Spis treści
Zakończyły się konsultacje dotyczące zmiany rozporządzenia w sprawie ustalenia gatunków zwierząt łownych. Nowe przepisy wykreślają siedem gatunków ptaków łownych: jarząbka, krzyżówkę, cyraneczkę, głowienkę, czernicę, słonkę i łyskę.
Jaki interes przemawia za polowaniami na te ptaki?
- Powyższe ptaki nie wykazują przegęszczenia populacji, które wymagałoby redukcji jej liczebności. W odniesieniu do niektórych gatunków zauważalny jest także trend spadkowy populacji, co potwierdza opinia Państwowej Rady Ochrony Przyrody w sprawie przepisów dotyczących polowań na ptaki w Polsce – informuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
- Obecna forma łowiectwa w obszarze polowań na ptaki wiąże się nierzadko z łamaniem prawa. Podczas polowań dochodzi do rozbijania i degradacji ostatnich enklaw bioróżnorodności w kraju. Są to np. otuliny parków narodowych i rezerwatów oraz ptasie obszary chronione Natura 2000. Dodatkowo warunki, w których odbywają się polowania, doprowadzają do powtarzających się przypadków zabijania i ranienia wielu gatunków chronionych. Populacja wielu ptaków spada, jaki ważny interes społeczny przemawia za tym, żeby te polowania utrzymywać? – pyta Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska.
Rolnicy widzą liczne zagrożenia
- Straty w uprawach oraz w stawach hodowlanych – odpowiada Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. - Ptaki te, żerując na paszy dla ryb czy zbożach, generują straty ekonomiczne oraz utrudniają prace melioracyjne. Usunięcie tych gatunków z listy zwierząt łownych wprowadzi zakaz ich płoszenia, co może dodatkowo skomplikować zarządzanie terenami rolnymi.
Rolnicy podkreślają również, że dzikie ptaki są rezerwuarem wysoce zjadliwej grypy ptaków. - Ograniczenie odstrzału wykluczy możliwość monitoringu weterynaryjnego w kierunku tej choroby, co może wpłynąć na bezpieczeństwo produkcji drobiarskiej – kluczowego sektora eksportowego Polski. Wykreślenie ptaków z listy zwierząt łownych powinno wiązać się z wprowadzeniem odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzone przez te gatunki – podkreśla samorząd rolniczy i wskazuje, że polowania nie mają znaczącego wpływu na liczebność tych gatunków, a ich nadmierny wzrost może zakłócić równowagę ekosystemów, zmniejszając populacje owadożernych ptaków.
Procedury mogą zahamować wiele inwestycji
- Dane dotyczące trendów populacyjnych przywołane w projekcie rozporządzenia pochodzą sprzed kilkunastu lat i nie odzwierciedlają obecnej sytuacji. W rzeczywistości wiele gatunków objętych nowelizacją utrzymuje stabilną liczebność, a ich wykreślenie z listy zwierząt łownych naruszy naturalną równowagę ekosystemu – potwierdza Polski Związek Łowiecki.
Negatywny stosunek do proponowanych zmian wyraziło też Ministerstwo Obrony Narodowej: - Pospolite występowanie głowienki, cyraneczki, czernicy, krzyżówki, łyski, słonki oraz jarząbka będzie utrudniać, a nawet uniemożliwiać dokonywanie licznych inwestycji m. in. związanych z budową infrastruktury drogowej, kolejowej czy lotniczej, a także budową mostów i innych obiektów inżynieryjnych, oznacza ono bowiem konieczność uzyskiwania każdorazowo zezwoleń na ewentualnie usuwanie gniazd tych ptaków. Może to prowadzić do zahamowania wielu inwestycji, w tym przede wszystkim tych o znaczeniu obronnym, co w aktualnej sytuacji geopolitycznej nie powinno mieć miejsca.
Katastrofy lotnicze i powodzie
Przeciwne jest też ministerstwo infrastruktury:
- Nieuregulowana populacja ptactwa wodnego zwiększy ryzyko kolizji lotniczych, co może prowadzić do poważnych katastrof lotniczych i zagrożenia życia pasażerów oraz załogi statków powietrznych. Dodatkowo, ograniczenie działań myśliwych negatywnie wpłynie na gospodarkę wodną i zwiększy zagrożenie powodziowe, co może spowodować katastrofalne skutki dla mieszkańców terenów zagrożonych powodziami.
Krytyczny jest też resort rozwoju i technologii: - Proponowana zmiana nie została poprzedzona kompleksową, pogłębioną analizą zasadności takiego rozwiązania, a w szczególności jego wpływu na Polski Związek Łowiecki, koła łowieckie oraz na prowadzenie działalności gospodarczej (w tym przede wszystkim przez przedsiębiorców działających w szeroko rozumianym obszarze łowiectwa).
Opinie te skomentował już wiceminister Dorożała: - Nie brońcie krwawego hobby, powołując się na inwestycje czy rolnictwo, chłopcy, bo to po prostu nieprawda.
