https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dochodzenie w sprawie psa. Dlaczego zdechł kilka dni po powrocie z hotelu dla zwierząt?

Agnieszka Romanowicz
Czytelnik nie może się pogodzić ze stratą drogiego pupila.
Czytelnik nie może się pogodzić ze stratą drogiego pupila. Andrzej Bartniak
Dopiero rzecznik odpowiedzialności zawodowej ustalił, czy pies, którego Czytelnik stracił cztery dni po odebraniu z hotelu dla zwierząt w Brzeźnie faktycznie chorował na białaczkę.

Chodzi o sprawę, o której pisaliśmy jesienią.

Czytelnik żądał wyjaśnień od właścicielki hotelu dla psów i kotów w Brzeźnie, bo cztery dni po odebraniu go stamtąd jego pies zdechł. - Największe pretensje mam o to, że mimo kilku telefonów, które wykonaliśmy z żoną do hotelu, nie zostaliśmy poinformowani o złym stanie Czarka. Gdybyśmy wiedzieli, natychmiast wrócilibyśmy do domu - podkreśla nasz rozmówca.

Małgorzata Karczewska, właścicielka hotelu tłumaczyła, że pies miał mniejszy apetyt, ale to zdarza się z powodu rozłąki. Gdy po powrocie Czarka do domu dowiedziała się o jego złym stanie, zapłaciła za badania psa. - Okazało się, że chorował na białaczkę - tłumaczyła. Dodała też, że zgon nastąpił dwa tygodnie po wizycie w hotelu a nie cztery dni, jak twierdzili właściciele.

Przeczytaj również: Czy stracili psa przez zaniedbanie hotelu? "Źle się nim tam opiekowano"

Która wersja jest prawdziwa?

- Kłamstwo na kłamstwie - denerwował się Czytelnik i pokazał nam dokumenty potwierdzający jego wersję. Wynikało z nich, że stracił psa cztery dni po zabraniu go z hotelu.

Czytelnik postawił sobie za cel ustalenie, czy Czarek faktycznie miał białaczkę. - Weterynarz Piotr Machel, który go leczył, nie chciał zająć stanowiska w tej sprawie (również na prośbę "Pomorskiej"), ale miałem wyniki badań Czarka, z którymi zwróciłem się do różnych służb - opowiada.

Nie doczekał się reakcji bydgoskich Animalsów ("Pomorska" również), a w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Świeciu polecono mu kontakt z Izbą Weterynaryjną.

Tak trafił do rzecznika odpowiedzialności zawodowej. - Szukałem kogoś, kto na podstawie wyników badań odpowie na pytanie, czy to faktycznie białaczka, bo gdy walczyłem o życie psa, weterynarz nie postawił takiej diagnozy - tłumaczy Czytelnik.

Nie białaczka a niewydolność nerek

Dopiero Andrzej Klimowski, rzecznik odpowiedzialności zawodowej Kujawsko-Pomorskiej Izby Weterynaryjnej udzielił mu wyjaśnień.
"Najprawdopodobniej przyczyną była przewlekła niewydolność nerek" - czytamy w piśmie przesłanym Klimowskiemu przez Piotra Machela. "W związku z tym, że pies przed wizytą u mnie przebywał w hotelu dla zwierząt w Brzeźnie, właściciel połączył te fakty i winą za stan zdrowia i późniejsze zejście psa obciążył właścicieli hotelu. Starałem się mu wytłumaczyć charakter choroby i to, że dla Czarka nie było ratunku. Dużo wcześniejsza diagnoza przedłużyłaby jedynie nieznacznie życie jego zaawansowanego w wieku (15 lat) i schorowanego pupila".

- Wynika z tego, że właścicielka hotelu skłamała w sprawie mojego psa minimum dwa razy - zaznacza właściciel Czarka.

Poprosiliśmy Małgorzatę Karczewską o komentarz w tej sprawie, ale odmówiła wyjaśnień. Zwróciliśmy się też do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Świeciu, bo rzecznik odpowiedzialności zawodowej wskazał go jako podmiot sprawujący nadzór nad hotelem dla zwierząt w Brzeźnie. - Zorganizowaliśmy tam kontrolę i nie mamy żadnych zastrzeżeń - informuje Michał Paszotta z zespołu do spraw zdrowia i ochrony zwierząt przy PIW w Świeciu.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wsz
W dniu 14.07.2017 o 19:42, ewelina napisał:

Moja powiekszajaca sie zwierzeca rodzina ( dwa koty i pies) raz w roku spedza "wczasy" na wsi u "cioci i wujka" Karczewskich bo oni po prostu kochaja zwierzeta!

chwalisz się czy żalisz? ..

w
wsz

Witam, chcielibyśmy ostrzec wszystkich którzy korzystają lub chcieliby skorzystać z usług hotelu dla psów i kotów w Brzeźnie Kujawsko - pomorskie, gdyż spotkało nas bardzo złe doświadczenie. 
1 lipca 2017r. oddaliśmy do tego hotelu naszego psa, pełnego energii i zdrowego, o czym świadczą zdjęcia, które udostępniła właścicielka dwa dni po oddaniu psa na swojej stronie w serwisie Facebook. W Sobotę rano (8 lipca 2017r.) w dniu odebrania naszego psa, właścicielka napisała SMS zzapytaniem o której odbieramy psa, odpisaliśmy jej a wówczas ona zadzwoniła i oznajmiła, że z psem dzieje się coś dziwnego, gdyż po niby trzech dniach przestał całkowicie jeść, oczywiście nie raczyła nas powiadomić o zaistniałej sytuacji.
Po natychmiastowym przybyciu na miejsce czyli do hotelu odebraliśmy psa i zobaczyliśmy naszego psa leżącego w kojcu i cierpiącego gdyż był cały obolały i wychudzony (w ciągu tygodnia schudł 5kg) Nie dał się w ogóle dotknąć nam właścicielom bo był wystraszony i obolały, unikał kontaktu z właścicielką hotelu. Właścicielka hotelu próbowała nam wmówić, że pies może mieć bolerioze po kleszczową lub sprawy wewnętrzne. Natychmiast udaliśmy się do kliniki weterynaryjnej, gdzie lekarz weterynarz po badaniu wstępnym stwierdził, że psa się nie da zbadać normalnie tylko pod narkozą gdyż tak cierpiał. Przeszedł wszystkie kompleksowe badania włącznie z badaniami rentgenowskimi oraz USG, na których wyszło jednoznacznie, że pies był dopuszczany do innego psa i musiał być dodatkowo uderzony lub odciągany siłą o czym świadczą krwiaki na śledzionie, na chwile obecną jest w trakcie bardzo kosztownego leczenia. Nie była to jego pierwsza wizyta w tym hotelu i byliśmy bardzo zadowoleni jak do tej pory, że nawet nie wzięliśmy umowy gdyż zaufaliśmy w 100%.. Po poinformowaniu właścicielki hotelu, po badaniach psa co mogło ewentualnie zajść, pani nie przyznała się do niczego, twierdząc, że pies nie był w ogóle wypuszczany przez 7 dni i nie chciał w ogóle jeść, co przeczy jej wcześniejszym udzielonym informacją oraz zdjęciom wstawionym przez nią samą, w rozmowie telefonicznej była chamska i wulgarna. Pozdrawiam :)

 

e
ewelina
Moja powiekszajaca sie zwierzeca rodzina ( dwa koty i pies) raz w roku spedza "wczasy" na wsi u "cioci i wujka" Karczewskich bo oni po prostu kochaja zwierzeta!
h
honorata

hycel! w moim mniemaniu jesteś najzwyklejszym, niedojrzałym idiotą. A swoją drogą, jak można psa nazwać imieniem Czarek? A może lepiej byłoby gdyby właściciel nazwał psa imieniem np. swojeo ojca lub dziadka?

h
hycel
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec !! palce lizać !! niebo w gębie !!
 
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec !! palce lizać !! niebo w gębie !!
 
pieski i kotki przerabiam na pyszny smalec !! palce lizać !! niebo w gębie !!
 

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska