Wzięli dziki na cel, a te poszły w kukurydzę

To nakaz (nazywany rekomendacją nr 1) ministra środowiska Jana Szyszki spowodowany - jak tłumaczył - zagrożeniem Afrykańskim Pomorem Świń (ASF). Faktem jest, że zaraza przekroczyła niedawno linię Wisły i dotarła do Puszczy Kampinowskiej. I faktem jest, że w ostatnich latach dziki mocno się rozmnożyły i coraz częściej można je było zobaczyć na obrzeżach miast. Ekolodzy krytykują jednak ministra za skalę odstrzału.

Sprawdź też:**Kolejne przypadki afrykańskiego pomoru świń u dzików w Mazowieckiem**

Jak obliczyliśmy, w naszym regionie do odstrzału jest nieco ponad 13 tys. tych zwierząt.

Mowa o trzech okręgach Polskiego Związku Łowieckiego (obejmuje byłe województwa: bydgoskie z dzisiejszym powiatem chojnickim, toruńskie i włocławskie), Park Narodowy „Bory Tucholskie” oraz Ośrodki Hodowli Zwierzyny Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.

Jak wyjaśnił nam Zespół Komunikacji Medialnej Ministerstwa Środowiska, rekomendacja nr 1 polegała na zredukowaniu do 30 listopada populacji dzików do 0,1 osobnika na kilometr kwadratowy na wschód od Wisły oraz maksymalnie wzdłuż głównych szlaków komunikacyjnych (w odległości 25-35 km). W pozostałej części kraju ze szczególnym uwzględnieniem parków narodowych do poziomu 0,5 osobnika.

- Dane o listopadowym odstrzale spłyną do nas 5 grudnia, a do 10 grudnia musimy je przekazać do centrali. Na pewno jednak wyniki ostatniego miesiąca są o wiele wyższe niż w kilku poprzednich - stwierdza Grzegorz Wiśniewski, łowczy okręgowy Polskiego Związku Łowieckiego we Włocławku.

Okręg włocławski zlokalizowany jest po obu brzegach Wisły i zgodnie z rekomendacją ma zróżnicowane limity na wschodzi i zachodzie. Od początku kwietnia do końca października na wschodnim brzegu myśliwi wzięli na cel (skutecznie) 560 sztuk, na zachodnim (tym mniej zagrożonym ASF) 610. Z rejestrów PZŁ wynika, że na wschód od Wisły myśliwi wychodzili do lasu nieco ponad 13 tys. razy, na zachód - prawie 15 tys.

Strefa AGRO Kujawsko-Pomorskie także na Facebooku. Dołącz do nas

- Myśliwi płacą za to z własnej kieszeni, za wszystko, w tym za dojazdy w rejon polowania - informuje Grzegorz Wiśniewski. - Koszt polowań tylko na zachód od Wisły wyniósł ich łącznie 376 tysięcy złotych.

Tutaj również:**KRIR chce natychmiastowego odstrzału dzików w obawie przed ASF**

- U nas do odstrzału było około 7 tysięcy sztuk. Do końca października plan był zrealizowany w około 75 procentach - mówi Sylwester Domek, łowczy okręgowy w Bydgoszczy. Jednak są to tereny na zachód od Wisły, a zatem o niższym rygorze odstrzału. - Liczę, że dane za listopad będą dobre, ale 100 procent trudno będzie osiągnąć.

Łowczy wyjaśnia, że są dwa zasadnicze problemy: nie wszędzie ścięta kukurydza na polach i wiatrołomy w Borach Tucholskich. Dziki lubią kukurydzę, więc trudno je tam wziąć na cel. Kukurydza została na polach, bo tegoroczna aura jest wyjątkowo mokra i kombajny grzęzną w błocie. Z kolei polowania pośród wiatrołomów, powiedzmy w okolicach Rytla, są trudne, a przy tym niebezpieczne.

W toruńskim okręgu PZŁ przy życiu ma zostać tylko 480 dzików (na nieco ponad 5 tys.), ale koła łowieckie sygnalizują problemy z wykoniem zadania. Wiadomo, że w październiku odstrzeliły 2100 sztuk. Danych listopadowych jeszcze nie ma.

Nie wiadomo jeszcze czy cywilnych myśliwych wesprą żołnierze posiadający stosowne uprawnienia i własną broń. Taką możliwość dał im płk Roman Ćwikliński, szef sztabu Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, zastrzegając że trwają jeszcze analizy w Ministerstwie Obrony Narodowej. Żołnierze mieliby strzelać do zwierząt w województwie mazowieckim.