https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabójstwo 17-letniej Sylwii w Inowrocławiu. Koledzy aresztowanych nic nie wiedzą?

(M)
Sprawa zabójstwa wyszła na jaw dopiero w 2011 roku, gdy inowrocławscy kryminalni dostali anonimowy list. Była w nim mowa o tym, że zaginiona przed 14 laty Sylwia nie żyje. Wtedy ruszył proces w sprawie śmierci dziewczyny
Sprawa zabójstwa wyszła na jaw dopiero w 2011 roku, gdy inowrocławscy kryminalni dostali anonimowy list. Była w nim mowa o tym, że zaginiona przed 14 laty Sylwia nie żyje. Wtedy ruszył proces w sprawie śmierci dziewczyny Andrzej Muszyński/archiwum
Nie, nic nie wiem o tej sprawie. Mam własne problemy na głowie. Nawet gdybym coś wiedział, to i tak nic nie pamiętam, bo łykam leki psychotropowe i cierpię na zaniki pamięci - zeznawali wczoraj niemal jednym głosem przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy świadkowie w procesie o zabójstwo 17-letniej Sylwii w 1997 roku.

Na ławie oskarżonych siedzą skuci kajdanami i w eskorcie policji Przemysław K. i jego wuj Dariusz Sz. Prokuratura zarzuca im, że zamordowali dziewczynę po libacji alkoholowej i zakopali jej ciało na terenie dawnych ogródków działkowych przy ul. Świętokrzyskiej w pobliżu inowrocławskiego ratusza.
Ciało Sylwii Cz. oskarżeni wskazali po latach - dopiero w październiku 2011 roku.

Przeczytaj także:Proces w sprawie zabójstwa 17-letniej Sylwii. Są nowi świadkowie?

33-letni Przemysław K. miał zamordować dziewczynę 14 września 1997 roku. Bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie. Tak przynajmniej wynika z ustaleń śledczych, z zeznań złożonych wcześniej przez oskarżonych. Przed sądem nie chcą nic mówić.

Przemysław K. miał wtedy 18 lat. Z wujem Dariuszem Sz. spotkali Sylwię w drodze na osiedlowy festyn i starali się nakłonić ją, aby poszła z nimi na działki. Sylwia podobała się młodemu chłopakowi.
Jaka była rola Dariusza Sz., tego na razie nie wiadomo. Inowrocławskim policjantom zeznał, że poszli po alkohol. Po pewnym czasie, gdy wszedł do altany, leżała w niej prawie naga Sylwia. Czy była już martwa? Tego też nie wiadomo.

Następnego dnia, gdy wrócili na działki, próbowali spalić zwłoki oblewając je benzyną i podpalając. Potem wykopali dół i zakopali w nim zwłoki.

Wczorajsza odsłona procesu nie wniosła nic nowego, ale dała odpowiedź na to, jak może wyglądać solidarność więźniów.

Żaden ze świadków, a zeznawali mężczyźni, którzy mieli styczność z oskarżonymi za kratami, nie zdradził nic, co mogłoby wpłynąć na postęp w sprawie. Zasłaniali się niepamięcią, własnymi problemami, jeden mówił o leczeniu psychotropami. Ewentualnie rozmawiali ogólnikowo o tym zabójstwie.

Wiadomości z Inowrocławia

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zxcc

smierdzaca pedałowata grypsera!!!!!!!!!!!!!   ludzie przecież jakby jednemu z tych wieznów zabili mate siostrę żone to by pierwsi na policji byli a tak zmowa milczenia  ha ha ha   żałosne !!!!!!!  więzienne debile bez mózgu!!!!!!!!!!!!  kara śmierci w Polsce od już!!!!!!!!!!!!!!! i po sprawie ryczeli by jak dzieci !!!!!!!  grypsera to pedały !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska