizacje terenu poprzez stworzenie części zielonej na osiedlu, skwer, miejsca spacerowo-wypoczynkowe oraz modernizację terenu rowerowego. Takiego naszego małego Myślęcinka. Miejsca, które przyciągnęłoby bydgoszczan na osiedle, i które sprawiłoby, że obecni mieszkańcy jeszcze liczniej wypoczywaliby aktywnie.

Można by teren połączyć ze ścieżkami wokół całego osiedla. Szanujące się miasta w całej Europie tworzą lub próbują tworzyć takie miejsca, gdyż to przyciąga ludzi, pozwala wypoczywać im w swoim otoczeniu. Wszyscy jesteśmy zbyt zabiegani i zapracowani. Nie wszystkich stać lub nie są na tyle zdrowi aby wyjechać za miasto lub gdzieś dalej. Te miasta w Europie, które próbują przywrócić takie oazy spokoju i ciszy robią to za miliony euro a my? Jeśli stracimy taki teren to już na zawsze. Nigdy nie będzie już takiej możliwości.

Deweloperzy liczą tylko pieniądze, a my mamy nadzieję, że spółdzielnia dojrzy w nas ludzi, którzy nie chcą żyć, zastawieni budynkami, pomiędzy wszechobecnym betonem i asfaltem. Takie osiedla nie przyciągają nowych mieszkańców, ludzie z takich osiedli uciekają. Reasumując czy tak powinny wyglądać konsultacje? Jesteśmy zaniepokojeni, że Spółdzielnia chce pozbawić nas terenów ekologicznych, których wokół nas jest co raz mniej i oazy spokoju, która przez wszystkie lata nam towarzyszyła.

Bydgoszcz posiada tereny, które z pewnością mogłyby przyjąć inwestycję, o której myśli spółdzielnia. Dlatego nie zgadzamy się na budowę kolejnego bloku, którym na siłę chcą nas uszczęśliwić Panowie Prezesi. Nam zależy na bezpieczeństwie, funkcjonalności i wizerunku osiedla. Potrzebujemy miejsc parkingowych, terenów zielonych i rekreacyjnych, które będą wizytówką miasta osiedla, nas samych, jak również i spółdzielni.

Z wyrazami szacunku w imieniu mieszkańców Osiedla na "Skarpie"

Gabriela Domek, Małgorzata Krawczyk, Krzysztof Karaszewski

Czytaj e-wydanie »
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska