Janet i Roman Chyła przeprowadzili się do Polski w 2007 r., po 36 latach mieszkania w Anglii. Przywieźli stamtąd jednego kota, pozostałe cztery przygarnęli już w Koronowie. Ostatnio wybrali się na wakacje w Bieszczady. Na ten czas ich zwierzęta trafiły pod opiekę hotelu dla kotów i psów w Brzeźnie koło Pruszcza. Gdy państwo Chyła wrócili, jednej kotki nie było. - Podobno nasza Fifi przestraszyła się burzy i drapiąc w narożnik woliery odchyliła ogrodzenie. To niepojęte, że właścicielka hotelu nie miała nad tym kontroli, świadczy to o jej nieodpowiedzialności. Chcemy przestrzec ludzi przed tym miejscem: nie powierzajcie swoich pupili tej pani! - apeluje Roman Chyła.
Przeczytaj również: Psa wyrzucono z samochodu przy szosie w Występie. Błąkał się...
Nie przyjmuje on wyjaśnień, że nieszczęśliwe wypadki się zdarzają. - Według mnie i żony, właścicielka hotelu nie przejęła się tą sprawą. Po pierwsze, bagatelizowała nasze dramatyzowanie mówiąc, że kotka sobie poradzi. Po drugie, gdy kilka dni później dostrzegła Fifi kilometr od hotelu, tylko nas o tym powiadomiła, zamiast nie ruszać się z tego miejsca do naszego przyjazdu. Przecież to ta pani jest odpowiedzialna za to, że straciliśmy Fifi! - podkreśla Roman Chyła.
Zabrakło informacji
Małgorzata Karczewska, właścicielka hotelu dla kotów i psów w Brzeźnie ma na ten temat odmienne zdanie. - Państwo Chyła nie uprzedzili mnie, że Fifi jest płochliwa i cwana. Nie powiedzieli, że lubiła przebywać poza domem nawet pięć dni i nocy. Gdybym dostała taki sygnał, kotka trafiłaby do domku gospodarczego, z którego na pewno by się nie wydostała - tłumaczy.
Podkreśla ona, że właściciele czworonogów często ukrywają przed nią informacje na temat szczególnych cech swoich pupili. - W obawie, że ich nie przyjmę - wyjaśnia. - Tymczasem to podstawa to zorganizowania im jak najlepszej opieki. Były sytuacje, że nie widziałam o chorobach zwierząt do nas kierowanych lub o ich agresji. To, że pupil jest sprytny i kocha wolność też jest bardzo ważne dla tymczasowego opiekuna - podkreśla Karczewska. Tłumaczy także, dlaczego nie goniła Fifi w okolicach Nieciszewa, gdzie ją dostrzegła. - To płochliwa kotka, uciekła w zboże, byłam bez szans. Zapewniam, że ciągle jej szukam - wierzę, że w końcu ją znajdę.
Gdyby ktoś z Państwa widział Fifi, prosimy o sygnał pod nr tel. 52 33 14 350.
Czytaj e-wydanie »