Dochodziła godzina dwudziesta, gdy patrolujący miasto stróże prawa dostrzegli motorowerzystę bez kasku na ul. Podgórnej w Brodnicy. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, nakazujące zatrzymanie ale kierowca yamahy nie reagował. Przyśpieszył i skręcił w boczna ulicę.
- Po kilku minutach funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę. W czasie doprowadzania do radiowozu, mundurowych zaatakowały dwie kobiety - relacjonuje Agnieszka Szczucka, oficer prasowy brodnickiej policji. - Próbowały zmusić interweniujących policjantów do odstąpienia od zatrzymania kierowcy.
Krewkie panie szarpały za mundury i obrzucały niewybrednymi epitetami stróżów prawa. Kierowca motoroweru, trzydziestotrzyletni Adam S., jego 59letnia matka Zdzisława i dwudziestoośmioletnia siostra Beata wylądowały w policyjnym areszcie. Okazało się, że kierowca motoroweru jechał pod wpływem alkoholu (0,3 prom.) i miał orzeczony przez sąd zakaz prowadzenia pojazdów. Agresywne kobiety były trzeźwe i odpowiedzą za naruszenie nietykalności policjantów.