Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrali dzieci, bo nie umiał o nie dbać

(pio)
Marta i Patryk przebywają w domu małego dziecka.
Marta i Patryk przebywają w domu małego dziecka. Andrzej Muszyński
- Proszę przyjechać. Ojciec pobił dziecko - zaalarmowali sąsiedzi. Cztery godziny później sąd wydał decyzję o umieszczeniu rodzeństwa w placówce. Pracownicy socjalni mówią, że tak brudnych malców dawno nie widzieli.

Rodzina mieszka w centrum Bydgoszczy, w kamienicy do remontu. Trzy osoby zajmują kawalerkę. 44-letni pan Mariusz to ojciec. Jest też roczny chłopiec. To Patryk - jego biologiczny syn. Jest i dwulatka, Marta. To dziecko partnerki z jej poprzedniego związku.

Ta partnerka zniknęła z dnia na dzień. Jakoś pół roku temu. Potem dwa razy zadzwoniła. I urwała kontakt.
Samotny mężczyzna podjął się wychowania swojego dziecka oraz dziecka swojej byłej konkubiny.
Pan Mariusz lata temu pracował jako kierowca. Gdy go zwolnili, nie umiał poszukać sobie innego zajęcia.

Czytaj: Adoptowane dzieci traktowali gorzej niż biologiczne

Samotny mężczyzna podjął się wychowania swojego dziecka oraz dziecka swojej byłej konkubiny.

Nie jest zły, a niezaradny

- Nie jest zły. Nie pije. Spokojny jest. Tylko niezaradny - mówią o nim znajomi rodziny.
Rodzina żyła tylko z tego, co dała im opieka społeczna. A dawała około dwóch tysięcy złotych miesięcznie. Z pieniędzmi problemu wielkiego więc nie było.

Tylko z tą niezaradnością był. - Dawaliśmy mu kilka szans. Widać było, że próbuje - mówi Justyna Ratkowska, kierownik Działu Rodzinnej Pieczy Zastępczej w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. - Przychodził do nich pracownik socjalny. Skierowaliśmy mężczyznę na szkolenie dla rodzin zastępczych, chociaż nie miał predyspozycji. Przydzieliliśmy mu też asystenta rodziny.

Asystent pomagał 44-latkowi w codziennych obowiązkach. Ugotować, wyprać, posprzątać. Im bardziej pan Mariusz się starał, tym bardziej mu nie wychodziło. Nie umiał przebrać dziecku pieluchy. Nie potrafił zabezpieczyć okna tak, żeby dziecko się nie wychylało.

Ostatnio mężczyzna przypominał kłębek nerwów.
- Proszę przyjechać. Szybko. Sąsiad zbił jedno z dzieci - to mieszkańcy kamienicy obok zaalarmowali służby socjalne w miniony długi weekend.
- Wcześniej podobnych sygnałów nie otrzymywaliśmy - dodaje pracownica socjalna.
Pracownicy opieki społecznej od razu zawiadomili sąd. Ten błyskawicznie, bo już po czterech godzinach, zdecydował: tymczasowo umieścić dzieci w placówce.

Nowy adres

Marta i Patryk przebywają w domu małego dziecka w Bydgoszczy. Gdy tam trafiły, socjalni przyznali, że tak brudnych malców już dawno nie widzieli.
A teraz ? - Zaczynają oswajać się z nowym miejscem i innymi dziećmi - mówi Natalia Lejbman, dyrektor placówki.
Ojciec odwiedził maluchy. Niewykluczone, że dzieci znowu z nim zamieszkają.
- Na razie mężczyzna uczy się zadbać o dom, żeby potem stworzyć dom dla dzieci - dodaje pracownica socjalna.

PS. Imiona bohaterów zostały zmienione.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska