https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Za długi spółek kapitałowych mogą odpowiadać członkowie zarządów

(PIO)
Za długi spółek kapitałowych mogą odpowiadać członkowie zarządów
Za długi spółek kapitałowych mogą odpowiadać członkowie zarządów archiwu,
Czasem ludzie zakładają spółki z ograniczoną odpowiedzialnością i myślą, że jak noga im się powinie, to najwyżej spółka nie zapłaci swoich zobowiązań. Jak to wygląda w praktyce?

Jak już się jest biznesmenem, to należy reprezentować odpowiedni poziom. - Krótko mówiąc: spółka nie przynosi dochodów, ale trzeba jakoś żyć - podaje portal wprawnik.pl. - Różne rzeczy się robi, żeby utrzymać przychody. Te pozwalają na zaciąganie kolejnych zobowiązań. Ostatnio chyba w modzie jest startowanie w przetargach i wygrywanie ich za ceny poniżej kosztów. Najwyżej nie zapłaci się podwykonawcom. I tak leci, dopóki nie okaże się, że nikt już nie chce udzielić kredytu, ani sprzedać towaru z odroczonym terminem płatności.

Wówczas jest problem. - Nie jednak dla wspólnika, który często sprawuje też zarząd - czytamy dalej na portalu. - Problem mają natomiast wierzyciele. Okazuje się, że spółka nie ma nic, oprócz długów, a cały jej majątek jest w leasingu bądź innych osób trzecich. Zdarza się, że taki „biznesmen” przestaje odbierać telefon. Wkrótce wychodzi na jaw, że spółka nie ma już siedziby.

I na to jest sposób. Choćby artykuł 299 Kodeksu Spółek Handlowych. – Czyli odpowiedzialność majątkiem osobistym członka zarządu za zobowiązania spółki - precyzuje wprawnik.pl. - Członkowie zarządu odpowiadają bowiem solidarnie całym majątkiem za zobowiązania spółki, o ile prawidłowym postępowaniem nie zwolnili się z tej odpowiedzialności.

Parę lat temu postępowanie takie było drogą przez mękę: procesy trwały latami, a rzadko kiedy kończyły się sukcesem. Obecnie działanie takie staje się standardem i dobrze byłoby, aby wierzyciele się z tym oswoili.

Z danych przedstawionych na portalu wynika, że 30-40  procent podobnych spraw kończy się wygraną. Dłużnicy często nie spodziewają się, że ktoś od nich będzie egzekwował długi. W końcu dłużnik musi słono zapłacić i to z nawiązką. Ekspert podaje jeden z ostatnich przypadków: należność główna wynosiła około 8 000 złotych, a komornik dłużnikowi ostatecznie z rachunku zabrał prawie 20 000 złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska