https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa w referendum

Lucyna Talaśka-Klich
Dyskusja w sali tradycji szkolnej. Od lewej  siedzą: Elżbieta Śródka, Bolesław Kula, Marta  Wełnitz i Dorota Sobkowiak.
Dyskusja w sali tradycji szkolnej. Od lewej siedzą: Elżbieta Śródka, Bolesław Kula, Marta Wełnitz i Dorota Sobkowiak. Dominik Fijałkowski
- Przez niewinną zabawę wszyscy się teraz nami interesują - narzekają nauczyciele z Bielic. Po referendum zadzwoniły nawet władze oświatowe z Mogilna, żeby podpytać, czy w szkole nie szwankuje edukacja proeuropejska.

     W Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Bielicach punkt informacji europejskiej powstał we wrześniu minionego roku, Koło Europejskie w październiku. Miesiąc później zorganizowano referendum. Chcieliśmy mieć rozeznanie, co młodzież wie o Unii - _mówi Elżbieta Śródka, nauczycielka i opiekunka koła. Nie spodziewałam się takiego wyniku.
     W referendum wzięło udział 723 uczniów i 29 nauczycieli. Dwie trzecie pedagogów opowiedziało się za wejściem Polski do Unii, a około 70 procent uczniów powiedziało Unii "nie". - _Wiedziałam, że przeciwników integracji w naszej szkole jest wielu
- dodaje pani Elżbieta. - Nie sądziłam jednak, że aż tylu.
     Poglądy wyniesione z domu
     
Stanisław Wojtasiński, dyrektor szkoły niczemu się nie dziwi. - Rejon mogileński jest specyficzny - _mówi. - Wielu naszych absolwentów widuję na blokadach rolniczych. Są zdecydowanie przeciwni integracji. Do szkoły chodzą już ich dzieci. One wynoszą poglądy z domów.
     Tak samo dyrektor tłumaczył się władzom oświatowym z powiatu: - _Pytali, skąd taki wynik
. - Czy aby należycie prowadzimy edukację proeuropejską? Mnie się wydaje, że tak.
     Jemu Unia obojętna
     
Punkt informacji europejskiej wygląda imponująco. Książki, czasopisma, broszury... Informacji można poszukać też w Internecie. Kto tu zagląda? - Uczniowie przygotowujący się do olimpiad, konkursów - _informuje Anna Stachowiak, szefowa punktu. - Czasami ktoś potrzebuje czegoś na lekcje, ale z wiedzą bywa różnie. _Kiedyś przyszła uczennica, która chciała informacji o jakimś kraju europejskim. Zapytałam o jaki konkretnie chodzi, a ona na to: może być Brazylia... Tak z własnej potrzeby o Unię pyta niewielu.
     Chodzę po szkolnym korytarzu. Szukam osób, które brały udział w zabawie. - Referendum? - _zastanawia się wysoki chłopak. - Nie pamiętam. Potem z rozbrajającą szczerością wyznaje, że Unia Europejska w ogóle go nie interesuje. Jego kolega z klasy maturalnej: - _Mnie tam Europa jest obojętna. A jakbym się zaczął nią interesować, to co bym z tego miał? Na zagraniczne wojaże mnie nie stać. Mam inne problemy. I czasu mało. To lecę... _I biegnie po schodach przeskakując po kilka stopni.
     Idea słuszna z założenia
     
- Niech pani porozmawia z czołowymi "snajperami" - tak dyrektor nazywa zagorzałych przeciwników integracji. W sali tradycji, przy stole siadają: Dorota Sobkowiak z klasy czwartej Liceum Agrobiznesu, Marta Wełnitz z pierwszej Liceum Profilowanego, Andrzej Meller z czwartej LA i Bolesław Kula z drugiej klasy... gimnazjum. Dyrektor obiecuje, że przyprowadzi też choć jednego zwolennika poszerzenia Unii. Antoni Bogusiewicz z piątej LA jeszcze nie usiadł, a już tłumaczy: - Do czasu zakończenia negocjacji w Kopenhadze byłem większym zwolennikiem Unii. Zagłosowałem na "tak", choć moi rodzice są na "nie". Prowadzą 20-hektarowe gospodarstwo. Ja ich rozumiem, mają swoje obawy. Szanuję ich zdanie. Wiem, że na wsi wiele osób, szczególnie tych starszych, boi się zmian. Ludzie przyzwyczaili się do tego, co jest. A ja sądzę, że w Unii rolnicy będą mieli lepiej. Trzeba wprowadzać nowe technologie. Za co? A choćby za pieniądze z dopłat. Będą mniejsze niż w krajach Unii, ale patrząc na to, jak obecnie wspomagane jest polskie rolnictwo, to myślę, że będzie lepiej.
     
- Sama idea jednoczenia Europy jest słuszna, ale to tylko założenia - mówi Andrzej Meller. - Co z tego, jeśli polski rolnik, który po kilku latach dojdzie do stu procent dopłat, będzie i tak pokrzywdzony?! Przecież plon referencyjny dla Polski jest o połowę niższy niż w krajach Unii! Argumentów na "nie" przytacza jeszcze wiele, na "tak" ani jednego. Wiadomości ma dużo. W końcu jest laureatem olimpiady ekonomicznej dotyczącej... integracji Polski z Unią.
     Każdy chce żyć na poziomie
     
Dorota Sobkowiak jest przewodniczącą szkolnego samorządu. Wyniki referendum jej nie zaskoczyły. - _Uczniowie pochodzą przede wszystkim ze wsi, widzą co się dzieje - _mówi. - W klasie często dyskutujemy o sytuacji rolników, wymieniamy się argumentami.
     Marta Wełnitz przyznaje, że spora część informacji na temat integracji pochodzi od rodziców. - _Ale nie tylko, my też mamy swoje zdanie - _dodaje. - Wiem, że ludzie zaciągają teraz kredyty na zakup ziemi, popadają w długi. Co ma do tego Unia? - _Każdy chce żyć na poziomie, a cena ziemi rośnie - _tłumaczy. Potrafi jednak podać jeden argument na "tak": lepsza perspektywa dla osób szukających pracy. Koleżanka podziela jej zdanie. Zastrzega jednak, że pracę w Unii podjęłaby w ostateczności.
     - _Do pracy w Niemczech, to chętnie bym pojechał - _rozmarza się Jurek. - W ogóle to fajnie, że po wejściu do Unii będzie można jeździć swobodnie. Chyba granic nie będzie... Jestem pełnoletni, więc będę mógł głosować w prawdziwym referendum. Rozgląda się po szkolnym korytarzu i mówi ściszonym głosem: - _Jeszcze się zastanowię, ale chyba zagłosuję na "tak".

     Jeśli nie Unia, to co?
     
W listopadowym referendum udział brali nawet gimnazjaliści. - _Dlatego mam nadzieję, że w tym prawdziwym, wyniki będą inne - _tłumaczy Elżbieta Śródka. - Ale czy większość powie "tak", tego nie wiem. Z nauczycielami, to co innego. - _Jesteśmy dorośli - _twierdzi. - Sami sobie wyrabiamy zdanie, mamy większy dostęp do informacji, do Internetu...
     - _Nikogo nie zamierzamy na siłę przekonywać - _mówi dyrektor szkoły, który zdradza, że jest za integracją. - Powtarzam młodzieży: jeśli nie Unia, to co? Pozostawienie Polski samej sobie niczego dobrego nie wróży.
     W oczach Andrzeja Mellera zapalają się iskierki. Widać, że chętnie by podyskutował nawet z dyrektorem. Milczy jednak, a gdy nauczyciele mówią o prawdziwym referendum, tylko się uśmiecha.
     Na korytarzu siedzi gimnazjalista. Pytam go o to samo. - _Jestem na "nie", bo rodzice są przeciwko Unii. _Dlaczego? - Nie wiem - przyznaje chłopak.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska